Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szansa po bidulu

Małgorzata Moczulska
Dzięki Holendrom dzieci z domu dziecka, które skończą 18 lat, nadal będą mieć opiekę
Dzięki Holendrom dzieci z domu dziecka, które skończą 18 lat, nadal będą mieć opiekę Dariusz Gdesz
Holendrzy wybudują w Pieszycach dom dziecka dla dorosłych.

W Pieszycach, tuż przy Państwowym Domu Dziecka stanie jeszcze jeden dom. Zamieszkają w nim wychowankowie, którzy ukończą 18 lat. Po to, by nie musieli wracać do patologicznych rodzin albo mieszkać w internatach, zanim skończą naukę.

Będą tu uczyć się dorosłego życia, ale powoli i pod kontrolą, mając wsparcie w wychowawcach - ludziach, którzy zastępowali im przez lata rodziców.
- To pozwoli im skończyć studia i przyzwyczaić się do samodzielnego życia. Dziś są rzucani na głęboką wodę i dla wielu źle to się kończy - mówi Ilona Bugaj, dyrektor Domu Dziecka w Pieszycach.

Dom wybuduje zaprzyjaźnione z tą placówką stowarzyszenie z Holandii. Budynek będzie mieć 8 pokoi z łazienkami, 2 kuchnie i salon. Młodzież ma opłacać minimalny czynsz, ale w zamian będzie objęta opieką.
Pomysł zrodził się już w ubiegłym roku, ale gromadzenie pieniędzy zajęło Holendrom trochę czasu.
- Przyjeżdżamy do Pieszyc od sześciu lat, pomagamy placówce finansowo, a choć większość z nas to zamożni ludzie, spędzamy tu wakacje z całymi rodzinami, malując płoty czy remontując pokoje - opowiada Fred Dbruin, jeden z członków stowarzyszenia.

To grupa 30 osób, które mają pieniądze i chcą pomagać. Do Pieszyc trafili przypadkiem, a zostali do dziś. Fred dodaje, że to podczas rozmów z dziećmi zauważył, że boją się odchodzić z bidula. Wielu spędziło tu kilkanaście lat. Nie chcą wracać do rodzin, a nie wszyscy mają szansę na mieszkania chronione, gdzie mogą mieszkać do 20. roku życia.

- Nasz system pomocy dorosłym wychowankom ogranicza się do tego, że dostają po niespełna 500 zł co miesiąc, aż nie skończą szkoły - tłumaczy Bugaj. - Mieszkań chronionych wszędzie brakuje, więc nastolatki trafiają do akademików, a jeśli nie podejmują nauki, wracają na stare śmieci, gdzie często nikt ich nie chce. A są to skrzywdzone przez los słabe psychicznie osoby.

Średnio 4000 dzieci każdego roku opuszcza domy dziecka w Polsce.

O tym, że taki dom jest potrzebny, mówią sami zainteresowani. Piotr Nowak ma 17 lat i jest przerażony tym, co będzie za rok.
- Kiedy koledzy opuszczali bidul, to najpierw byli zadowoleni - opowiada. - Dostali pieniądze i mogli żyć, jak chcieli. Ale potem okazywało się, że 490 zł nie wystarcza na akademik i jedzenie, a przecież na rodzinę nie mogą liczyć, bo jej nie mają - przyznaje. Nie chce odchodzić z bidula, bo nie czuje się na siłach. Chce studiować.

Holendrzy planują rozpocząć budowę domu jeszcze w tym roku.
- Chcemy, by już w przyszłym trafiły do niego pierwsze osoby, może ktoś inny wybuduje kolejne takie domy - mówi z nadzieją Villem Tauw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska