Po pięciu spotkaniach w rywalizacji toczonej do czterech wygranych zespół ze Zgorzelca prowadzi 3:2. Przed ostatnim finałowym meczem było jeszcze lepiej. Czarno-zieloni mieli rywala na patelni i mogli zakończyć serię we własnej hali. Korki od szampanów jednak nie wystrzeliły, bo Stelmet postawił się, wygrał 84:76 i tym samym przedłużył swoje marzenia o obronie tytułu.
- To była najgorsza koszykówka, jaką graliśmy w ostatnich dwóch-trzech miesiącach. Nie zasłużyliśmy na zwycięstwo. W najważniejszych momentach nie potrafiliśmy znaleźć mądrych rozwiązań, popełnialiśmy straty. Nie trafiliśmy też zbyt wielu rzutów wolnych - powiedział trener Miodrag Rajković.
PGE Turów pojechał do Winnego Grodu z nastawieniem poprawienia się i tym samym zakończenia sezonu. W Zgorzelcu nie chcą dopuścić do sytuacji, w której zespół w finałach play-off kilka razy w historii już się znajdował. Wówczas za każdym razem to przeciwnicy cieszyli się z wygranej w serii 4:3.
Po najbliższym meczu można tak naprawdę spodziewać się jednak wszystkiego. - Stelmet z pewnością nie odpuści i będzie walczył, by na decydujący mecz wrócić do naszej hali. Staraliśmy się przygotować do meczu zupełnie inaczej mentalnie i psychicznie. Chcemy wyjść na parkiet i spróbować wygrać. Po to jedziemy do Zielonej Góry - zaznaczył Damian Kulig, koszykarz PGE Turowa. Czarno-zieloni, chcąc osiągnąć sukces, będą musieli za wszelką cenę ograniczyć poczynania Łukasza Koszarka, lidera Stelmetu. Pod koszem groźni będą także Vladimir Dragicević i Christian Eyenga, a na obwodzie nieprzewidywalni Craig Brackins i Aaron Cel.
Spotkanie w Zielonej Górze rozpocznie się o godzinie 20. Transmisja w Radiu Wrocław oraz Polsacie Sport News.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?