W piątek (17 grudnia) do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu zgłosiła się kobieta, która twierdziła, że na zlecenie jednego z komitetów kupowała głosy wyborców. Pieniądze na to miała dostawać od mężczyzny, który pracuje w jednej ze spółek powiązanych z gminą Wałbrzych. Za oddanie głosu na wskazanego kandydata płaciła 20 zł. Twierdzi, że zwerbowała w ten sposób około 100 osób. W piątek kobieta dwukrotnie musiała przychodzić do prokuratury, bo za pierwszym razem zapomniała zabrać ze sobą dowodu tożsamości. Dziś była tam po raz trzeci.
- Tym razem ta pani przyszła, by poinformować nas o tym, że chce wycofać swoje wcześniejsze zgłoszenie - mówi Bożena Jażdżyk, prokurator rejonowa w Wałbrzychu. - Kobieta twierdzi, że była do tego nakłaniana. Mimo to zostanie przez nas przesłuchana.
Nie można wykluczyć, że kobieta została zastraszona przez przedstawicieli komitetu wyborczego, którzy zlecali jej wcześniej kupowanie głosów. Mirosław Lubiński, były kandydat na prezydenta Wałbrzycha mówi, że docierają do niego informacje o tym, że zastraszany jest również świadek, który w podobnej sprawie zgłosił się do Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Miał on kierować kilkuosobową grupą, która kupowała głosy wyborców dla kontrkandydata Lubińskiego w wyścigu o fotel prezydenta. Mężczyzna twierdzi, że kupił w ten sposób około 800-900 głosów. Osobom, które brały udział w korumpowaniu wyborców grozi do 5 lat więzienia.
Jeśli śledztwo wykaże, że mieliśmy do czynienia z przestępczością zorganizowaną, kara może wzrosnąć do 10 lat więzienia. Dobrowolne zgłoszenie się osób zamieszanych w przestępczy proceder do prokuratury, może być traktowane przez sąd jako okoliczność łagodząca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
