Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rupieciem do pożaru

Maciej Czujko
Jeszcze w tym roku dolnośląscy strażacy dostaną sześć nowych wozów
Jeszcze w tym roku dolnośląscy strażacy dostaną sześć nowych wozów Janusz Wójtowicz
Dlaczego strażacy na Dolnym Śląsku jeżdżą najstarszymi wozami w kraju?

Dolnośląska straż ma kłopoty ze sprzętem. Dlatego kilka dni temu zebrali się wszyscy szefowie dolnośląskich komend i doszli do zgodnego zdania, że jedną z najważniejszych spraw jest modernizacja wozów strażackich.

Dlaczego? Bo nasze samochody do walki z pożarami są starsze od tych w innych województwach średnio o pięć lat - przeciętnie taki wóz ma za sobą 16 wiosen.
Najgorzej sytuacja wygląda w przypadku wozów z drabinami i podnośnikami. Średnia wieku tych pojazdów wynosi 20 i 23 lata. Tego rodzaju auta w kraju mają od sześciu do dziecięciu lat mniej.

Dlaczego nasza straż musi jeździć na starszym sprzęcie niż strażacy w innych województwach?
Jarosław Wojciechowski, komendant wojewódzki straży pożarnej, twierdzi, że to wina postrzegania naszego regionu jako bogatego i niepotrzebującego wsparcia.
- Przez wiele ostatnich lat uważano, że Dolny Śląsk jest bardzo dobrze wyposażony i nie potrzebuje pieniędzy na wymianę wozów. Rzeczywiście, w porównaniu ze wschodem, w który pompowano fundusze, wypadaliśmy całkiem nieźle. Niestety, teraz sytuacja się odwróciła i to my potrzebujemy wsparcia - wyjaśnia komendant Wojciechowski.

Dolnośląscy strażacy nie czekają biernie na pomoc - postanowili poszukać wsparcia w Unii Europejskiej. Razem z pięcioma innymi województwami, założyli koalicję "Bezpieczne Południe". Chcą zdobyć 12,5 miliona euro na zakup kilkudziesięciu wozów strażackich - to także element przygotowania na Euro 2012.

Na problem Dolnego Śląska zwrócił uwagę także Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej. Oprócz pieniędzy unijnych, Dolny Śląsk może liczyć na rządowe wsparcie.
- Wiek wszystkich wozów strażackich w kraju już zaczął się obniżać. W tym procesie bierze udział też Dolny Śląsk. Tym razem na pewno nie zostanie pominięty - pociesza rzecznik komendanta.

Rzeczywiście, wdrażany jest teraz trzyletni program, który ma poprawić kondycję dolnośląskich wozów strażackich.
Pierwsze maszyny dotarły do nas już w ubiegłym roku. Przyjechały trzy wozy, w tym roku ma dołączyć do nich kolejnych sześć. Kupuje je dla nas Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Niestety, to kropla w morzu potrzeb, a zagrożenie jest duże.
W czerwcu w Wałbrzychu poważnie popsuł się wóz z drabiną. Jest to jedyny samochód w mieście, którym można ewakuować ludzi z najwyższych kondygnacji 10-piętrowego budynku. Jego naprawa kosztowała kilkanaście tysięcy złotych.

Dodatkowym problemem jest też to, że najbardziej wysłużone wozy strażackie z Państwowej Straży Pożarnej trafiają potem do ochotniczych jednostek. Łatwo się domyślić, że nie wpływa to najlepiej na ich skuteczność.

Strażacy mało zarabiają

Przestarzałe wozy to niejedyny problem dolnośląskiej straży pożarnej. Kolejny to nabór pracowników. Tak jak wojsko i policja, także straż szuka ludzi. Niestety, na rynku pracy nie może konkurować z firmami prywatnymi. Wszystko przez zarobki. Przeciętny strażak, który naraża życie, jeżdżąc do pożarów, zarabia zaledwie 1800 złotych brutto.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska