Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szef SOR za kolejki do lekarza wini pacjentów (ROZMOWA)

Agata Wojciechowska
Janusz Wójtowicz
Pod koniec maja na oddziale ratunkowym szpitalu przy ul. Borowskiej we Wrocławiu doszło do awantury, podczas której, przy wyprowadzaniu z SORu, poturbowana została kobieta towarzysząca swojej chorej matce. Prawdopodobnie do całej sytuacji by nie doszło, gdyby na oddziale były mniejsze kolejki. A wtedy lekarze przyjęli około 150 pacjentów i dodatkowo chorych w stanie ciężkim z 50 karetek. Dr Krzysztof Dudek, szef oddziału ratunkowego tłumaczy, że główną winę za kolejki ponoszą brak pieniędzy oraz fakt, że przychodzi do niego wielu pacjentów, którzy nie wymagają pilnej pomocy.

Czytaj więcej: Wrocław: Awantura w kolejce do szpitala. Ochroniarz przewrócił pacjentkę na podłogę [FILM]

Rozmowa z dr Krzysztofem Dudkiem, szefem Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu

NFZ obarcza winą szpitale, zarzucając im złą organizację pracy. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że pieniędzy jest dość. Co więc zawodzi? A może któreś z tych zapewnień nie przystaje do rzeczywistości?

Oddział, którym kieruję, udziela świadczeń w ramach sił i środków, jakimi dysponuje. Na przykład w ubiegłym roku nasz SOR wygenerował dług sięgający ok. 6 mln zł. Świadczy to chyba o tym, że nie wystarcza pieniędzy na funkcjonowanie oddziału. Może być też tak, że system płatności za wykonane procedury jest niewłaściwy. Natomiast podkreślam - bardzo ważne jest prawidłowe ukształtowanie świadomości ludzi, zarówno specjalistów opracowujących system udzielania pomocy medycznej, jak i odbiorców tych świadczeń medycznych.

SOR nie jest - mówiąc kolokwialnie - przychodnią, do której należy się zgłosić z każdą dolegliwością. Tu trafia pacjent, o którego życie walczy się od momentu, gdy pojawi się w naszych drzwiach. Rozwiązaniem nie jest też przesunięcie środków, które są przeznaczone na nocną i świąteczną pomoc medyczną, na szpitalne oddziały ratunkowe. Są to dwa niezależne od siebie systemy. Ratownictwo medyczne powinno przede wszystkim zajmować się nagłymi przypadkami. Natomiast zadaniem podstawowej opieki zdrowotnej jest zapewnienie 24-godzinnej opieki medycznej i to lekarz POZ jako pierwszy powinien ocenić stan pacjenta.

Ludzie narzekają na długie kolejki, wielu przeżywa stres czekając na przyjęcie przez lekarza. Co by Pan zmienił w funkcjonowaniu oddziałów ratunkowych, by skrócić ten czas?

Szpitalny oddział ratunkowy jest jednostką o ściśle określonym celu działania. Intencją powołania SOR było zabezpieczenie sytuacji pacjentów wymagających natychmiastowej pomocy medycznej ratującej życie w stanach zatrzymania akcji serca, niewydolności sercowo-oddechowej, ciężkich urazów, np. w wypadkach komunikacyjnych - czyli sytuacji zagrożenia życia. Tylko i wyłącznie.

Największą grupą narzekających na długi okres oczekiwania na SOR są osoby, które zgłosiły się z przypadłościami niekoniecznie kwalifikującymi się do udzielenia świadczeń w ramach systemu ratownictwa medycznego. To jest główna przyczyna kolejek. Często tacy właśnie pacjenci zgłaszają się do SOR, a powinni szukać pomocy u swoich lekarzy w ośrodkach podstawowej opieki zdrowotnej. Proszę pamiętać, że w Polsce istnieje instytucja ostrych dyżurów. Osoby te nie zdają sobie sprawy, że ich decyzja powoduje zmniejszenie dostępności świadczeń dla pacjentów faktycznie wymagających natychmiastowej pomocy, będących w stanie zagrożenia życia i zdrowia.

Niestety, przepisy dotyczące ratownictwa medycznego w Polsce są błędnie skonstruowane i istnieje wiele luk prawnych wymagających niezwłocznego uregulowania. Z tego, co mi wiadomo, trwają właśnie prace legislacyjne nad nowelizacją ustawy o ratownictwie medycznym. Liczymy na zmianę finansowania SOR, doprecyzowanie wymogów kadrowych i sprzętowych. Chcielibyśmy, żeby wymogi były przejrzyste: jaka obsada lekarsko-pielęgniarska ma pracować na SOR w ramach jednego dyżuru.

Dlaczego pielęgniarka czy lekarz nie dokonują wstępnej selekcji ? Mogliby od razu wskazać: ten pacjent będzie przyjęty, a ten powinien jechać do punktu nocnej i świątecznej pomocy zdrowotnej?

Nigdy nie odsyłamy pacjentów. Decyzja zawsze należy do nich samych. Każdy pacjent zgłaszający się do SOR jest po zebraniu wywiadu informowany o możliwościach uzyskania pomocy w innych placówkach ochrony zdrowia, jeśli jego stan nie wymaga przyjęcia do nas. Decyzję, czy przyjąć nasze sugestie, czy nie - pozostawiamy pacjentowi. Pielęgniarka informuje też za każdym razem, ile mniej więcej czasu ten konkretny pacjent będzie musiał poczekać na przyjęcie. Przypominam, że o kolejności przyjęcia decyduje stan chorego, a nie czas oczekiwania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Szef SOR za kolejki do lekarza wini pacjentów (ROZMOWA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska