Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wędrówka pewnej kartki z życzeniami

Sylwia Królikowska
- Praca listonosza nie należy do łatwych, ale bardzo ją lubię - przyznaje pan Krzysztof, listonosz z Wałbrzycha
- Praca listonosza nie należy do łatwych, ale bardzo ją lubię - przyznaje pan Krzysztof, listonosz z Wałbrzycha Piotr Krzyżanowski
SMS kończy osiemnaście lat. Po raz pierwszy wysłano go w grudniu 1992 roku. Rośnie jednak moda na wysyłanie kartek: bo są trendy. I wielu z nas wciąż nie wyobraża sobie świąt bez wysyłania życzeń pocztą - pisze Sylwia Królikowska

Babcia, słuchaj! - rzuca Jakub z Wałbrzycha, zabierając się za odczytanie świątecznego esemesa, którego dostał od kolegi z klasy: - Żeby święta były syte, żeby rózgą było bite. By choinka w twojej chacie nie śmierdziała tak jak gacie. Tylko była kolorowa, a na dole stał se browar - wybucha śmiechem. - Może takie życzenia wyślesz cioci? - pyta i dalej nie może powstrzymać śmiechu. Halina Kalinowska, babcia Jakuba, tylko kręci głową. Wypisuje właśnie dziesiątą kartkę. To jej coroczny zwyczaj. Przed świętami Bożego Narodzenia zawsze wysyła kartki. Tradycyjnie, pocztą.

- Tak jak na święta nie może zabraknąć barszczu z uszkami i karpia, tak i kartek świątecznych - mówi. Jakub zupełnie tego zwyczaju nie rozumie. - Z kolegami nie wysyłamy żadnych pocztówek, tylko esemesy. Szybciej dochodzą - argumentuje.

- Tylko esemesa po drodze nie pogoni pies, nie musi brodzić w śniegu i narażać się na różne nieprzyjemności - mówi pan Krzysztof, listonosz z Wałbrzycha, i zaraz rzuca, że tradycja wysyłania kartek, wbrew temu, co się mówi, jeszcze żyje i ma się dobrze. A kilka tygodni przed świętami listonosze mają ręce pełne roboty i… kartek.

Jaką drogę przechodzi kartka, zanim dotrze do adresata? To wcale nie jest takie proste. A my postanowiliśmy to sprawdzić, idąc za pocztówką krok w krok. Zatem... krok pierwszy: Trzeba wybrać i kupić kartkę! I mamy pierwszy poważny problem. Gdybyśmy wysyłali esemesa, odpowiednie życzenia błyskawicznie odnaleźlibyśmy w internecie.

A w przypadku kartki wybór jest trudniejszy: zwykła pocztówka czy otwierana, z opłatkiem w środku? Wybieramy tę drugą, bardziej "wypasioną". Nie ma wydrukowanych życzeń, bo to przecież szczyt lenistwa, a to ma być porządna kartka.

Kolejne godziny zajmuje więc wymyślanie treści. Po kilku dziwnej treści wierszykach zostajemy przy prostym: "Wesołych świąt Bożego Narodzenia i wszystkiego dobrego w Nowym Roku". Uznajemy bowiem, że trzeba postawić na spryt i upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, żeby przed sylwestrem znowu nie szukać kartki i życzeń...

Z naszym dziełem wędrujemy na pocztę, kartkę pakujemy w kopertę i przyklejamy znaczek. Teraz tylko adres i ląduje w skrzynce pocztowej, w głównym punkcie poczty, przy ul. Słowackiego w Wałbrzychu.

I teraz rusza cała machina. Listy wyjmowane są ze skrzynki przez pracowników poczty i trafiają do pomieszczenia, gdzie są segregowane. W środku jest bardzo ciepło i cicho. Cztery osoby uwijają się jak w ukropie. Rządzą panie, a wśród nich tylko jeden mężczyzna. Może dlatego, że tu ważna jest dokładność, skrupulatność i szybkość. A przecież wiadomo, że kobiety te wszystkie cechy mają opanowane jak nikt inny.
Każdy ma swoje zadanie i pracuje w milczeniu, żeby niczego nie pomylić.

Pani Wiesława w błyskawicznym tempie rozbraja pełny wór przesyłek. Do niej pierwszej trafiają wszystkie przesyłki. Zajmuje się głównie licowaniem, czyli odwracaniem listów i kartek adresami do góry. Wydawać by się mogło banalne zadanie - jest bardzo ważne. Listy trafiają potem do specjalnej maszyny, która je datuje. To znacznie ułatwia pracę. Ostemplowanie tysięcy listów ręcznie zajęłoby dużo więcej czasu.

- A wszystkie listy, które trafią danego dnia, muszą mieć nabitą aktualną datę - wyjaśnia Małgorzata Wasiak, naczelniczka Urzędu Pocztowego w Wałbrzychu, i zapewnia, że nie ma możliwości, by stało się inaczej.

Ostemplowane przesyłki zabiera pani Regina. Stoi przed ścianą wypełnioną małymi półkami z numerami - kodami pocztowymi miejscowości.

Wszystkie listy i kartki wskakują do poszczególnych korytek. Tu też nie może być mowy o żadnej pomyłce.

Na posegregowane listy czekają worki, w nich przewożone są dalej. Albo do Wrocławia i stamtąd rozdzielane do urzędów w kraju, albo do miejscowych urzędów pocztowych, skąd docierają do adresatów. To robota listonoszy. Przyznają, że w święta torba ugina się od listów i kartek, a ludzie wciąż je wysyłają.

- Mniej więcej od połowy grudnia zaczyna się ruch ze świątecznymi kartkami i trwa do połowy stycznia - wyjaśnia pan Krzysztof, listonosz.

To jeden z najstarszych listonoszy w Wałbrzychu. Wspomina, że jeszcze dziesięć lat temu kartek świątecznych było nawet kilka razy więcej.

- Ale teraz też jest ich bardzo dużo. Najczęściej takie w ko-pertach, pewnie z opłatkami. I sporo przychodzi z zagranicy. Ludzie teraz za pracą wyjechali, to choć tak mogą poświętować z rodziną - mówi.

Swoją pracę bardzo lubi, ale przyznaje, że bywa niebezpieczna. - Wspominane przez wszystkich psy to dla nas naprawdę nie są żarty - opowiada. - No i ten śnieg teraz i mróz. Zimą los listonosza nie jest łatwy, ale staramy się pracować tak, by wszystko dochodziło na czas - przyznaje.

Naszą kartkę wysłaliśmy do redakcji w Wałbrzychu i dotarła po dwóch dniach. Ale zdarza się, że sporo przesyłek przychodzi już po świętach.
Jednak czy esemesy są niezawodne? Oczywiście, że nie. Wie to każdy, kto próbował wysłać życzenia np. w Wigilię. Operatorzy są tak obciążeni liczbą wysyłanych wiadomości, że trzeba grzecznie czekać w kolejce. Choć w tym roku SMS osiągnął pełnoletność! Dokładnie osiemnaście lat temu, w grudniu, pracownik sieci Vodafone wysłał pierwszego esemesa w historii, właśnie z życzeniami świątecznymi.

Najpierw krótkie wiadomości tekstowe miały służyć do kontaktowania się z abonentami: o podwyżkach, obniżkach, promocjach w sieci itd. Szybko okazało się jednak, że z takiego sposobu kontaktowania się chcieliby korzystać wszyscy. Choć droga esemesa również wygląda na skomplikowaną, to tak naprawdę człowiek potrzebny jest do jego nadania i odebrania. Reszta to przekaźniki, odbiorniki i inne urządzenia, które dbają o to, by esemes trafił na pewno pod dobry numer. Po drodze sprawdzają też, na ile abonenta skasować. A tu ma znaczenie na przykład sieć, do jakiej ma trafić.

W tym roku w święta roześlemy około dwóch miliardów takich krótkich wiadomości tekstowych. Ha! I żeby tylko tekstowych: ze zdjęciami, kolędami, filmikami... Te stają się coraz bardziej popularne.
- Ale najważniejsze są śmieszne wierszyki - mówi Karolina Walińska, gimnazjalistka. Zwłaszcza nastolatki wyszukują zabawnych życzeń długo przed świętami. - To fajne, kiedy potem wszyscy rozsyłają sobie życzenia, które właśnie Ty jako pierwsza nadałaś - opowiada dziewczyna.

Ale i starsi nie gardzą takimi życzeniami, typu: "Idzie Mikołaj, niewesołą ma minę, że musi do Ciebie przychodzić kominem. Więc gdym go spotkał, jakby raził go prąd, dał prezent i życzył Ci Wesołych Świąt!".

- Ale powiem szczerze, że już się to trochę przejada. Co roku to samo... - mówi Marcin Słowiński, 35-latek z Wałbrzycha. - Dlatego ja od dwóch lat organizuję protest i głupawych życzeń nie rozsyłam! I wróciłem do tradycyjnych kartek.

Ma siedmioletniego syna, z którym zawsze przed świętami organizuje specjalny dzień na wypisywanie życzeń. Mały Mateusz pomaga je wymyślać i od niedawna również wypisuje.
Obowiązkowo kartka musi trafić do dziadków, cioć i przyjaciół.

- Taką kartkę można zostawić na pamiątkę, a esemesa zwykle od razu kasowałem - przyznaje z uśmiechem pan Marcin.

Pani Halina Kalinowska esemesa w życiu nie wysłała. - To głupota jakaś, jak trzeba, to dzwonię, a życzenia to coś specjalnego. Tu pośpiech nie jest potrzebny - mówi. I straciła już nadzieję, że przekona wnuczka.

- Po co się męczyć, skoro można to zrobić szybciej. Przecież po to technika się rozwija, żeby z tego korzystać - mówi. - Koledzy chyba umarliby ze śmiechu, gdybym im wysłał kartkę pocztą, to przeżytek!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wędrówka pewnej kartki z życzeniami - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska