Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubin: Zakpiła z prokuratora, fałszując podpis staruszki

Agata Grzelińska
Halina Pundyk obawia się, że jej matka może stracić dom
Halina Pundyk obawia się, że jej matka może stracić dom Piotr Krzyżanowski
Halina Pundyk z Raszówki koło Lubina, jako pełnomocnik swojej 90-letniej matki, walczy z wymiarem sprawiedliwości o zdjęcie hipoteki z domu starszej pani. Kilka miesięcy temu przypadkiem dowiedziały się, że dom jest obciążony kwotą 80 tys. zł na rzecz Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu.

- Gdybym w związku z inną sprawą nie zajrzała do księgi wieczystej, żyłybyśmy w nieświadomości. A któregoś dnia mogłoby się okazać, że schorowana mama musi się wyprowadzić na bruk, bo dom już nie należy do niej - mówi Halina Pundyk. - Prokuratura nie raczyła nas zawiadomić, że obciąża nieruchomość. Najgorsze, że stało się tak na podstawie sfałszowanego podpisu mamy. Prawdopodobnie zrobiła to jej wnuczka, zamieszana w działalność zorganizowanej grupy przestępczej.

Kilka lat temu wnuczka pani Marianny została aresztowana. Na jej wniosek prokurator zamienił areszt na poręczenie majątkowe, którym jest dom pani Marianny. Jak się okazało, w lipcu 2007 r. do Sądu Rejonowego w Lubinie wpłynął wniosek o wpis hipoteki do księgi wieczystej, podpisany rzekomo przez starszą panią.

- Wnuczka mamy podpisała się za nią, nawet nie wysilała się, by podrobić jej podpis. Zakpiła z prokuratora, a on bezkrytycznie zarządził majątkiem mamy - denerwuje się Halina Pundyk. - To jakieś kuriozum. Wystarczyło sprawdzić podpis. Nie trzeba być grafologiem, by widzieć, że to różne charaktery pisma.

Rzeczniczka wrocławskiej Prokuratury Okręgowej wyjaśnia, że prokurator dostał dokument o wpisie hipoteki do księgi wieczystej z lubińskiego sądu.
- Nie miał podstaw, by nie wierzyć sądowi. Wniosek o wpisanie do księgi składała zainteresowana - mówi Małgorzata Klaus. - W listopadzie wysłane zostało pismo do Prokuratury Rejonowej w Lubinie o sfałszowaniu podpisu.

Prokuratura lubińska rozpoczęła już śledztwo. Klaus dodaje, że teraz, gdy sprawa, w której oskarżona jest wnuczka pani Marianny, toczy się w sądzie, to on może rozpatrzyć wniosek o uchylenie zabezpieczenia w postaci hipoteki. Złożyła go Halina Pundyk. Sąd Okręgowy we Wrocławiu rozpatrzy sprawę 17 grudnia.

Wnuczka pani Marianny twierdzi, że babcia o wszystkim wiedziała i zgodziła się na poręczenie. - Wypełniłam wniosek, bo babcia nie widzi, ale nie udawałam 90-letniej staruszki. Mam świadków na to, że nie fałszowałam podpisu - mówi kobieta. - Po zakończonym procesie hipoteka będzie zdjęta. Inna kwestia, że jestem w konflikcie z moją ciotką.

Czy starsza pani wiedziała o hipotece, czy nie? To teraz zasadnicze pytanie. Pani Halinie prawnie pomaga Stowarzyszenie na rzecz Bezpieczeństwa Obywateli.
- Gdyby prokurator zawiadomił rzekomą poręczycielkę o tej hipotece, złożyłaby zażalenie i sprawa byłaby wyjaśniona - mówi Aldona Dutka ze Stowarzyszenia. - Problem w tym, że prokuratura nie poczuwa się do wyjaśnienia sprawy z urzędu.

- Chcąc nie chcąc, babcia stała się stroną w sprawie - mówi prof. Marian Filar z Uniwersytetu Toruńskiego. - Prokuratura więc powinna ją zawiadomić o obciążeniu nieruchomości hipoteką. Jeśli wnuczka do jednego karnego kłopotu dołożyła drugi, powinna odpowiadać za sfałszowanie podpisu. Jeśli prokuratura potwierdzi, że podpis jest sfałszowany, sąd będzie musiał wznowić postępowanie w oparciu o fałszywy dowód i anulować orzeczenie, które dotyczy wpisu do księgi wieczystej. Trzeba się do swojej roboty przykładać - dodaje prawnik.

Czy prokuratorzy i sędziowie należycie wykonują powierzone im obowiązki? Podziel się swoją opinią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska