Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Europosłanka PO: skreślmy z naszej listy syna, bo wsparł ojca

Łukasz Cieśla
Poznański radny Platformy Tomasz Lipiński
Poznański radny Platformy Tomasz Lipiński Paweł Miecznik
Europosłanka PO Agnieszka Kozłowska-Rajewicz zaproponowała, by z partyjnej listy w wyborach skreślić radnego Tomasza Lipińskiego. Za karę, bo w niedawnych wyborach do europarlamentu miał wspierać swojego ojca Dariusza, startującego z konkurencyjnej partii. Nikt z zarządu poznańskiej PO nie poparł jej zaskakującego pomysłu. Europosłanka przegrała głosowanie 14:1.

Europosłanka Agnieszka Kozłowska-Rajewicz chciała usunięcia z listy w wyborach samorządowych radnego PO Tomasza Lipińskiego. Jego ojciec, Dariusz, także należał do Platformy. Ale kilka miesięcy temu przeszedł do Polski Razem Jarosława Gowina. I wystartował do Parlamentu Europejskiego jako "jedynka" tej listy.

– Potwierdzam, pomogłem ojcu. Skontaktowałem go z firmami zajmującymi się przygotowaniem materiałów wyborczych. Nie widzę w tym niczego zdrożnego – zaznacza radny PO Tomasz Lipiński.

W podobnym tonie wypowiada się jego ojciec, Dariusz Lipiński. Dodaje, że niezręcznie komentować mu sprawę i nie chce zaszkodzić synowi.
– To tak, jakbym zapytał syna, gdzie są najlepsze banany w Poznaniu. On poradził mi jedynie w sprawach technicznych dotyczących kampanii – komentuje Dariusz Lipiński.

Ironizuje, że w okresie PRL, były nieco inne standardy.
– Brakuje tylko tego, by europosłanka wezwała teraz “towarzyszu, złóżcie samokrytykę” – mówi Dariusz Lipiński.

Do incydentu doszło w sobotę podczas posiedzenia zarządu poznańskiej PO. Działacze rozmawiali o kształcie list wyborczych do poznańskiej Rady Miasta. Pojawiła się kwestia, że zgodnie z parytetem na listach ma być co najmniej 35 proc. kobiet. Trzeba było zdecydować, z którego mężczyzny zrezygnować. Wtedy właśnie Kozłowska-Rajewicz, była pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, zaproponowała, by skreślić Lipińskiego juniora. Jak tłumaczy nam swój postulat?

Gdy do niej zadzwoniliśmy, europosłanka była zaskoczona, że interesujemy się sprawą. Zaznaczyła, że ma ona już historyczny charakter, a poza tym jej pomysł nie zyskał poparcia i nie ma o czym mówić.

– Nie chodzi o to, że radny pomagał ojcu, lecz o to, że ma inne poglądy niż PO. Pracował dla innego komitetu, namawiał innych, by robili to samo, bo tamten projekt uważał za lepszy – przekonuje Agnieszka Kozłowska-Rajewicz.

Czy ma dowody na poparcie swoich zastrzeżeń?
– Znam to z relacji ludzi, nie mam teczki dokumentów. To w ogóle nie jest tego typu sprawa, nie jesteśmy w sądzie. Pewnie nie byłoby jej, ale mieliśmy jednego kandydata za dużo, kryterium mojego wskazania były poglądy polityczne – odpowiada europosłanka.

Pojawiają się jednak głosy, że Kozłowska-Rajewicz się ośmieszyła, tym bardziej, że w przeszłości jako pełnomocnik ds. równego traktowania mówiła o dyskryminacji czy o znaczeniu relacji ojca z synem. Jej zdaniem nie ma to nic do rzeczy, bo chodzi o wspieranie konkurencyjnej listy, a nie pomaganie ojcu, np. w ogrodzie.

Jej postulat, by skreślić młodego Lipińskiego, został odrzucony stosunkiem głosów... 14:1. Innymi słowy nikt w zarządzie PO nie podzielił jej zastrzeżeń.

- Na szczęście nie wszyscy oszaleli - komentuje wyniki głosowani Lipiński senior, były członek PO.

A jak sprawę komentują uczestnicy głosowania? To zależy, kogo się zapyta.

- Spóźniłem się na zarząd i nie wiem, o czym dyskutowano. Słyszałem jedynie z plotek spoza PO, że chodziło o skreślenie Tomka Lipińskiego - mówi nam radny Marek Sternalski.

Po chwili dodaje, że wziął udział w samym głosowaniu i był przeciwko skreśleniu młodego radnego. Dlaczego więc radny Sternalski mówi, że nie wie o czym dyskutowano, ale wiedział, jak zagłosować?

- Chodziło mi o to, że nie brałem udziału w dyskusji i nie mogę przytoczyć argumentów, jakie padały - stwierdza Marek Sternalski.

O komentarz poprosiliśmy też Filipa Kaczmarka, szefa poznańskiej PO.

– W naszym kręgu kulturowym pomaganie ojcu nie jest niczym złym. Poza tym radny Lipiński nie kwestionuje programu PO, nie działa na szkodę partii. A tak działa na przykład Jarosław Pucek (szef poznańskiej mieszkaniówki – dop. red.). Krytykuje wojewodę, premiera, prezydent Gronkiewicz-Waltz nazywa bufetową – mówi Filip Kaczmarek, szef poznańskich struktur Platformy.

- Ojej, ale się przestraszyłem, chyba nie będę mógł dzisiaj zasnąć - ironizuje Jarosław Pucek. - Jeśli partia chce, to niech mnie wyrzuci.

Ostatecznie z listy PO w wyborach samorządowych wypadli dwaj inni kandydaci, Henryk Józefowski i radny Przemysław Markowski. Sami zrezygnowali, bo zaproponowano im niższe miejsca niż oczekiwali.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Europosłanka PO: skreślmy z naszej listy syna, bo wsparł ojca - Głos Wielkopolski

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska