Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poznaj historię najsłynniejszych bąbelków

Hanna Wieczorek
Dzisiaj nie wyobrażamy sobie sylwestrowego toastu kieliszkiem, jeśli nie szampana, to choć wina musującego
Dzisiaj nie wyobrażamy sobie sylwestrowego toastu kieliszkiem, jeśli nie szampana, to choć wina musującego Tomasz Hołod
Podobno pierwszym plantatorem winorośli był Noe. Uprawiając ją na zboczach Kaukazu, gdzie znalazł się po potopie, odkrył uroki sfermentowanego soku. Dużo czasu musiało jednak upłynąć, by mnich szafarz odkrył metodę produkcji szampana. Wina, bez które go nie wyobrażamy sobie dziś sylwestra - pisze Hanna Wieczorek.

Choć szampana w eleganckim świecie otwiera się dzisiaj cichutko, to jeszcze niedawno, bo w XIX wieku, Francuzi z radością strzelali korkami przy każdej okazji, a musujące wino z Szampanii nazywali "saute-bouchon" (wystrzeliwaczem korków). Miłośnikami "diabelskiego wina" byli też Anglicy. To przecież londyński poeta w 1676 roku pisał: musujący szampan szybko dodaje sił biednym zmęczonym kochankom. Szampan strzelał też w Rosji, obwieszczając triumf, zaznaczając coś szczególnego. Złośliwi dodają, że musiał strzelać z powodu... mocno niedoskonałych systemów chłodzenia. Nieważne, jak było, ważne, że dzisiaj raz do roku korki powinny obowiązkowo strzelać. Oczywiście równo o dwunastej w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia, oznajmiając nadejście nowego roku.

Winorośl do Szampanii sprowadzili Rzymianie, którzy posadzili pierwsze krzewy winne w tym regionie. Ich uprawa przetrwała dzięki staraniom mnichów, w szczególności z Reims i Châlons-en-Champagne. Za panowania Henryka IV w Paryżu zaczęto mówić "wino szampańskie", co nie było dobrze widziane w samej Szampanii. Bo tam słowo champagne oznaczało nie-użytki, nadające się tylko na pastwiska dla owiec. W XVII wieku wina szampańskie zdobywały sobie coraz większe grono zwolenników. Co ciekawe, wina z tego rejonu Francji nazywane były szarymi (według fachowej literatury, vins gris to termin na określenie koloru niektórych różowych win - mających szary odcień).

W XVII wieku pojawił się jednak uczony zakonnik, niejaki dom Pérignon, któremu przypisuje się odkrycie metody produkcji szampana. Ów mnich został szafarzem opactwa benedyktyńskiego w Hautvillers. A że był też znawcą win, doświadczeniami doprowadził do opracowania metody szampanizacji. Najkrócej mówiąc, polega ona na podwójnej fermentacji moszczu, pierwszej w kadziach, drugiej w samych butelkach, w piwnicy, z regularnym poruszaniem butelek. Także dom Pérignon wprowadził używanie korka z dębu, przywiązanego do butelki, co pozwala winu zachować świeżość i pianę. Ponadto kazał wzmocnić butelki (wykonywane z grubego szkła), aby uniknąć ich wybuchania.

Podobno uczony zakonnik, spróbowawszy wyprodukowanego przez siebie, musującego trunku, miał powiedzieć: "Chodźcie prędko, ja piję gwiazdy!". Prawda jest jednak brutalna - zdanie to było sloganem reklamującym szampana Dom Pérignon w XIX wieku. Na dodatek historycy, przeszukując dokumenty, odkryli, że Pérignon nie odkrył wina musującego, ale jako pierwszy wyprodukował szampana. Pierwsze wina musujące były produkowane w Anglii kilkadziesiąt lat wcześniej, niż zaczęto to robić we Francji.

W XVIII wieku szampan zaczął zdobywać międzynarodowe uznanie, dzięki właścicielom słynnych "domów szampana" (maisons de champagne), którzy zapewniali mu reklamę, na przykład Florenz-Louis Heidsieck i Claude Moët, później w XIX w. dzięki Pierre-Nicolas-Marie Perriet-Jouët i rodzinie Bollinger. Również niektóre kobiety po śmierci mężów kontynuowały ich działalność, choćby panie: Pommery, Perrier i Clicquot (nazwana Grande Dame de Champagne - "Wielką Panią Szampana"). Talleyrand nazwał szampana "winem cywilizacji".

Dom Pérignon dał swoje nazwisko jednemu z najsłynniejszych szampanów świata, produkowanemu przez Moët et Chandon. Z zamiłowania do Dom Pérignon z rocznika 1953 słynął James Bond, który w filmie "Doktor No" użył jako broni butelki tegoż trunku z 1955 roku, oznajmiając: "Wolę 1953". Jednak jeśli chcemy uświetnić naszą zabawę sylwestrową butelką dom Pérignon, musimy być przygotowani na wydatek co najmniej 700 zł.

Dzisiaj nazwa szampan jest zastrzeżona dla win produkowanych w Szampanii w winnicach zajmujących niewiele ponad 30 tysięcy hektarów. To trunki luksusowe i drogie. Dla mniej wybrednych i zamożnych pozostaje zawsze wino musujące. Wrocławski sommelier (czyli człowiek, który o winach wie wszystko), dr Józef Turkowski, cierpliwie tłumaczy, że te najpopularniejsze, takie jak dorato czy igristoje, to właściwie nie wina.

- Wino powinno być produkowane z winogron - mówi Turkowski. - A te najtańsze, w cenie do 25 złotych, wyrabiane są z innych owoców. Więc winami nie są. Czy to zbrodnia wznieść toast kieliszkiem napoju winopodobnego? Turkowski uśmiecha się i mówi, że nigdy nie odważyłby się tak powiedzieć.

- Przechodzimy z kultury picia wódki na kulturę picia wina - tłumaczy. - Wielu Polaków nie zna się dobrze na winach, innych nie stać na te prawdziwe i drogie. Pijemy więc tańsze. Problem zaczyna się wtedy, kiedy prawdziwy znawca win dostanie kieliszek wina musującego, produkowanego metodą przemysłową. Jego podniebienie może nie znieść tego smaku.

Józef Turkowski radzi spróbować "prawdziwych" musujących z Hiszpanii. Bo cavy są dobre i mają przystępną cenę. Warto zapamiętać tę radę, bo, jak mawiała Madame de Pompadour, szampan "to jedyny alkohol, po którego wypiciu kobieta pozostaje piękna".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska