Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krótka historia kalendarza

Małgorzata Matuszewska
Krótka historia czasu, czyli opowieść o tym, jak powstawały kalendarze, jakim podlegały przemianom, kto je zmieniał, dlaczego to robił i co na tym zyskiwał, a co tracił. Kalendarze istnieją od wieków, a wciąż chyba nie ma idealnej rachuby czasu, skoro przez wieki ludzie starają się ją poprawić.

Zaglądamy do niego codziennie, zapisujemy najważniejsze wydarzenia, terminy spotkań i spraw do załatwienia. Wisi na naszych ścianach, zdobiony pięknymi zdjęciami, stoi na biurkach, jest bezpiecznie schowany w telefonie komórkowym. Z ręką "na pulsie" kalendarza planujemy wakacje, urlopy, pracę. Często zawiera mnóstwo przydatnych informacji, niekoniecznie związanych z czasem. Szukamy w nim przepisów kulinarnych na stół świąteczny i codzienny. Szukamy dat imienin i świąt. Bez niego wręcz nie wyobrażamy sobie życia.

Reforma papieża
Najbardziej znany na świecie jest kalendarz gregoriański, używany powszechnie - mimo różnic czasowych i kulturowych - w dobie globalizacji. Do użytku wprowadził go papież Grzegorz XIII w 1582 roku, bullą "Inter gravissimas". To kalendarz słoneczny, a powstał jako zreformowany kalendarz juliański. Ten ostatni spóźniał się o jeden dzień raz na 128 lat. Gregoriański spóźnia się dzień, ale tylko raz na 3000 lat.

Reforma Grzegorza XIII powiodła się, bo dzięki niej oszczędzamy czas. A ponoć w pracach nad kalendarzem gregoriańskim brali udział m.in. astronomowie z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Kiedy go wprowadzono, po 4 października był od razu 15 października, ale na szczęście rok pozostał ten sam - 1582, a dziesięć dni wycofano z kalendarzowego obiegu, by wyrównała się różnica między rokiem kalendarzowym i zwrotnikowym.

Świadectwo Juliusza

Kalendarze powstawały różne i zależały od miejsca i kultury, w której zostały powołane do życia. Juliański - słoneczny został opracowany przez egipskiego astronoma Sosygenesa. Juliusz Cezar wprowadził go 1 stycznia 45 roku p.n.e., a kalendarz obowiązywał w całym państwie rzymskim. Po upadku imperium korzystano z niego także w Polsce do 1582 roku, w Rosji do 1918, a w Grecji aż do 1923 roku.

W Polsce nadal używają go niektórzy członkowie Kościoła prawosławnego i Kościoła greckokatolickiego, a więc obrządku wschodniego. Dzięki juliańskiej rachubie czasu grekokatolicy wciąż czekają na święta Bożego Narodzenia, które obchodzą 7 stycznia. - To jest kalendarz świecki, który przyjął świat świecki i cerkiewny - tłumaczy ks. Andrzej Michaliszyn, proboszcz wrocławskiej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Pańskiego przy pl. Nankiera.

Korzystanie z kalendarza juliańskiego nie jest wygodne, ale grekokatolicy nie chcą go porzucać, choć członkowie ich Kościoła w Ameryce i Kanadzie skorzystali z reformy gregoriańskiej. I warto dodać, że polscy grekokatolicy cieszą się, że od przyszłego roku 6 stycznia będzie dniem wolnym od pracy.
- Bo to nasza wigilia Bożego Narodzenia - wyjaśnia ks. Michaliszyn.

Przypadające na 6 stycznia rzymskokatolickie święto Trzech Króli obchodzone jest w obrządku wschodnim 19 stycznia. Grekokatolicy nazywają to święto Jordan i święcą wtedy wodę - to tylko jeden z przykładów różnych scenariuszy życia wynikających z różnych kalendarzy.

Pierwsi byli Egipcjanie
Jednym z pierwszych był kalendarz egipski. W 43 roku p.n.e. zawierał 10 miesięcy po 30 dni. Kalendarz zyskał następne dwa miesiące, bo Tot, bóg matematyki i astronomii, wygrał je w kości od Ozyrysa, boga śmierci i odrodzonego życia.

Kalendarze od zarania związane były z bóstwami i panującymi władcami. To władcy wyznaczali rytm życia poddanych. Dzięki temu dopiero od 153 roku p.n.e. świętujemy przybycie nowego roku 1 stycznia. Dlaczego? Bo tego dnia w Rzymie obejmowali urząd nowi konsulowie. Wcześniej rok zaczynał się 15 marca i obchodzony był jako idy marcowe. To właśnie Juliusz Cezar przeniósł pierwszy dzień nowego roku. Nic dziwnego, wszak sam był konsulem. (A swoją drogą, idy okazały się dla niego wyjątkowo pechowe - właśnie w to święto zginął z rąk Brutusa).

Ciekawostką są też nazwy miesięcy. Julius, czyli lipiec, pochodzi od imienia Juliusza Cezara, który urodził się w tym miesiącu, a nazwa powstała, by uhonorować władcę już po jego śmierci, w 44 roku p.n.e. Sierpień, czyli august, pochodzi od imienia Okta-wiana Augusta.

Pomyłka pewnego mnicha
Rachuba czasu od narodzin Chrystusa jako początku nowego stworzenia powstała dzięki papieżowi Janowi I. Mnich Dionizy Mniejszy, zaproszony przez niego do Rzymu, obliczył datę urodzin Mesjasza na rok 753. Tym samym stwierdził, że chrześcijańska era zaczęła się 1 stycznia 754 roku od założenia Rzymu. Dziś już wiadomo, że Dionizy pomylił się, i to dość znacznie, bo jego pomyłka obejmuje czas od 5 do nawet 7 lat.

Przez wieki kłopoty z religią i kalendarzem były rzeczą po-wszechną. Kościół obchodził święta wielkanocne jako ruchome i chciał, by przypadały niedaleko astronomicznego wiosennego zrównania dnia z nocą.

To się nazywa data!

My kończymy 2010 rok i z nadzieją patrzymy na nadchodzący 2011. Ale cóż to jest wobec przełomu lat 5770 i 5771 u Żydów!

Hebrajski kalendarz liczy 12 miesięcy z 29 lub 30 dniami. Co dwa lub trzy lata dodaje się trzynasty miesiąc, by zrównać cykl solarny z lunarnym. Powstał wieki temu, a ostateczną postać zyskał w roku 359 dzięki Sanhedrynowi pod kierunkiem Hillela II. W długości żydowskiego roku można naprawdę się pogubić, bo jest rok zwykły, liczący 354, 355 lub 356 dni, przestępny o długości 383, 384 lub 385 dni. A lata dzielą się na zwykłe, ułomne i pełne . Uff...

Swój kalendarz mają też muzułmanie. Rok ma 12 miesięcy po 29 lub 30 dni, więc nie odbiega od normy. Ale to zasługa Mahometa, który usunął trzynasty miesiąc i życie stało się prostsze.

Ciekawostki i rewolucje
Kalendarz Majów dla przesądnych zawiera przepowiednię końca świata. Aztekowie używali kalendarza słonecznego, w którym 365 dni dzielono na 18 miesięcy, i wróżbiarskiego, w którym 260 dni dzielili na tygodnie. Ale najwięcej w kalendarzu zamieszali twórcy rewolucji francuskiej - 5 października 1793 roku we Francji przestał obowiązywać kalendarz gregoriański. Zaczęła się nowa epoka. Nie na długo jednak, bo Napoleon wrócił do starego sposobu liczenia czasu 9 września 1805 roku. Ludzie przez osiem lat dostali w kość. Nazwy dni i miesięcy wymyślił im poeta, a lata liczono - chyba po to, by skomplikować życie - od 22 września 1792 roku, daty ustanowienia pierwszej republiki francuskiej. W miejsce świąt kościelnych wprowadzono narodowe, a rocznica zdobycia Bastylii była oczywiście najważniejsza.

Ale i w dzisiejszych czasach nie brakuje ludzi chcących zreformować rachubę czasu. W latach 30. zeszłego wieku Amerykanka Elizabeth Achelis chciała wprowadzić tzw. kwartały. Cztery równe kwartały miały liczyć po 91 dni każdy. Rok miałby 364 dni. Podobno do dziś żyją zwolennicy Achelis, którzy chcą nowej, wielkiej reformy kalendarza. Jakby na świecie nie było nic lepszego do zrobienia.

Korzystałam z tekstu pana Macieja Psyka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska