Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia we Wrocławiu. Śmierć czteroosobowej rodziny przy ulicy Ślicznej (ZDJĘCIA, FILMY)

Malwina Gadawa, fot. Tomasz Hołod
Czteroosobowa rodzina nie żyje. Dziś nad ranem w wieżowcu przy ul. Ślicznej 26 (boczna Borowskiej na osiedlu Huby), po rodzinnej awanturze, mężczyzna zamordował dwie swoje nastoletnie córki i konkubinę, a następnie sam się powiesił. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ofiarom zadano wiele ran kłutych. Sąsiedzi nie mogą uwierzyć w to, co się stało.

Ofiary tragedii, to siostry Elma i Dorota G. oraz ich mama Barbara. Ojciec dzieci i domniemany zabójca to Adam G.

- Od wczoraj nikt ich nie widział i nie było z nimi żadnego kontaktu - mówią reporterce portalu GazetaWroclawska sąsiedzi zamordowanej rodziny. - Dziś z samego rana z ich mieszkania było słychać bardzo głośną muzykę, dlatego zdecydowaliśmy się wezwać policję - dodają.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie domniemany sprawca zabójstwa na Ślicznej był leczony psychiatrycznie na schizofrenię. Mieszkał w konkubinacie z kobietą i jej dwoma córkami. Niedawno był leczony w psychiatrycznym szpitalu. Wczoraj wieczorem rodzinę odwiedził jego teść. Nic nie wskazywało na to, ze coś się złego dzieje.

Ze wstępnych ustaleń wynika, że najpierw zginęła 17-letnia dziewczyna. Miała na ciele ślady po ciosach tępym narzędziem w głowę i rany kłute na plecach. Zaraz potem mężczyzna miał zabić też dwa jej koty. Ciało dziewczyny i martwe koty wrzucił do tapczanu. Potem zabił kobietę, a następnie młodszą córkę.

Krzysztof Zaporowski, komenda wojewódzka policji we Wrocławiu: podejrzewamy "rozszerzone samobójstwo"

Sąsiedzi nie mogą w to uwierzyć. Pan Ryszard, który mieszka w klatce obok twierdzi, że to była rodzina jak tysiące innych. - Oboje pracowali, pan Adam wychodził do pracy około 6 rano, pani Basia około 7, z tego co pamiętam - opowiada pan Ryszard. - Córki jeszcze się uczyły. Nigdy bym nie powiedział, że coś w tej rodzinie może być nie tak - dodaje sąsiad.

Prokurator Krzysztof Sztur o tragedii przy Ślicznej

Po godzinie 11 na miejsce tragedii dotarł też ojciec zamordowanej kobiety, Adam Tymoczko. - Jestem w szoku, nic nie wskazywało na to, żeby z zięciem było coś nie tak, nie było też mowy o żadnych problemach w rodzinie. - Widziałem się z nimi w niedzielę. Byli w kościele, później normalnie poszli zagłosować. Nie wiem co powiedzieć, to jeszcze do mnie nie dociera... - mówi naszej reporterce Adam Tymoczko (na zdjęciu obok).

Dlaczego więc doszło do zabójstwa? Pan Ryszard twierdzi także, że nieoficjalnie mówi się o tym, że mężczyzna mógł mieć problemy w pracy. Ale to na razie wersja krążąca między sąsiadami.

- Wątpię, żeby motywem były pieniądze, oboje pracowali, raczej dobrze się im powodziło - mówi nam sąsiad rodziny, w której doszło do tragedii - Władysław Danilczuk (na zdjęciu poniżej)Inni sąsiedzi z tej samej klatki opowiadają nam, że kobieta, która została zabita pracowała w przedszkolu w kuchni, jej mąż najprawdopodobniej zajmował się transportem. Sąsiedzi wątpią, by motywem mogły być tutaj pieniądze. - Raczej dobrze się im powodziło, mieszkanie było zadbane, ostatnio robili nawet większy remont - mówi reporterce portalu GazetaWroclawska Władysław Danilczuk, kolejny z sąsiadów. Osoba mieszkająca obok w bloku twierdzi, że jego córka chodziła do szkoły podstawowej z jedną z zamordowanych dziewczynek. - Była zawsze dobrze ubrana i dobrze się uczyła. To się w głowie nie mieści - ucina sąsiad.

Czytaj więcej o zabójstwie na ulicy Ślicznej we Wrocławiu - kiedy poinformowano policję? - na kolejnej stronie (kliknij)
Krzysztof Zaporowski z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu informuje, że policja nad ranem otrzymała sygnał, że w jednym z mieszkań, przy ul. Ślicznej jest bardzo głośno i prawdopodobnie toczy się rodzinna awantura. Po przyjeździe policjanci nie mogli dostać się do mieszkania. Wezwano na pomoc strażaków. Kiedy policja w końcu dotarła do mieszkania, mundurowi znaleźli w środku cztery ciała. Wszystko wskazuje na to, że córki (w wieku 15 i 17 lat) oraz konkubina mężczyzny zostały zabite, a sprawca tragedii sam się powiesił.

Po południu na miejsce tragedii zaczęli przychodzić koledzy i koleżanki ze szkoły, w której uczyła się zabita Dorota. Chodzi o Zespół Szkół Gastronomicznych przy ulicy Kamiennej. - Akurat mamy praktyki - mówią koleżanki zabitej dziewczyny, które przyszły pod jej mieszkanie. - Dorota nie pojawiła się dziś na zajęciach, a chwilę potem dotarła do nas tragiczna informacja. Jesteśmy załamane, to była jedna z najmądrzejszych osób w szkole - dodają.

Teren wokół wejścia do budynku został ogrodzony policyjną taśmą. Do tragedii doszło w mieszkaniu na parterze 10-piętrowego bloku przy ulicy Ślicznej 26.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska