Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Śmieciowa policja" we Wrocławiu. Będą zaglądać do worków na śmieci

Bartosz Józefiak
Straż ma skuteczniej walczyć z tymi, którzy śmieci pozostawiają przy śmietnikach czy wynoszą meble przed kontenery
Straż ma skuteczniej walczyć z tymi, którzy śmieci pozostawiają przy śmietnikach czy wynoszą meble przed kontenery fot. Paweł Relikowski
30 nowych strażników miejskich będzie czuwać na tym, jak segregujemy śmieci i gdzie je wyrzucamy. Posypią się mandaty.

We Wrocławiu przybędzie 30 nowych strażników miejskich. Ich głównym zadaniem będzie pilnowanie, czy mieszkańcy przestrzegają śmieciowej ustawy. Posypią się mandaty, bo w tym mieście rok po śmieciowej rewolucji z segregacją odpadów nadal jest bardzo słabo.

Urzędnicy obiecali straży miejskiej dodatkowe etaty już dawno. Teraz problemem śmieci w całym mieście zajmuje się raptem... 6 strażników. Wkrótce ma się to zmienić. - Na 30 nowych etatów w straży miejskiej wydamy w tym roku 1,2 mln zł. Co roku będziemy przeznaczać kolejne środki na ten cel - mówi skarbnik miasta Marcin Urban.

Strażnicy przypilnują tego, co dzieje się z odpadami w mieście. Po wprowadzeniu nowych przepisów w lipcu 2013 roku we Wrocławiu zapanował chaos. Odpady segreguje raptem 17 proc. mieszkańców. Plagą są na przykład "wielkogabaryty" wystawiane pod śmietnikami. Teoretycznie można je wyrzucić tylko, jeśli podstawiony jest specjalny kontener. - W praktyce stare lodówki, wersalki i inne meble zalegają przy koszach niemal na każdym podwórku, i to codziennie - mówi nam pracownik firmy wytwożącej odpady. - Widać to dobrze też na rogatkach. Ludzie, jadąc do pracy do centrum podrzucają odpady zaraz, przy pierwszym kontenerze. "Wielkogabaryty" to też problem np. na Nadodrzu - mówi Ewa Drzazga z Eko-Patrolu straży miejskiej. - Żeby sobie z tym poradzić, musielibyśmy złapać osobę, która wystawiła mebel. Z większą liczbą etatów będziemy mogli postawić patrol w jednym miejscu na kilka godzin. Teraz to jest niemożliwe, bo ledwo strażnicy zaczną obserwację i po kwadransie już są wzywani na interwencję gdzie indziej.

Za podrzucanie starych mebli grozi nam mandat do 500 zł. Podobnie, jeśli wysypujemy śmieci na stertę, a nie do śmietnika. - Mieszkańcy często tak robią, jeśli w kontenerze nie ma już miejsca na ich worek - mówi Ewa Drzazga.

Jeśli do naszych pojemników wrzucamy gruz, baterie, jarzeniówki, to też grozi nam mandat. Ale strażnik nie będzie mógł ukarać nas za to, że wyrzucamy śmieci zmieszane, chociaż deklarowaliśmy segregację. Funkcjonariusze nie będą mogli zajrzeć do naszych deklaracji śmieciowych. - Ale możemy zgłosić do spółki Eko-System adres lokalu, gdzie mieszkańcy nie segregują. Teoretycznie spółka mogłaby wtedy podnieść im opłatę - mówi Ewa Drzazga.

Strażnicy będą też ustalać, czy w mieszkaniu mieszka tyle osób, ile zapisano w deklaracji. A co, jeśli źle segregujemy śmieci i np. papier wrzucamy do zmieszanych? Wtedy patrol zacznie od upomnienia. Funkcjonariusze zamierzają też pilnować firm, które nielegalnie składują śmieci budowlane. Więcej etatów pozwoli np. na stałą obserwację wysypiska.

Nad stosownymi zmianami w budżecie radni będą głosować na sesji w czwartek. Nie powinno być niespodzianek, bo etaty dla strażników nie wzbudzają kontrowersji w radzie. Ale dodatkowe patrole nie pojawią się prędko. Dopiero po naborze i 4-miesięcznym szkoleniu nowi strażnicy wyjdą na ulice. Najwcześniej będzie to w październiku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska