Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jelenia Góra: Pracownicy Jelfy usłyszeli zarzuty prokuratury

Rafał Święcki
Maciej Dudzik
Dwaj pracownicy Jelfy usłyszeli zarzuty w głośnej sprawie corhydronu. Śledczy z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze chcą postawić przed sądem Marka B., kierownika wydziału ampułek, oraz jego zastępcę Andrzeja S. Mężczyznom postawiono zarzut nieumyślnego sprowadzenia zagrożenia życia lub zdrowia pacjentów. Grozi im osiem lat więzienia.

Według prokuratury, są oni odpowiedzialni za tragiczną w skutkach zamianę leków. Fiolki, które powinny zawierać corhydron (lek na astmę i alergie), zawierały scolinę - silny, niebezpieczny specyfik zwiotczający mięśnie, który ma zastosowanie podczas operacji.

Z zeznań setek przesłuchanych w śledztwie pracowników Jelfy wynika, że na wydziale ampułek łamano procedury dotyczące bezpieczeństwa przechowywania leków. Zdaniem prokuratury, przy nadzorze produkcji pracowało zbyt mało osób, a dokumentacja była prowadzona nieprawidłowo.

- Na poszczególnych etapach produkcji nie rozliczano dokładnie liczby fiolek. Były one także niewłaściwie magazynowane. Identyczne fiolki różnych leków przechowywano bez etykiet, co doprowadziło do przypadkowego pomieszania co najmniej 49 fiolek - opowiada Violetta Niziołek, rzecznik prasowy jeleniogórskiej prokuratury.

Zamiana leków spowodowała śmierć co najmniej jednej osoby. W kwietniu 2006 roku w małym wiejskim ośrodku zdrowia, w którym nie było respiratora, zmarł 75-letni rolnik Bernard S. ze wsi Adamów w województwie świętokrzyskim. 16 innych pacjentów, którym pomyłkowo wstrzyknięto skolinę, uratowali lekarze.

Gdy w listopadzie 2006 roku wybuchła afera z corhydronem, lek zaczęto masowo wycofywać z aptek i szpitali. Jeleniogórska prokuratura przejęła 153 tysiące fiolek o różnej pojemności. Początkowo postanowiono, że każda z nich zostanie sprawdzona. Krakowski Instytut Ekspertyz Sądowych w ciągu kilku lat przebadał ponad 60 tysięcy opakowań. Niebezpieczną scolinę znaleziono w 32 fiolkach.

- Zbadaliśmy wszystkie fiolki z corhydronem o pojemności 250 mg. Odstąpiono od badania leku w fiolkach o innej pojemności, ponieważ nie potwierdziły się podejrzenia, że w ich przypadku także mogło dojść do zamiany - mówi prokurator Niziołek.

Obaj podejrzani nie przyznają się do winy. Ich obrońcy wystąpili o udostępnienie akt sprawy. Liczą one ponad tysiąc stron, więc zapoznanie z nimi musi potrwać. Dlatego nie można przewidzieć, kiedy sprawa trafi do sądu. Tym bardziej nie można prorokować, kiedy zakończy się proces.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska