Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura na Kozanowie. Prezesa spółdzielni pilnują ochroniarze

Maciej Kołtuniewicz
fot. Paweł Relikowski
Myjnia czy gigantyczne zadłużenie? Co jest przyczyną wielkiej kłótni na Kozanowie? Mieszkańcy spółdzielni Kozanów IV odwołali cały zarząd oraz siedmiu z piętnastu członków rady nadzorczej. Do odwołanego prezesa ciężko się dostać. Pilnują go ochroniarze. Prezes tłumaczy, że chroni się w ten sposób przed ludźmi kierującymi się emocjami.

Sprawa z myjnią, której nie chcą mieszkańcy ulicy Dzielnej zrobiła się ostatnio wyjątkowo głośna, jednak problemy ze spółdzielnią Kozanów IV mają znacznie głębsze dno. Niektórzy mieszkańcy obwiniają prezesa o gigantyczne zadłużenie i chybione inwestycje. Odwołany wczoraj prezes Ryszard Kucharski odpiera zarzuty jako nieprawdziwe i mające na celu sianie fermentu oraz zlikwidowanie spółdzielni mieszkaniowej.

Wczorajsze kolegium walnego zgromadzenia spółdzielni Kozanów IV odwołało cały zarząd oraz siedmiu z piętnastu członków rady nadzorczej. Zanim jednak mogło do tego dojść, na miejsce została wezwana policja. Członkowie kolegium twierdzili, że prezes uniemożliwiał posiedzenia. – To bzdura – mówi prezes Ryszard Kucharski – nie byłem nawet na kolegium obecny – dodaje.

Odwołanie prezesa Kucharskiego nie było spowodowane sprawą budowy myjni na ulicy Dzielnej, ale sprawa ta niewątpliwie była punktem zapalnym afery. Mieszkańcy z bloków, pod którymi miała znaleźć się myjnia cały projekt oprotestowali. – Żadnej myjni nie będzie, nie pozwolimy na to! Zabierze nam miejsca parkingowe, nie chcemy hałasu ani oparów z myjni samoobsługowej tuż pod oknami – takie wypowiedzi można usłyszeć od wielu lokatorów zamieszkałych przy Dzielnej. Do spółdzielni przy ulicy Pałuckiej nie można się było dziś dostać, postawieni przy drzwiach ochroniarze przejęli nawet zupełnie niezwiązane ze sprawą pismo jednego z mieszkańców, żeby dostarczyć je do prezesa. Nas zaś poinformowali, że prezesa w budynku nie ma, udało się z nim skontaktować dopiero telefonicznie.

Myjnia punktem zapalnym
Decyzja o budowie myjni została podjęta 30 października zeszłego roku. Mieszkańcy nie zostali o tym poinformowani, jednak gdy sprawa wypłynęła, zaczęli protestować. Pisma wysyłane z urzędu miasta oraz z biura wojewody dolnośląskiego, gdzie zgłaszali się lokatorzy z Dzielnej wskazywały jednak, że teren, na jakim miała być zbudowana myjnia był dzierżawiony w użytkowanie wieczyste spółdzielni Kozanów IV. Pismo wojewody wskazywało też, że lokatorzy z Dzielnej nie są w żadnym stopniu stroną w sprawie pomiędzy inwestorem a spółdzielnią, jako że nie są właścicielami gruntu, na którym ma powstać samoobsługowa myjnia. Wtedy zawrzało.

CZYTAJ DALEJ
Stowarzyszenie Spółdzielni Kozanów - organizacja, która stawia się w opozycji do prezesa Kucharskiego, zorganizowało akcję informacyjną, która polegała na roznoszeniu ulotek. Wskazywali na liczne podejrzenia nieprawidłowości w pracy spółdzielni. Obecnie twierdzą, że Kozanów IV jest zadłużona na kwotę ponad 4 mln złotych, którą to kwotę będą musieli prędzej czy później pokryć mieszańcy. – Kiedy dzielono spółdzielnię "Energetyk" zaczynaliśmy razem z nowo powstałą spółdzielnią na Popowicach z tego samego miejsca – mówi Roman Głuszak ze Stowarzyszenia Spółdzielni Kozanów. – Dlaczego zatem teraz Popowice kwitną a my dołujemy? – pyta. Prezes Kucharski nie zgadza się z żadnym z zarzutów. – W tym momencie spółdzielnia jest zadłużona na około 500 tysięcy, pozostałe zobowiązania są uregulowane – mówi. – Zarzuty w ulotkach informacyjnych to zwyczajne kłamstwa i wprowadzanie ludzi w błąd – oburza się.

Inwestycje niezgodne ze statutem
Inwestycje, jakie były podejmowane w spółdzielni określa jako przeprowadzane niezgodnie ze statutem tej instytucji, jako że przeprowadzane były bez wiedzy mieszkańców, czyli członków spółdzielni. Zarzuca zarządowi, że trzy wybudowane budynki na Kozanowie od początku istnienia spółdzielni znacznie zadłużyły Kozanów – Mieszkania w dwóch pierwszych inwestycjach zostały wyprzedane, ale trzeci budynek na Pałuckiej z parkingiem podziemnym to kompletna klapa – mówi. Prezes Kucharski odpiera zarzuty, mówi, że tylko pięć mieszkań na czterdzieści jeszcze wciąż nie zostało wyprzedanych w budynku postawionym w 2012 roku – Na parkingu podziemnym zaś miejsca są obecnie wynajmowane – tłumaczy – każdy mieszkaniec Kozanowa może wynająć takie miejsce za 200 złotych miesięcznie – dodaje.

Stowarzyszenie Spółdzielni Kozanów jednak nie zgadza się z tłumaczeniem prezesa. Zarzucają mu zadłużenie spółdzielni, a w związku z aferą na ulicy Dzielnej wydzierżawienie gruntu inwestorowi za skandalicznie małą kwotę: za dzierżawę 709 metrów kwadratowych terenu miałby on bowiem płacić około 1500 złotych miesięcznie. – Ten inwestor próbował już wcześniej założyć myjnie na Popowicach. I to za 6 tysięcy złotych miesięcznie, tam jednak mieszkańcy mieli prawo powiedzieć "nie" – mówi Roman Głuszak.

Oprócz myjni parking
I o tej inwestycji prezes Kucharski mówi, że były one przemyślane i miały na celu dobro mieszkańców. Myjnia miała zająć tylko część dzierżawionego terenu, a na pozostałej, w miejscu obrośniętego trawą podjazdu miał powstać ogólnodostępny parking. – Teraz nie wiadomo nawet, czy projekt powstanie – mówi prezes Kucharski. – Inwestor jest wystraszony, niewykluczone, że po ostatniej awanturze, kiedy ludzie kładli się pod koparki i wykrzykiwali pod jego adresem obelgi, zrezygnuje z całego projektu – dodaje.

CZYTAJ DALEJ
Roman Głuszak zaznacza jednak, że zawiodła tutaj komunikacja z inwestorem. Nikt nie tłumaczył mieszkańcom, na jakich zasadach będzie działać myjnia. Nie podano też, jakie mogą mieć z niej korzyści. Dodaje też, że ludzi z Dzielnej może dałoby się przekonać do pomysłu, jednak nie za taką kwotę, za jaką teren przy Dzielnej został wydzierżawiony.

Co zaś z ochroną przy budynku? Prezes Kucharski tłumaczy, że chroni się w ten sposób przed ludźmi kierującymi się emocjami. – Proszę pamiętać, że ja też tutaj mieszkam, nie chce żadnych incydentów – tłumaczy. – Ochrona zaś wpuszcza ludzi do środka, panu z podaniem prawdopodobnie tylko zaoferowali pomoc – dodaje.

Zaznacza, też, że do czasu wpisu do KRS, on jest urzędującym prezesem spółdzielni i nie może przekazać tej funkcji "prezesowi tymczasowemu" wybranemu wczoraj na kolegium, zwłaszcza że zgłasza pewne zastrzeżenia co do prawomocności samej decyzji – Przecież tutaj są numery kont bankowych, umowy, wszystkie dokumenty, to ja ciągle jestem za to odpowiedzialny – tłumaczy. Dodaje też, że nie udzielenie mu absolutorium na ostatnim walnym zgromadzeniu było powodowane emocjami, na których zagrali jego oponenci ze stowarzyszenia, które ma po prostu na celu likwidację całej spółdzielni mieszkaniowej i założenie w jej miejscu wspólnot.

– Ludzie po prostu zdali sobie sprawę ze skali zadłużenia Kozanowa – mówi jednak Roman Głuszak.

Kto ma w tym sporze rację przekonamy się zapewne niebawem, bowiem nowy zarząd liczy na szybkie i pomyślne dla nich załatwienie sprawy z wpisem do KRS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska