Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kandydaci nie zapłacą za usuwanie plakatów wyborczych?

Jerzy Wójcik
Przy Legnickiej tak wielu kandydatów walczyło o jedną  skrzynkę. Dziś o tym zapomnieli
Przy Legnickiej tak wielu kandydatów walczyło o jedną skrzynkę. Dziś o tym zapomnieli Janusz Wójtowicz
Dziś mija 30 dni od wyborów samorządowych. Zgodnie z prawem oznacza to m.in., że na terenie miasta nie powinno być już śladu po kampanii wyborczej: kandydaci powinni zdjąć wszystkie ogłoszenia i plakaty wyborcze, także tzw. billboardy.

Nie wszyscy się tym przejęli. Wczoraj we Wrocławiu naliczyliśmy kilkadziesiąt takich miejsc, w których wciąż można trafić na wiszące afisze. M.in. przy Bolesława Krzywoustego, Sztabowej, Popowickiej, Młodych Techników, Gnieźnieńskiej, Wróblewskiego, Partyzantów i wielu, wielu innych. Dla przykładu przy ul. Legnickiej w jednym miejscu wiszą plakaty aż trzech kandydatów, ponaklejane na siebie.

Od jutra Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta będzie zdejmował afisze wszystkich kandydatów, którzy do tej pory nie zdążyli sami tego zrobić.- Kosztami tej operacji obciążymy komitety wyborcze - zapowiada Ewa Mazur, rzeczniczka wrocławskiego ZDiUM.

- Do tej pory wystawiliśmy rachunki na 20 tys. złotych za zdejmowanie nielegalnie powieszonych afiszów. Ta kwota rozłożyła się na wszystkie komitety wyborcze, bo każdy z nich miał coś na sumieniu - przyznaje Mazur. I dodaje, że najprawdopodobniej podobnie będzie i tym razem. Jednak kwota, która obciąży komitety, może przekroczyć 20 tys. złotych, bo w mieście wciąż wisi sporo plakatów.

Dlaczego kandydaci nie zdążyli ich zdjąć? - Plakaty zrywają kandydaci, którzy indywidualnie je wieszali, a także firmy, którym to zleciliśmy. Fakt, narzekają, że są mrozy i środki chemiczne nie działają - mówi Jarosław Krauze, szef komitetu wyborców Rafała Dutkiewicza.

Prawo wyborcze przewiduje, że komitety nie tylko będą musiały pokryć koszty ściągania plakatów, ale także mogą być ukarane przez policję i straż miejską mandatem za niedotrzymanie terminu. Mandat może sięgnąć 500 złotych. Jednak wszystko wskazuje na to, że we Wrocławiu kandydatom się upiecze. Straż miejska nie zamierza od jutra wystawiać mandatów za wiszące plakaty. Mundurowi twierdzą, że zapisy ordynacji wyborczej nie są jednoznaczne.

- Przyjęliśmy, że 30 dni od wyborów, oznacza 30 dni od drugiej tury - mówi Sławomir Chełchowski, rzecznik wrocławskiej straży miejskiej. Tłumaczy, że strażnicy wolą dać szansę kandydatom na uporządkowanie swoich plakatów niż karać ich przedwcześnie.

Takie stanowisko dziwi ekspertów z Państwowej Komisji Wyborczej. - Jeżeli wszystko rozstrzygnęło się w pierwszej turze wyborów, czyli 21 listopada, tak jak we Wrocławiu, to komitety wyborcze mają czas na ściąganie plakatów do 21 grudnia włącznie - nie ma wątpliwości Lech Gajzler, ekspert prawny PKW. Podobnego zdania jest dr Ryszard Balicki, prawnik, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego.

- Jeżeli ordynacja mówi nam, by odliczać 30 dni od dnia wyborów, to należy rozumieć, że dniem wyborów jest data wyznaczona przez premiera: czyli 21 listopada - mówi dr Balicki. - Nie zmienia tego fakt, że w niektórych gminach trzeba było przeprowadzić drugą, a nawet trzecią turę wyborów - twierdzi prawnik.

W pozostałych miastach Dolnego Śląska strażnicy miejscy zrobią objazdy ulic i miejsc, w których można było za darmo wieszać plakaty wyborcze.

- Do komitetów, których kandydaci wciąż wiszą na plakatach, wyślemy ponaglenia do ich usunięcia - wyjaśnia Jacek Winiarski, zastępca komendanta jeleniogórskiej straży miejskiej.

- Jeżdżę dużo po mieście i co chwila napotykam wielkie billboardy z kandydatami. Chwilami czuję się, jakby kampania wyborcza wciąż trwała - mówi Jacek Chomoncki z Jeleniej Góry. Na ulicach miasta jeszcze wczoraj z plakatów przytwierdzonych do lamp wzdłuż estakady Jana Pawła II na przejeżdżających spoglądał kilkadziesiąt razy Sylwester Urbański, startujący w wyborach na prezydenta. Przy wjeździe do miasta od strony Zgorzelca wciąż wisi potężny, kilkumetrowy baner nowego prezydenta Marcina Zawiły.

W Głogowie z plakatów na rogu ulicy Sikorskiego i Wojska Polskiego namawia do głosowania na siebie Piotr Midziak, kandydat do sejmiku. W Lubinie możemy dostrzec wielkie zdjęcia prezydenta Roberta Raczyńskiego oraz kilku innych kandydatów. W Wałbrzychu najwięcej jest obrazków Piotra Sosińskiego, który startował na fotel prezydenta miasta. Potężny baner wisi na hotelu Sudety i obok wiaduktu przy ul. Wrocławskiej.

Dlaczego banery i plakaty nie zostały jeszcze ściągnięte? Jak się okazuje, przepisy ordynacji wyborczej dotyczą tylko miejsc publicznych wskazanych wcześniej przez samorządy. Na billboardach kandydaci mogą wisieć nawet rok. O ile za to wiszenie zapłacą.

- Opłaciliśmy nasze banery wyborcze do końca listopada. Jeśli nadal wiszą, to już sprawa firmy plakatującej - informuje Krzysztof Mróz ze sztabu wyborczego Marzeny Machałek, kandydatki na prezydenta Jeleniej Góry. Jej billboard wisi jeszcze m.in. przy ul. Wolności.

Marcin Kolasa z firmy City Media wyjaśnia, że ostatnie billboardy wyborcze znikną z ulic miasta dziś lub jutro. - Wcześniej nie mogliśmy tego zrobić z powodu niskiej temperatury. Nie można wtedy naklejać nowych plakatów - mówi.

Aby wyeliminować takie sytuacje, w przyszłości planuje się zmianę przepisów. Od następnych wyborów plakaty wyborcze nie będą mogły mieć powierzchni większej niż 2 mkw.

Współpraca MAG, SIYA, SEL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska