Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamieszki w Zawierciu. Śmierć 21-latka w Zawierciu: znów protest pod komendą policji [ZDJĘCIA + WIDEO]

Patryk Drabek
Arkadiusz Ławrywianiec
Śmierć 21-latka: Znów zamieszki w Zawierciu. Zablokowana przez policjantów ulica Kasprowicza, legitymowanie uczestników nielegalnego zgromadzenia oraz doprowadzenie do komendy najbardziej agresywnych osób. Tak, niestety, wyglądał wtorkowy wieczór w Zawierciu, gdzie wciąż mówi się o tajemniczej śmierci 21-letniego Adriana, mieszkańca Poręby, który pochodził właśnie ze stolicy powiatu zawierciańskiego.

ZOBACZ WIĘCEJ:
Po tajemniczej śmierci 21-latka. Płonące opony. Czy to już zamieszki w Zawierciu [ZDJĘCIA, WIDEO]
Zamieszki w Zawierciu: Dwie osoby zatrzymane, dwa radiowozy uszkodzone [WIDEO]

Śmierć chłopaka w Zawierciu: We wtorek policja była przygotowana na każdy scenariusz, mówiło się bowiem o przyjeździe pseudokibiców. Ostatecznie przed komendą zjawili się tylko mieszkańcy. Było zdecydowanie spokojniej niż w poniedziałkowy wieczór, kiedy to doszło do awantur.

Jak poinformował oficer prasowy KPP w Zawierciu Andrzej Świeboda, nikt nie ucierpiał. Dwie młode osoby zostały zatrzymane za znieważenie funkcjonariuszy i naruszenie ich nietykalności cielesnej. Ich stan wskazywał na to, że wcześniej spożywały alkohol. Jeśli chodzi o poniedziałkowy bilans strat, to lekko uszkodzone zostały dwa radiowozy. Ponadto wybito szybę w drzwiach wejściowych do komendy. Zgromadzenie było nielegalne, dlatego uczestnicy mogą spodziewać się konsekwencji.

- Komendant powiatowy policji poprosił delegację demonstrujących do komendy. Rozmawiał z nimi, ale ta rozmowa nie była konstruktywna i nie przyniosła żadnych rezultatów - opowiada o poniedziałkowych wydarzeniach Świeboda. - Policjanci kilka razy wzywali osoby, które przebywały przed komendą, do opuszczenia terenu. Bezskutecznie, dlatego poprosiliśmy o wsparcie policjantów z Katowic i Częstochowy. Funkcjonariusze zaczęli legitymować osoby, które stały przed komendą. Była to najbardziej agresywna, ok. 30-osobowa grupa. Wszyscy zostali doprowadzeni do komendy. Pozostali uczestnicy, będący obserwatorami, opuścili teren. Następnie policjanci rozpoczęli patrolowanie miasta - dodaje oficer prasowy zawierciańskiej policji.

Trwa wyjaśnianie szczegółowych okoliczności śmierci 21-latka z Poręby, który przebywał w weekend w Zawierciu.

Adrian poszedł do baru z jednym z kolegów, a gdy z niego wracał, wydarzyło się coś, co sprawiło, że trafił do jednego ze znajomych z obrażeniami nóg i bólem głowy. Ich sąsiad zawiózł go do szpitala, gdzie został opatrzony, a lekarz stwierdził, że nie ma konieczności hospitalizacji. 21-latek wrócił na posesję znajomych i nagle przewrócił się na placu. Zmarł.

Co było przyczyną śmierci? Znajomi młodego mężczyzny są przekonani, że ich kolega został pobity przez policjantów.
Funkcjonariusze jednak zaprzeczają, by w ogóle miało dojść do interwencji.
Znane są już wstępne wyniki sekcji zwłok, która została przeprowadzona wczoraj w Zakładzie Medycyny Sądowej w Katowicach. Jak poinformował prokurator Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, bezpośrednią przyczyną zgonu było zadławienie się wymiocinami.

- Ponadto biegli stwierdzili na ciele denata otarcia naskórka oraz zasinienia kończyn dolnych i górnych, ale nie były one bezpośrednią przyczyną zgonu - podkreśla prokurator Tomasz Ozimek.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie dodał, że znane są też wyniki badania krwi na obecność alkoholu. Co ciekawe, pomimo tego, że ustalono, iż młody mężczyzna spożywał w nocy alkohol, badania tego nie wykazały.
Śledztwo wszczęte przez Prokuraturę Rejonową w Zawierciu zostało przejęte przez Wydział Śledczy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, by uniknąć zarzutów o stronniczość.

W poniedziałek formalne zawiadomienia w prokuraturze złożyła mama 21-latka, która poruszyła dwie sprawy - temat domniemanego pobicia przez policjantów oraz możliwość niewłaściwego udzielenia pomocy medycznej w szpitalu.

- Będziemy to sprawdzać, chociaż na razie policja zaprzecza, by w ogóle doszło do jakiejkolwiek interwencji - podkreśla prokurator Tomasz Ozimek.

Znajomi, którzy jeszcze przed tą tragedią rozmawiali z 21-latkiem, nie wierzą, że zadławienie się wymiocinami było przyczyną śmierci ich kolegi.

- Byliśmy w tym miejscu i uważamy, że byłyby jakieś ślady na kostce brukowej. Nie było przecież deszczu, który mógłby to zmyć. Nie wierzę w taką wersję wydarzeń - mówił jeden ze znajomych 21-latka, który woli pozostać anonimowy.

Drugi kolega dodaje: - Adrian by sobie tego nie wymyślił, że został spałowany przez policjantów. W poniedziałek nasze koleżanki trafiły do szpitala, ponieważ policjanci znów używali pałek - podkreślał młody mieszkaniec Zawiercia.

Jeszcze we wtorek udało nam się porozmawiać z jedną z mocno poturbowanych dziewczyn. Miała na ciele ogromnego siniaka. Cały czas wspominała wydarzenia z poprzedniego dnia.
- Zebraliśmy się przed komendą policji, by dowiedzieć się prawdy w sprawie śmierci naszego przyjaciela Adriana. Nie wierzymy w wersję policji, a taką akcją chcieliśmy pokazać, że też mamy swoje prawa, a policja jest od tego, żeby nam pomagać. Dziewczyna, która została pobita, leży teraz w szpitalu. Doznała wstrząsu mózgu i złamania kręgów szyjnych. Mnie boli kręgosłup i mam siniaki na ciele. Dla mnie to szok, jak zareagowała w poniedziałek policja, ponieważ przecież nie wyglądam na zbira. To nie mieści się w głowie - podkreślała młoda mieszkanka Zawiercia, która wolała pozostać anonimowa. a

Wersje obu stron

Co się wydarzyło?

Znajomi 21-latka przekonują, że za śmiercią młodego mężczyzny stoją stróże prawa. - Nasz kolega wracał w nocy ulicą Szkolną i wtedy miał do niego podjechać radiowóz. Adrian zadzwonił do nas i powiedział, że nie może chodzić i boli go głowa, ponieważ pobili go policjanci. Trafił do szpitala, ale z niego wyszedł. Rano był u jednego ze znajomych i wyszedł na plac. Nagle upadł i już się nie podniósł - to wersja młodych mieszkańców Zawiercia.

Wersja policji. W niedzielę około godz. 5.30 policjanci otrzymali zgłoszenie dotyczące młodego mężczyzny, który leży na terenie jednej z prywatnych posesji w okolicy ulicy 11 Listopada w Zawierciu. Na miejsce wysłano policjantów i powiadomiono prokuratora.

Okazało się, że mężczyzna nie żyje. Jak wstępnie ustalono, nietrzeźwy 21-latek trafił wcześniej do szpitala m.in. z rozciętym kolanem i licznymi otarciami skóry. Śledczy przesłuchali lekarza, który się nim zajmował. Wg niego młody mężczyzna w trakcie rozmowy stwierdził, że przewrócił się. Nie mówił nic na temat policjantów, którzy mieliby go rzekomo pobić. Gdy wyszedł ze szpitala, razem ze swoją znajomą wrócił na posesję. Kobieta zostawiła go na chwilę, a gdy wróciła, 21-latek leżał już na ziemi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo