Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejsce w przedszkolu dla każdego? Zobacz jak Wrocław próbuje ominąć przepisy

Malwina Gadawa
Od 2015 roku każdy 4-latek ma mieć zagwarantowane miejsce w publicznym przedszkolu w swoim rejonie zamieszkania. Od 2017 roku gmina będzie musiała zapewnić miejsce także każdemu 3-latkowi. Tak zakłada obowiązująca już nowa ustawa o systemie oświaty. Dla Wrocławia oznacza to prawdziwą rewolucję, bo miasto od lat nie radzi sobie z rekrutacją do przedszkoli. Tyle że w ratuszu już szukają sposobu, jak nowe przepisy ominąć.

Nowe przepisy precyzują, że każde dziecko ma mieć zagwarantowane miejsce w przedszkolu oddalonym od miejsca zamieszkania maksymalnie o trzy kilometry. Jeśli odległość będzie większa, gmina musi zapłacić rodzicom za dojazdy.
Ta zasada ma raz na zawsze zakończyć problem z miejscami w przedszkolach, świetnie znany choćby rodzicom z Wrocławia.

Ale wrocławscy urzędnicy, zamiast budować nowe przedszkola, szukają pomysłów jak przepisy ominąć. Jak ustalili dziennikarze portalu GazetaWroclawska.pl, do ministerstwa edukacji wpłynęła propozycja z wrocławskiego magistratu, by Wrocław potraktować inaczej niż inne miasta. Urzędnicy chcieli, by u nas rejonem zamieszkania każdego dziecka było po prostu miasto Wrocław, a nie konkretna ulica czy osiedle. Takie rozwiązanie podpowiedzieli ponoć radcy prawni.

Dzięki temu magistrat mógłby mieszkańcom Maślic zapewnić miejsce w przedszkolu, ale np. na Sępolnie czy odwrotnie. A więc tak, jak było to do tej pory.

O pomyśle ratusza wiedzieli wrocławscy radni. Już w kwietniu, na posiedzeniu komisji edukacji i młodzieży mówił im o tym Jarosław Delewski, dyrektor departamentu edukacji. Żaden z rajców nie protestował. Zgodzili się z dyrektorem, że "rejonizacja to przeżytek".

Ministerstwo na propozycję wrocławskich urzędników jednak się nie zgodziło. Do ratusza już dotarła odpowiedź, że nasze miasto będzie traktowane tak jak każde inne. I że urzędnicy muszą zapewnić dzieciom miejsca w ich prawdziwym rejonie zamieszkania.

- Dziecko powinno pokonywać drogę do przedszkola nie dłuższą niż 3 km. Jeśli odległość jest większa, to na gminie spoczywa obowiązek zapewnienia dowozu dziecka oraz opiekuna podczas tego dowozu - potwierdza Joanna Dębek z Ministerstwa Edukacji Narodowej. I dodaje, że jeżeli gmina nie zapewni dowozu, musi zwrócić koszty przejazdu dziecka i opiekuna środkami komunikacji publicznej.

- Nasz pomysł był swojego rodzaju wyjściem naprzeciw rodzinom - broni tymczasem pomysłów z ratusza Anna Szarycz, wiceprezydent Wrocławia odpowiedzialna m.in. za edukację. - Teraz rodzice sami mogą zdecydować, gdzie ich dziecko ma chodzić do przedszkola. Mogą wybrać placówkę niekoniecznie najbliżej miejsca zamieszkania, a np. po drodze do pracy. Jeżeli bralibyśmy pod uwagę tylko miejsca zamieszkania, nie wszyscy rodzice mogliby być zadowoleni - dodaje.

Sprecyzujmy więc: Nowe przepisy nie wykluczają jednak przyjęcia dziecka do przedszkola poza rejonem zamieszkania. Tak jak w przypadku szkół podstawowych, przyjmowane będą tam w miarę wolnych miejsc, ale gmina gwarantować tych miejsc nie będzie musiała.

Próby ominięcia przepisów przez wrocławski magistrat krytykują w kuratorium. - Nie wiem, czemu miałoby to służyć - dziwi się Janina Jakubowska z kuratorium. - Przepisy mówią jasno: przedszkole powinno znajdować się w odległości 3 km od domu dziecka. To co proponuje urząd, nie jest dobrym rozwiązaniem. Myślę, że to mogłoby być utrudnieniem dla rodzin a nie ułatwieniem. Gmina nie powinna narzucać rodzicom rozwiązań, które mogą być dla nich niewygodne. To my mamy służyć ludziom - mówi Janina Jakubowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska