Trwa proces pięciu mężczyzn oskarżonych o udział w bójce, do której doszło po Marszu Żołnierzy Wyklętych w Lublinie, w marcu ubiegłego roku.
Zdarzenie miało miejsce 1 marca 2013 roku. Po Marszu Żołnierzy Wyklętych pięciu jego uczestników poszło na piwo do jednego z barów w centrum Lublina. Gdy wyszli z lokalu, w okolicach Ogrodu Saskiego zostali napadnięci przez grupę ubranych na czarno i zamaskowanych mężczyzn. Agresorzy bawili się wcześniej na koncercie w klubie Tektura. Pili tam alkohol. Potem mieli zaczepiać uczestników marszu. Któryś z nich spytał "jesteś nazi"? Na odpowiedź jednak nie czekano. Padły ciosy i kopniaki. Użyto pałek nunczako, butelek i scyzoryka. Uczestnicy marszu salwowali się ucieczką. Byli posiniaczeni. Jeden miał złamany nos.
W poniedziałek mieli zeznawać napadnięci. Na sprawie nie stawił się ani jeden. Do sądu wpłynęła jedynie informacja, że niektórzy wyjechali na wakacje. Jeden pracuje sezonowo za granicą.
Przed sądem stanął tylko jeden świadek. Mężczyzna widział najpierw idącą Alejami Racławickimi grupę mężczyzn. Mieli się głośno zachowywać. - Potem na wysokości świateł przy alei Długosza widziałem bójkę - zeznał świadek. - Po chwili usłyszałem nadjeżdżające na sygnale radiowozy. Wtedy uczestnicy bójki uciekli w różnych kierunkach. Pod sygnalizatorem został jeden pobity mężczyzna. Próbowałem mu pomóc. Pomagałem mu wstać. Pamiętam, że z ucha leciała mu krew.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?