Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

William Rostek: Trener, który zna się na psychologii

Tomasz Klauziński
Mój dziadek, który był Szkotem, na imię miał William. No i ja to odziedziczyłem po dziadku właśnie
Mój dziadek, który był Szkotem, na imię miał William. No i ja to odziedziczyłem po dziadku właśnie Piotr Warczak
Nie byłoby sukcesów sprinterek AZS-u AWF-u Wrocław, gdyby nie William Rostek. Trener, który może pochwalić się nie tylko sukcesami swoich zawodniczek, ale także niecodziennym imieniem.

- Musimy cofnąć się do czasów II wojny światowej. Ojciec, którego pułk stacjonował akurat w Szkocji, poznał tam moją mamę. Jej ojciec, czyli mój dziadek, miał na imię właśnie William i jemu zawdzięczam oryginalne imię - wyjaśnia.

W tym roku jego podopieczne zdobywały medale zarówno w kraju (MP, MMP, akademickie MP), jak również za granicą (brąz Weroniki Wedler w sztafecie 4 x 100 na ME w Barcelonie). Sam trener bardzo skromnie wypowiada się o sukcesach swoich zawodniczek: - Wiadomo, że jak się trenuje, to chce się, aby wszystko było jak najlepiej. A że w tym sezonie wyszło tak jak wyszło, to należy się tylko cieszyć.

Na co dzień trener łączy pracę w MKS MOS Wrocław z funkcją szkoleniowca sprinterek na AWF-ie. - Trener w klubie młodzieżowym wykonuje naprawdę ciężką pracę. Po pierwsze, musi znaleźć osobę, która się nadaje. Następnie trzeba takiego delikwenta namówić do treningów, utrzymać w tym sporcie, nauczyć systematyczności. To cholernie ciężkie - zaznacza szkoleniowiec.

Wiele osób mogłoby pozazdrościć mu pracy wyłącznie z przedstawicielkami płci pięknej. - Rano wstaję zadowolony, wiem, że robię coś pożytecznego i to na dodatek w miłym towarzystwie - przekonuje z uśmiechem. Dodaje jednak: - To, że daję sobie radę z tak dużą grupą dziewczyn, zawdzięczam chyba psychologii. W ogóle znajomości człowieka, a w szczególności kobiet - zdradza Rostek.

Sam również jest niezłym psychologiem, a zwłaszcza mistrzem motywacji. - Od początku sezonu przekonywałem dziewczyny, że wszystkie są dobre i że możemy w sztafecie zdobyć dwa medale. Dziewczyny niechętnie, ale jednak mi zaufały. Dzięki temu miałem w treningu 10 zawodniczek, a efekt był taki, że zdobyliśmy złoty i srebrny medal MMP - z radością mówi trener Rostek.

Opiekun sprinterek jest człowiekiem idącym z duchem czasu. Chętnie wykorzystuje w swojej pracy nowinki techniczne, ale polega też na własnej obserwacji. - Oglądając zawodnika na treningu przez cały tydzień, potrafię powiedzieć, jak zaprezentuje się na zawodach - ujawnia trener.

Kiedy skończy się trening i ostatnia zawodniczka zniknie mu z pola widzenia albo kiedy znudzi mu się zgłębianie tajników wiedzy o człowieku, trener Rostek chętnie podejmuje wyzwanie intelektualne i zasiada do brydżowego stołu. - W wolnym czasie namiętnie grywam w brydża i przyznam, że chyba nieźle mi to wychodzi - zdradza na zakończenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska