Takie mniej więcej pytania wysłaliśmy ostatnio Damianowi drogą mailową.
- Forma rośnie, ale jeszcze nie jest wystarczająca, żeby wygrywać na najsilniejszych turniejach. W sobotę startowałem w turnieju Grand Prix w Mongolii, gdzie przegrałem przez bardzo wysokie noty. Możliwe, że jestem przemęczony po trzytygodniowym obozie w Japonii, dlatego nie podłamuję się i nastawiam bojowo do kolejnego turnieju. Dobrze byłoby być w gazie jak przed kontuzją, ale to wymaga czasu. Do tego przepisy walki mocno się zmieniły. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się zdobyć medal na wagę artykułu w Gazecie Wrocławskiej. Pozdrawiam - odpisał nam błyskotliwie podopieczny Zbigniewa Zamęckiego.
A zatem - mówisz i masz, Damianie! Trzymamy kciuki, byś się nie pogubił po drodze do Rio de Janeiro.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?