Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smoki w zoo. Warany z Komodo przyjechały do Wrocławia (ZDJĘCIA)

Weronika Skupin
Warany z komodo w zoo we Wrocławiu
Warany z komodo w zoo we Wrocławiu Zoo Wrocław
We wrocławskim zoo można już oglądać warany zwane smokami z Komodo. Przyjechały do nas w niedzielę, 13 lipca, z Colchester w Wielkiej Brytanii. To trzy samice, które na razie niechętnie pozują do zdjęć, ale powoli oswajają się z otoczeniem. Mają po 8 miesięcy, mierzą około 60 cm każda, ale te zwierzęta dożywają nawet 50 lat i mogą ważyć do 70-90 kg (samce na wolności). Warany można już zobaczyć w pawilonie Terrarium. Nie zmieszczą się w obecnym terrarium gdy podrosną, więc już trwają prace przy budowie nowej ekspozycji. W Polsce warany ma jeszcze tylko poznański ogród zoologiczny (dorosłe osobniki).

O waranie z Komodo opowiada Radosław Ratajszczak, prezes wrocławskiego zoo
Niewiele jest zwierząt rozpalających wyobraźnię ludzi w takim stopniu, jak olbrzymie jaszczurki z Indonezji – warany z Komodo, zwane także nie bez racji smokami z Komodo. Nie dość, iż wielkością dorównują niektórym krokodylom, osiągając nawet 3 metry długości i wagę 70 kg, to wyposażone są w zabójczą, toksyczną ślinę, powodującą śmierć ugryzionego zwierzęcia w czasie od kilku godzin do kilku dni. Do dziś trwają dyskusje, czy zawarte w ślinie białkowe związki są jadem, czy - co bardziej prawdopodobne - to specyficzny koktajl chorobotwórczych bakterii powoduje takie skutki.
Dodatkowo wykazują się inteligencją niespotykaną u innych gadów. Potrafią rozpoznawać i nawiązywać kontakt ze swoimi opiekunami, a słynny był waran z berlińskiego zoo, który towarzyszył pielęgniarzowi w obchodzie terrarium. Jako jedyne gady warany wykazują zachowania zabawowe, korzystając na przykład z pozostawionych mioteł czy szufelek.
Tak czy owak, warany są największym drapieżnikiem na zamieszkiwanych wyspach Komodo, Flores, Rintja (Rinca), Padar i czasami przepływają cieśniny morskie, by polować na mniejszych wysepkach (jak Gili Motang i Gili Dasami). Potrafią dogonić i zabić nawet zwierzę wielkości bawoła, nie mówiąc o jeleniach i dzikach. Żywią się także padliną, a mniejsze osobniki owadami, ptakami, skorupiakami, mięczakami i gadami, nie gardząc swoimi słabszymi i mniejszymi krewniakami. Potrafią biegać z prędkością 20 km/h, nurkować na głębokość 4,5 m i wspinać się na drzewa. Znakomity węch pozwala na lokalizację padliny z odległości kilku kilometrów, a sprawne oczy zapewniają widzenie w kolorze i na około 300 m. W czasie jednego posiłku potrafią pomieścić pokarm stanowiący nawet 70 proc. wagi własnego ciała.
Pierwsze informacje o „naziemnym krokodylu” dotarły do holenderskich zarządców „Indii Wschodnich” dopiero w 1910 roku. W 1912 roku pilot niewielkiej awionetki był zmuszony do awaryjnego lądowania na Komodo i pozyskał skórę oraz czaszkę warana, które posłużyły do naukowego opisu.
Samice, po bardzo burzliwym okresie godów, gdy samce zaciekle walczą o dostęp do nich, składają raz w roku do 20 jaj, z których po 7-8 miesiącach wylęgają się młode, mierzące zaledwie 30-40 cm długości i ważące mizerne 100 gramów. Pierwsze dwa-trzy lata spędzają głównie w koronach drzew, co zabezpiecza je przed żarłocznością starszych osobników. Rosną z początku bardzo szybko, potem coraz wolniej, ale przez całe życie, a mogą osiągnąć wiek nawet 50 lat. Dojrzewają płciowo w okresie od 3 do 5 roku życia. Co ciekawe, niedawno odkryto zdolność do rozrodu partenogenetycznego, czyli bez udziału samca. Jest to przystosowanie do opanowywania nowych wysp. Czasami bowiem tylko samotna samica jest protoplastą całego rodu.
Pierwszy waran z Komodo pojawił się w zoo w Londynie w 1927 roku. Od tego czasu warany z Komodo stanowią wielką atrakcję każdego ogrodu, w którym mieszkają. Pierwszy rozród poza Indonezją udał się w zoo Washington dopiero w 1992 roku. Od tego czasu nastąpił jednak duży postęp i dziś mamy już warany wyklute w Europie w drugim pokoleniu.
Gatunek ten niestety należy do zagrożonych. Jego całkowita liczebność nie przekracza 5000 osobników. Na jednej z wysp (Padar) wyginął całkowicie, ze względu na brak pokarmu wywołany kłusownictwem. Sytuacja na wielkiej wyspie Flores nie jest dokładnie znana, lecz zachował się na pewno tylko na dwóch niewielkich jej skrawkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska