W sobotę o godz. 14 przy Wybrzeżu Wyspiańskiego rozpoczęły się "Rzuty przez Odrę", niecodzienna impreza, która zrodziła się w głowie Piotra Małachowskiego. Kilkanaście minut później zaczęło padać i zawody przerwano. Rzutnia była w tym czasie zakryta plandeką. Pogoda w końcu się jednak zlitowała i zawody wznowiono. Emocji nie brakowało. Rzucano z barki na drugi brzeg rzeki. Organizatorzy dostali po kieszeni, bo najpierw panie lokowały niemal wszystkie dyski w wodzie. Odrę udało się przerzucić tylko obchodzącej w sobotę 42. urodziny Joannie Wiśniewskiej (59,04). Inna sprawa, że zadanie nie było łatwe, odległość od rzutni do brzegu wynosiła 57 metrów. A warunki mniej stadionowe.
Później rywalizowali dyskobole. Po pięciu seriach prowadził mistrz olimpijski z Pekinu, Estończyk Gerd Kanter z wynikiem 63,54 m. Prawdziwi mistrzowie wiedzą jednak, jak trzeba kończyć. I Piotr Małachowski skończył po mistrzowsku, uzyskując wynik powyżej 64 metrów (64,36). To dało mu zwycięstwo.
- Musiałem wygrać, bo nie chciałem wskakiwać do wody, zimna i nie za czysta. Choć wyporny to ja jestem – żartował Małachowski. Trzeba bowiem wiedzieć, że wcześniej poszedł żartobliwy zakład z Kanterem. Kto przegra, wskakuje do wody. Koniec końców nie zobaczyliśmy jednak Estończyka w Odrze.
Na kapitalnym poziomie stał także konkurs rzutu młotem mężczyzn. Zwyciężył aktualny wicemistrz świata, Węgier Krisztian Pars (80,49), posyłając żelastwo na odległość 80 metrów z okładem. Za nim uplasował się nasz mistrz świata Paweł Fajdek (78,34).
Wśród młociarek wygrała niespodziewanie Joanna Fiodorow (70,67) - m.in. przed Anitą Włodarczyk (69,32) i Tatianą Łysenko (69,13).
Do późnego wieczora trwały regaty i imprezy towarzyszące w ramach "Odra River Cup".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?