Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W kulturze bezkarnie szasta się milionami. A długi spłacają podatnicy

Marta Wróbel, Marcin Rybak
Krystyna Meissner - była dyrektor Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Laureat Oscara Zbigniew Rybczyński procesuje się z ministrem kultury. Krzysztof Mieszkowski - od 2006 roku dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Krystyna Meissner - była dyrektor Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Laureat Oscara Zbigniew Rybczyński procesuje się z ministrem kultury. Krzysztof Mieszkowski - od 2006 roku dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu. Janusz Wójtowicz, Tomasz Hołod, Paweł Relikowski
Podatnicy spłacają wielkie długi instytucji kultury. Teatr Współczesny, Ossolineum, Teatr Polski, CeTA - lista jest długa, a nikt za te zadłużenia - jak dotąd - nie odpowiedział.

Laureat Oscara Zbigniew Rybczyński wyprzedawał wczoraj swoją prywatną kolekcję dzieł sztuki, bo potrzebuje środków na procesy z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim. Centrum Technologii Audiowizualnych we Wrocławiu, na które Rybczyński dostał publiczne pieniądze, kosztowało podatników ponad 7 mln zł. Zamiast supernowoczesnego studia filmowego jest afera, prokuratorskie śledztwa i sprawy w sądzie cywilnym. Dziś jedno jest pewne - od 2009 r. nikt w resorcie kultury nie sprawdzał, co się dzieje z projektem wrocławskiego Centrum. Dopiero w 2012 r. wyszła na jaw skala nadużyć.

Przeczytaj: W sobotę Dzień Przedszkolaka na stadionie [PROGRAM, PLAN STADIONU, DOJAZD]

Znamy inne przykłady, które potwierdzają, że ludzie kultury nie krępują się przy wydawaniu publicznych pieniędzy. Podatnicy spłacili 1,3 mln zł długu, jaki zostawiła Krystyna Meissner, która do 2012 r. kierowała Wrocławskim Teatrem Współczesnym. Cieszące się wysokim prestiżem wydawnictwo Ossolineum (dziś w likwidacji) narobiło 2,5 mln zł długów. Finansowy zastrzyk podał resort kultury.

Od lat trwają dyskusje o tym, z czyjej winy kłopoty finansowe przeżywa Teatr Polski we Wrocławiu, dziś zadłużony na ponad 600 tys. zł. Dyrektor Krzysztof Mieszkowski twierdzi, że dostaje o 3 mln zł za mało w skali roku na działalność artystyczną.

A może po prostu instytucje kulturalne potrzebują zdolnych menedżerów, którzy potrafią zadbać o finanse?

CZYTAJ DALEJ: Kto powinien rządzić w teatrze? Menedżer? Artysta? A może powinno być dwóch szefów?
Artyści to święte krowy? Sądzą, że podatnicy bez szemrania będą dokładać, bo twórcy realizują ważną misję? A może po prostu nie mamy w kulturze dobrych fachowców od zarządzania? - W takich instytucjach, jak publiczny teatr powinien rządzić tandem: dyrektor artystyczny i dyrektor finansowy - komentuje Michał Merczyński, szef Narodowego Instytutu Audiowizualnego i zarazem dyrektor festiwalu Malta, znanej teatralno-muzycznej imprezy organizowanej co roku w Poznaniu.

Zobacz też: Dlaczego miasto ogrodziło trawniki na Wyspie Słodowej? (ZDJĘCIA)

Warto przypomnieć, że przed dwoma laty na Dolnym Śląsku wybuchła wielka awantura o dyrektorów finansowych w teatrach. Pomysł rzucił wicemarszałek województwa Radosław Mołoń. Dziś przekonuje, że od początku chodziło mu o model, o którym teraz wspomina Michał Merczyński. Dyrektor finansowy miałby pomagać w zarządzaniu instytucją dyrektorowi artystycznemu. - Zarzucano mi, że chcę skomercjalizować sztukę, zamienić teatr w stragan - mówi Mołoń. I dodaje, że dyrektorów finansowych wprowadzono w trzech instytucjach, i to z bardzo dobrym skutkiem.

Przykład: do końca ubiegłego roku długi Teatru Polskiego we Wrocławiu zmniejszyły się o 90 procent. W marcu dyrektor finansowy teatru zwolnił się. - Dziś znowu Teatr Polski ma ponad 600 tys. zł długu - zauważa Mołoń. - Pod koniec ubiegłego roku dług teatru zmniejszył się dzięki moim zabiegom. Kiedy odchodził dyrektor Grzegorz Stryjeński, dług wynosił ponad 500 tys. zł, ponieważ zrealizowaliśmy, m.in. "Dziady" w reżyserii Michała Zadary - ripostuje Krzysztof Mieszkowski, szef teatru. I dodaje: - Teatr uzyskał 350 tys. zł z ministerstwa kultury. W maju, czerwcu i wrześniu zawiesiliśmy granie przedstawień. W międzyczasie Grzegorz Stryjeński przygotował dwie analizy finansowe, z których wynika, że w skali roku brakuje nam 3 mln zł.

Przeczytaj: Tym żył Wrocław przed wojną. Zobacz o czym pisał „Breslauer Zeitung” w 1936 roku

Dyskusja o tym, czy w Teatrze Polskim dobrze wydawane są pieniądze, trwa od lat. Urzędnicy w kolejnych kontrolach zarzucają dyrektorowi, że źle zarządza finansami. Mieszkowski zaprzecza i przypomina, że ma do utrzymania aż trzy sceny. Najwięcej w Polsce. Teatr Polski stał się symbolem konfliktu na linii artyści i urzędnicy. Po ujawnieniu planów Mołonia o tym konflikcie powstał nawet spektakl.

Znacznie większe długi miał Wrocławski Teatr Współczesny. Kiedy Marek Fiedor w 2012 r. został jego dyrektorem, musiał uporać się z dziurą w budżecie sięgającą 1,3 mln zł. Zostawiła ją poprzednia szefowa teatru Krystyna Meissner. Fiedor zwolnił kilku aktorów, osoby z działu literackiego i zrezygnował z niektórych premier. Rok temu teatr jako instytucja miejska został przez miasto oddłużony.

Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz nie przedłużył kontraktu z Krystyną Meissner. Inne konsekwencje za potężny dług jej nie spotkały. Nawet nie powiedziano oficjalnie, że to długi były powodem przerwania 13-letniej współpracy. Może dlatego, że Meissner to wybitna i wielokrotnie nagradzana teatralna reżyserka.

Kolejny raz podatnicy musieli ratować finanse instytucji kultury po tym, jak ministerstwo skontrolowało słynne wrocławskie Wydawnictwo Ossolineum. Spółka jest dziś w stanie likwidacji. Miała 2,5 mln zł długu. - Mam wrażenie istnienia błędnych mechanizmów związanych z samą aktywnością wydawnictwa i nieskutecznego nadzoru ze strony właściciela, którym jest Fundacja Zakładu Narodowego im. Ossolińskich - mówił nam wtedy minister Bogdan Zdrojewski. Ratując bankruta, resort wykupił znak i nazwę wydawnictwa. I w tej sprawie nikt nie został ukarany.

Nieskuteczny nadzór ze strony właściciela pasuje jak ulał do Centrum Technologii Audiowizualnych. Jego pomysłodawcą i twórcą był laureat Oscara Zbigniew Rybczyński. W latach 2009-2012 roku wydano tam miliony złotych bez kontroli. W styczniu 2013 r. otwarto supernowoczesne studio, ale była to fikcja - nie było ono jeszcze gotowe. Od wiosny 2012 r. wychodzą na jaw finansowe przekręty, pojawiają się podejrzenia o ustawianie przetargów, a nawet o korupcję. Rybczyński - pomysłodawca Centrum i autor jego projektu - nie ma sobie nic do zarzucenia. Nie odpowiadał za sprawy administracyjne. Wykrył nieprawidłowości finansowe i powiadomił ministerstwo. Urzędnicy mają inne zdanie, choć nie zarzucają mu przestępstw. Trwają śledztwa, które mają odpowiedzieć na pytanie, kto zawinił w CeTA.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W kulturze bezkarnie szasta się milionami. A długi spłacają podatnicy - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska