Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zastępca ordynatora od kilku miesięcy na L4, ale prywatnie leczy

Malwina Gadawa
Dr Panek w poniedziałek pracował w prywatnej klinice
Dr Panek w poniedziałek pracował w prywatnej klinice Malwina Gadawa
Urolog dr Jacek Panek z 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego przy ul. Weigla od kilku miesięcy jest na zwolnieniu lekarskim. Dostał chorobowe w związku ze złamaną nogą. Choć na Weigla nie pracuje, to nie przeszkadza mu to, żeby przyjmować pacjentów w prywatnej poliklinice "Na Grobli" przy pl. Hirszfelda.

Tam pacjenci z problemami urologicznymi ustawiają się do niego w dużej kolejce, rejestrowani są co 15 minut, choć wizyta tania nie jest. Jak informują panie w rejestracji, koszt badania przez dr. Jacka Panka wynosi 150 zł. Pacjenci jednak chwalą sobie tego lekarza. - To moja kolejna wizyta u doktora. Teraz można powiedzieć, że chodzi normalnie, choć trochę jeszcze kuleje. Do niedawna chodził o kulach - mówi nam jeden ze stałych pacjentów dr. Panka, spotkanych w kolejce.

Faktycznie, dr Jacek Panek chodzi już całkiem nieźle. Pacjentów przyjmuje bez spóźnienia, tak jak zostali zarejestrowani. Z tymi, z którymi trzeba udać się na dodatkowe badania, sprawnie schodzi na pierwsze piętro. Pacjenci, którzy dzwonią jednak do wojskowego szpitala, pytając o doktora, dowiadują się, że lekarz jest na zwolnieniu chorobowym i nie przyjmuje pacjentów. Kiedy wróci? Słyszymy od pielęgniarek, że "nie szybko", a od jednego z lekarzy, że dopiero "w połowie lipca".

Problem w tym, że lekarz, który jest na zwolnieniu i otrzymuje zasiłek chorobowy, nie powinien pracować - bez względu na to, w którym miejscu swojego zatrudnienia złożył zwolnienie. - Jeżeli dana osoba pobiera zasiłek chorobowy, to według przepisów bez znaczenia jest, czy powinna leżeć, czy nie, nie może pracować - mówi Iwona Kowalska, rzecznik prasowy wrocławskiego oddziału Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. - Zakaz ten dotyczy wszystkich działalności zawodowych, nie tylko zakładu pracy, gdzie zwolnienie zostało złożone - dodaje.

Zaskoczony sprawą jest płk Grzegorz Stoinski, komendant szpitala wojskowego. - Bez wątpienia, jeżeli ktoś jest chory i ma zwolnienie lekarskie, nie może pracować - mówi komendant. Co na to sam zainteresowany? Dr Jacek Panek tłumaczy nam, że jego wizyty w poliklinice to nie praca, a po prostu pomoc pacjentom, którzy go potrzebują.

CZYTAJ WIĘCEJ
Od kilku miesięcy nie przychodzi do pracy w wojskowym szpitalu przy ul. Weigla dr Jacek Panek - zastępca ordynatora oddziału urologii w tej placówce. Jest na zwolnieniu chorobowym. Jak sprawdziliśmy, nie przeszkadza mu to jednak przyjmować pacjentów w prywatnej klinice przy pl. Hirszfelda. Nie ma problemu z rejestracją do tego urologa. W rejestracji nikt nie zastrzega, że może go nie być. Wręcz przeciwnie. Pacjentów dr Panek przyjmuje co 15 minut.

Każda taka wizyta to koszt 150 zł, pacjent jest o tym z góry informowany. - Nie jest mało, ale przynajmniej tutaj mamy wszystkie badania zrobione na miejscu. Nie musimy nigdzie jeździć, jesteśmy załatwiani kompleksowo, więc nie narzekamy - mówi nam jeden z pacjentów dr. Panka. Problem w tym, że lekarz nie powinien w tym momencie pracować.

- Jeżeli ktoś jest na zwolnieniu i pobiera zasiłek chorobowy, to łamie prawo, bo mamy wtedy do czynienia po prostu ze zwyczajnym wyłudzeniem pieniędzy - mówi Iwona Kowalska. W takich przypadkach ZUS rozpoczyna postępowanie, a ubezpieczony musi zwrócić zasiłek.

Iwona Kowalska dodaje, że można złożyć także zawiadomienie w prokuraturze. W tym przypadku rzeczniczka twierdzi jednak, że postępowanie wyjaśniające powinien rozpocząć komendant, bo szpital na Weigla jest zakładem pracy, w którym jest zatrudnionych więcej niż 20 osób. Czyli to właśnie szpital powinien płacić zasiłek dr. Pankowi. Kowalska dodaje zarazem, że placówka może poprosić o dodatkową kontrolę z ZUS, a pieniądze po udowodnieniu winy powinny zostać zwrócone przez zainteresowanego obligatoryjnie.

Co na to Narodowy Fundusz Zdrowia? Joanna Mierzwińska, rzeczniczka wrocławskiego NFZ: - Podpisujemy umowę z dyrektorem placówki, nie z lekarzem. Nie mamy wiedzy, na jakich zasadach jest zatrudniony lekarz w danej placówce. To jest kwestia dyrektora i jego reakcji - mówi Mierzwińska.

Komendant szpitala Grzegorz Stoinski zadeklarował nam, że zajmie się wyjaśnieniem sprawy. Nie chciał na razie mówić, czy i jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte wobec urologa. Nie chciał nas też poinformować, od kiedy lekarz jest na zwolnieniu, bo "musiałby się dowiedzieć w kadrach".

Sam zainteresowany na początku powiedział nam, że nie musi się z niczego tłumaczyć i nie chce komentować sprawy. Nazajutrz jednak opowiadał, że na Hirszfelda "to nie była praca tylko zwykłe spotkanie z pacjentami, bo musiał im pomóc." Urolog tłumaczył, że nie mógł ich zostawić bez opieki.

Ma złamaną nogę, przeszedł operację i wizyty w prywatnej klinice to nie kwestia pieniędzy tylko posługi, bo pacjenci mu zaufali i powierzyli swoje zdrowie i życie - tłumaczył dr Panek. Na pytanie jednak, czy chce nam powiedzieć, że nie wziął od pacjentów złotówki, nie chciał odpowiedzieć.

Po naszych powtórnych pytaniach doktor dodał tylko, że on "od nikogo pieniędzy się nie domagał".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zastępca ordynatora od kilku miesięcy na L4, ale prywatnie leczy - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska