Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Wałbrzychu donoszą na samych siebie

Sylwia Królikowska
W Sądzie Okręgowym w Świdnicy złożono dwa wnioski o unieważnienie wyborów
W Sądzie Okręgowym w Świdnicy złożono dwa wnioski o unieważnienie wyborów Dariusz Gdesz
Sylwia T. z Wałbrzycha, która w poniedziałek wycofała swoje zeznania dotyczące kupowania głosów w Wałbrzychu, złożyła również doniesienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu.

Oskarża Roberta S., który także zgłosił się do prokuratury w sprawie kupowania głosów w Wałbrzychu, że to on namawiał ją do składania fałszywych zeznań. Za zgłoszenie się do prokuratury i do lokalnej telewizji, gdzie przed kamerą opowiadała o procederze, miał zaoferować jej pieniądze - co najmniej 1000 zł. Kobieta wyjaśniła, że dostała 500 zł za wywiad w telewizji i drugie 500 zł za zeznania w prokuraturze. Kolejnych 800 zł Sylwia T. miała nie przyjąć, bo... umawiała się na wyższą kwotę.

Dlaczego zgodziła się na przyjęcie pieniędzy za składanie fałszywych zeznań? Bo ma trudną sytuację rodzinną. Twierdzi także, że wciąż jest namawiana do ponownego zgłoszenia się do prokuratury, tym razem okręgowej w Świdnicy. Ale uznała, że tego nie zrobi, bo teraz nie chce łamać prawa...

To, że wycofała zeznania, wcale nie oznacza, że będzie ze sprawy wyłączona. Bożena Jażdżyk, prokurator rejonowa w Wałbrzychu, zapowiada, że wałbrzyszanka zostanie przesłuchana. Sylwia T. po raz pierwszy zgłosiła się do prokuratury w piątek, 17 grudnia (dwukrotnie, bo najpierw zapomniała dowodu tożsamości). Zeznała wtedy, że na zlecenie jednego z komitetów kupowała głosy wyborców.

Wyjaśniła, że pieniądze na to miała dostawać od mężczyzny, który pracuje w jednej ze spółek powiązanych z gminą Wałbrzych. Miała zwerbować około 100 osób. Dziś twierdzi, że to wszystko nieprawda.

Robert S. jak dotąd ujawnił najwięcej szczegółów dotyczących kupowania głosów. Podał wszystkie nazwiska osób zamieszanych, według niego, w proceder , terminy spotkań i dokładne kwoty, którymi obracał. Uważa, że kupił 800-900 głosów. Schemat miał być prosty: dostawał pieniądze i szukał chętnych do zarobku. Twierdzi, że sam zarobił na tym ok. 2 tys. zł.

Robert S. oskarżył ludzi związanych z Piotrem Kruczkowskim, prezydentem Wałbrzycha. Ten odcina się od całej historii. - Pragnę po raz kolejny oświadczyć, że nigdy nie kupowałem, nikomu nie zlecałem ani nie brałem udziału w spotkaniach dotyczących kupowania głosów wyborców - pisze w oficjalnym oświadczeniu Piotr Kruczkowski.

Osobom, które brały udział w korumpowaniu wyborców, grozi kara do pięciu lat więzienia.

Współpraca ARS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: W Wałbrzychu donoszą na samych siebie - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska