Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław: Rodzina z asystentem z MOPS

Anna Gabińska
Dorota Łaska odbiera z 1,5-rocznym Denisem drugiego syna, 9-letniego Patryka, ze szkoły
Dorota Łaska odbiera z 1,5-rocznym Denisem drugiego syna, 9-letniego Patryka, ze szkoły Janusz Wójtowicz
Prowadzenie zeszytu z wydatkami, planowanie wolnego czasu, małe treningi asertywności. To sukcesy 24 asystentów, którzy przez pół roku wspierali radami 100 wrocławskich rodzin. Na co dzień korzystają one z usług Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Wczoraj półroczną akcję, która trwała od marca do końca sierpnia, podsumowywał MOPS na specjalnym seminarium.

Asystenci to pedagodzy, psycholodzy i socjolodzy, którzy pracują w świetlicach środowiskowych oraz pogotowiach opiekuńczych. Dwa razy w tygodniu zaglądali na godzinę do domów tych klientów MOPS-u, w których dorośli byli na bezrobociu, a dzieci nie umiały lub nie chciały się uczyć. Do tego domownikom trudno było się z sobą dogadać.

- Potrzeba im było kogoś, kto wysłucha ich problemów i pokaże wyjście nawet z najtrudniejszej sytuacji - tłumaczy Alina Bojanowicz, jedna z asystentów rodzinnych. Z wykształcenia jest pedagogiem, prowadziła zajęcia w Dolnośląskiej Szkole Wyższej, pracuje jako kurator społeczny. Opiekowała się czterema rodzinami z dziećmi. Z matką z jednej z nich szła do sklepu z wcześniej przygotowaną kartką z listą najpotrzebniejszych zakupów. W drugiej kobieta zaczęła prowadzić zeszyt wydatków domowych, żeby nad nimi zapanować. - Tak jej się to spodobało, że marzy o pracy przy kasie w supermarkecie - opowiada Bojanowicz.

Inna kobieta nigdy nie miała Dnia Dziecka, więc pani asystent zabrała ją do kawiarni na ciastko i kawę. Zobaczyła w ten sposób, jak można uczcić święto.

Największe postępy zrobiła rodzina 29-letniej Doroty Łaski z Ołbina. Ona i jej partner Remigiusz mają troją dzieci: 9-letniego Patryka, 4-letnią Nikolę i 1,5-rocznego Denisa. Oboje skończyli podstawówkę i kawałek szkoły zawodowej. Dorota pracuje dorywczo jako fryzjerka. - Myślę o założeniu własnego salonu, bo chciałabym mieć stałą pracę - zwierzyła nam się wczoraj, gdy szliśmy razem po najstarszego syna Patryka do Szkoły Podstawowej nr 108 przy ul. Chrobrego. Jej partner, dzięki pomocy asystenta rodzinnego, dostał umowę o pracę w myjni. - Podpowiedziałam mu argumenty, jakich miał użyć w spokojnej rozmowie wobec szefa i udało się - opowiada Alina Bojanowicz.

Dorota Łaska chciała zrobić prawo jazdy. Kurs poszedł jej jak z płatka. Egzamin zdała za pierwszym razem. - To nie było takie straszne, jak ludzie opowiadali - uśmiecha się.

Ale jej rodzina ma jeszcze całą furę kłopotów. W domu muszą opiekować się mamą po wylewie, a także najmłodszym Denisem oraz Nikolą, która drugi rok z rzędu nie dostała się do przedszkola. - Ale w przyszłym będzie miała pięć lat, może pójdzie do zerówki - zastanawia się pani Dorota.

- Najważniejsze, że dzięki pani Alinie wiem, że z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, wystarczy się spokojnie zastanowić - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska