Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wnuczek w tramwaju, babcia na przystanku. Motorniczy nie posłuchał "agresywnego" pasażera

Agata Wojciechowska
Zdjęcie ilustracyjne.
Zdjęcie ilustracyjne. fot. Janusz Wójtowicz
Czytelnik Tomasz Malinowski zaalarmował nas o skandalicznej sytuacji, która miała miejsce w tramwaju nr 17. W poniedziałek (16 czerwca) do tramwaju tej linii wsiadali wnuczek z babcią. Jak się okazało, gdy tylko 5-letni chłopczyk wszedł do pojazdu, jego babci motorniczy zamknął drzwi przed nosem.

- Chciałbym poinformować o skandalicznym zachowaniu motorniczego - napisał nasz czytelnik Tomasz Malinowski. - Naraził on na zupełnie niepotrzebny stres małego chłopca i starszą osobę w postaci jego babci - dodaje.

Co się stało? - 16 czerwca (w poniedziałek) byłem pasażerem linii 17 (nr 2356), jadąc w kierunku Kleciny. Około godziny 16.35 na przystanku przy ul. Powstańców Śląskich skrzyżowanie ze Sztabową wsiadali do pojazdu wnuczek z babcią. 5-letni chłopiec wsiadł, a jego opiekunka została na przystanku - motorniczy zamknął drzwi, uniemożliwiając jej przy tym kontakt z dzieckiem. Podbiegłem do motorniczego, informując go o zdarzeniu i prosząc, by zatrzymał pojazd. Jednak, jak się okazało, motorniczy drzwi zamknął świadomie, bo poinformował mnie, że „babcia sobie dojedzie szóstką, jadącą z tyłu”. Czy wobec motorniczego zostaną wyciągnięte konsekwencje?

Nasz czytelnik Tomasz Malinowski nie zaciągnął hamulca awaryjnego, ale był zszokowany zachowaniem motorniczego, który mimo jego protestów, nadal kontynuował jazdę i - jak informuje nasz czytelnik - jednocześnie arogancko się do niego odzywał, Stwierdził nawet: „a Ty facet lepiej martw się o siebie”.

Zachowanie motorniczego wywołało oburzenie nie tylko pana Tomasza, ale także innych pasażerów. - Jedna z pasażerek próbowała przemówić mu do rozsądku mówiąc, że też pracuje w MPK, jednak nie zrobiło to na nim większego wrażenia - informuje pan Tomasz i dodaje, że motorniczy powinien ponieść konsekwencje, bo naraził świadomie na niepotrzebny stres małe dziecko, starszą osobę i pozostałych pasażerów. - Sam mam małe dziecko i nie wyobrażam sobie, w jakim szoku mogło ono być - kończy nasz czytelnik.

Jak z całej sytuacji tłumaczy się Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne? Agnieszka Korzeniowska, rzeczniczka prasowa MPK twierdzi, że motorniczy nie był świadomy tego, co się wydarzyło. Mężczyzna uznał, że dobijający się do kabiny pasażer (pan Tomasz) jest agresywny i niezadowolony z jazdy. Dlatego nie zatrzymał się i nie wpuścił starszej kobiety do pojazdu, mimo interwencji naszego czytelnika i innych pasażerów.

- Chcieliśmy bardzo przeprosić w imieniu naszym, jak i motorniczego za zaistniałą sytuację - komentuje Agnieszka Korzeniowska i zapewnia, że z motorniczym, który dopiero niedawno rozpoczął pracę w MPK, rozmawiał już jego przełożony. - Motorniczy w rozmowie ze swoim przełożonym powiedział, że nie był świadomy, iż rozdzielił wnuka i babcię - mówi rzeczniczka. - Przyznał, że gdyby wiedział co się stało, postąpiłby zupełnie inaczej - dodaje. Zapewnia też, ze przełożony zwrócił początkującemu motorniczemu uwagę, by dbał nie tylko o bezpieczeństwo podczas podróży, ale także o pasażerów. Został pouczony o odpowiednim zachowaniu.

MPK na razie nie wie, czy poza pouczeniem zostaną podjęte wobec niego inne środki dyscyplinujące.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wnuczek w tramwaju, babcia na przystanku. Motorniczy nie posłuchał "agresywnego" pasażera - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska