Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po aferze podsłuchowej „Makbeta” powinni czytać wszyscy aspirujący do świata polityki

Katarzyna Kaczorowska
Lady Makbet nie udźwignęła ciężaru zbrodni. Maria Pia Piscitelli stworzyła świetną kreację. Jej sopran jest znakomity
Lady Makbet nie udźwignęła ciężaru zbrodni. Maria Pia Piscitelli stworzyła świetną kreację. Jej sopran jest znakomity Paweł Relikowski
Nie jestem biegła w obowiązującym obecnie programie nauczania języka polskiego, nie wiem więc, czy szekspirowski „Makbet” nadal jest lekturą obowiązkową, ale sądząc po odpalonej w sobotę aferze podsłuchowej, mogącej wysadzić w powietrze rząd, powinni go czytać wszyscy aspirujący do świata polityki. Mogą też przejść przyspieszony kurs edukacji muzycznej i zdążyć jeszcze na superprodukcję Opery Wrocławskiej w Hali Ludowej, gdzie dzieło Giuseppe Verdiego na motywach dramatu genialnego stratfordczyka wyreżyserował Bruno Berger-Gorski. Staną oko w oko ze złem, zbrodnią, która rodzi zbrodnię, ale i samotność, szaleństwo i pustkę.

Piątkowa (13 czerwca) premiera była świętem głosów. Lucio Gallo w partii tytułowej ma na swoim koncie role wielkie: Scarpii, Otella, Klingsora, Rigoletta, kreowane na najważniejszych scenach operowych świata. Do bogatego porfolio ten baryton, który współpracował z Zubin Mehtą, Riccardo Muttim, czy Sir Gardinerem może dołączyć premierę we Wrocławiu. Gallo ma nie tylko mocny, intrygujący barwą głos, ale jest też bardzo dobrym aktorem, świadomie kreującym swoją postać, wiarygodną również i w tym, że dojrzałą. Z początku wyraźnie szukający swojego miejsca w przestrzeni akustycznej Hali Ludowej, stopniowo nabierający całej mocy i pełnej barwy w kolejnych ariach. Doskonale partnerowała mu Maria Pia Piscitelli, sopran współpracujący m.in. z Jordi Savallem, czy najlepszym chyba filmowy specjalistą od opery Franco Zefirellim. Piscitelli – Lady Makbet, która ból po stracie dziecka zamieniła w krwiożerczy pęd do kariery, ale ostatecznie nie udźwignęła ciężaru zbrodni – stworzyła świetną kreację. Jest wyrazista, okrutnie prowokuje męża zarzucając mu tchórzostwo, a jej głos, liryczny, drapieżny, sięgający po koloratury, szept i niemalże krzyk, świetnie sobie poradził z bardzo trudną partią, jaką Verdi zostawił kolejnym pokoleniom śpiewaczek.
Temu duetowi genialnie sekundował w relatywnie niewielkiej roli Macduffa Stefano La Colla, który poruszającą arią ojca opłakującego zamordowane przez oprawców Makbeta dzieci i żonę, autentycznie chwycił widownię za serce. Jeśli dodam do tego jeszcze Makarija Pichurę w roli Banka, Katarzynę Haras jako damę dworu, Wiktora Gorelikowa jako lekarza i Łukasza Gaja jako Malcolma, to dla bywalców wrocławskiej opery będzie oczywiste, że w piątek dostali to co najlepsze.
Jak inscenizacyjnie poradził sobie Bruno Berger-Gorski? Stworzył dwa równoległe światy: realny, dworu, lochów, królewskiej sypialni, i fantastyczny – czarownic, duchów, piekielnych zjaw tańczących upiorny taniec, gdy okrutny Makbet przychodzi usłyszeć drugą przepowiednię, tę, z której dowie się, że umrze, gdy przyjdzie do niego las. To zresztą jedna z ciekawszych scen, bo Berger-Gorski zderza liryczną muzykę i libretto o sylfidach mających uspokoić skołataną głowę z upiornymi kostiumami tancerzy wykonującymi coś na kształt rytualnego tańca nad trupem. Tańca, w którym istotnym elementem jest trup dziecka…
Czy to zabite nadzieje? A może przedwcześnie zmarłe dziecko Lady Makbet? A może pokolenia, które nie sięgną po władzę? Na te pytania widz musi odpowiedzieć sobie sam. Godziny genialnej muzyki Verdiego z tak charakterystycznymi dla mistrza wspaniałymi partiami chóralnymi zlecą mu szybko. Wyjdzie z Hali usatysfakcjonowany. I mam nadzieje, że sięgnie po tekst Szekspira, bo to wyjątkowo pouczająca lektura. Zwłaszcza w kontekście dynamicznej sceny politycznej. Może skrytobójczych mordów u nas nie ma, ale za to walka równie bezwzględna.
Giuseppe Verdi, Makbet, reż. Bruno Berger-Gorski, kierownictwo muzyczne Ewa Michnik, premiera 13 czerwca 2014 w Hali Ludowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska