Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogoń - Śląsk 4:1. Koszmar wrocławian (RELACJA)

Jakub Guder
Koszmar Śląska Wrocław w Szczecinie. WKS prowadził z Pogonią Szczecin 1:0, by przegrać 1:4 i kończyć mecz w dziesiątkę po czerwonej kartce dla bramkarza Wojciecha Pawłowskiego.

Pogoń Szczecin - Śląsk Wrocław 4:1 (1:1)
Bramki:
Adam Frączczak 45, Łukasz Zwoliński 56, Takuya Murayama 59, Wojciech Golla 77 - Robert Pich 40

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Pogoń: Janukiewicz, Rudol, Golla, Hernani, Lewandowski, Dąbrowski, Matras, Małecki, Frączczak (81. Małecki), Murawski, Murayama (86. Kun), Zwoliński (76. Bąk)

Śląsk: Pawłowski CZ - Dudu, Pawelec, Grodzicki, Celeban, Droppa, Hateley (66. Hołota), Pich, Zieliński (69. Machaj), Mila (75. Pawłowski), Paixao

Podobno zwycięskiego składu się nie zmienia. Tadeusz Pawłowski postanowił jednak upchnąć w pierwszej jedenastce Piotra Celebana, który przed tygodniem w meczu z Ruchem na boisko wszedł z ławki rezerwowych. Miejsce w składzie stracił Tomasz Hołota, a do przodu został przesunięty Paweł Zieliński.

Przed tym meczem WKS w ośmiu spotkaniach ligowych z rzędu stracił zaledwie jedną bramkę i była to bramka samobójcza. Kto by przypuszczał, że worek goli przywiezie ze Szczecina. Ba! Nawet do przerwy nie wyglądało to tak źle. Może dlatego, że na boisku było więcej chaosu niż składnych akcji. Zarówno z jednej jaki z drugiej strony. Więcej z gry miała chyba Pogoń, ale nie zamieniło się to na brami.

Gdy zbliżała się przerwa dość niespodziewanie na prowadzenie wyszedł Śląsk. Z głębi pola świetni podał Sebastian Mila, wychodzącego Radosława Janukiewicza uprzedził Robert Pich i skierował piłkę do pustej bramki. Na chwilę wydawało się, że piłkarze Tadeusza Pawłowskiego opanowali sytuację, ale wtedy dostali bramkę do szatni. Piłkę do siatki skierował Adam Frączczak, którego przeskoczył Dudu.

W drugiej połowie, po kwadransie było już po meczu. Portowcy mieli zabójczą skuteczność, każdy ich strzał w światło bramki kończył się golem. Najpierw trafił Zwoliński (drugi mecz, drugi gol w tym sezonie), a potem Murayama. Trzy strzały celne - trzy gole. Gorzej, że przyjezdni nie bardzo mieli jak na to odpowiedzieć. niezły tego dnia Mila, to było jednak za mało.

Obraz zniszczenia dokonał się w 75 min. kiedy to wychodzący przed pole karne Pawłowski miał zagrać piłkę ręką. Czy zagrał? Chyba tak. Sam reporterowi Canal+ powiedział, że "nie wie". Tak czy inaczej dostał czerwoną kartkę i w bramce WKS - zapewne szybciej niż myślał - zadebiutował Mariusz Pawełek. Strzał z rzutu wolnego odbił niestety pod nogi Golli no i mieliśmy 1:4. Ała...

Gra Śląska w Szczecinie rozsypała się jak domek z kart. Trzeba jednak pamiętać, że była to dopiero druga porażka wrocławian, od kiedy pracuje z nimi Tadeusz Pawłowski. Dlatego póki co traktujemy to jak wypadek przy pracy.

A tak na marginesie, to ciekawie zapowiada się rywalizacja w bramce. Czyżby dwa mecze Wojciecha Pawłowskiego to było wszystko w tym roku?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pogoń - Śląsk 4:1. Koszmar wrocławian (RELACJA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska