Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Gierek: Ojciec do końca czuł się górnikiem, zajadał się zacierką, ale lubił też... małże

Tomasz Targański
Adam Gierek
Adam Gierek Karina Trojok
Z prof. Adamem Gierkiem, deputowanym do Parlamentu Europejskiego, o jego Ojcu Edwardzie Gierku, o tym, jaki był prywatnie, jak odpoczywał i co lubił czytać, rozmawia Tomasz Targański

Niewiele osób wie, że urodził się Pan w Belgii. Wszystko przez to, że Pana Ojciec pracował tam jako górnik.
Rodzina mojego Ojca wyemigrowała do Francji za chlebem jeszcze w latach 20. On sam pracował fizycznie już jako dwunastolatek. Kiedy w zagłębiu węglowym Pas-de-Calais wybuchł strajk, Ojciec został wybrany na jednego z przywódców. Później został karnie wydalony do Polski, a tam dostał powołanie do wojska, służył jako artylerzysta w Stryju na Kresach. Po powrocie z wojska w rodzinnym Zagórzu nie mógł znaleźć pracy. Pomagał przy biedaszybach. Kiedy poznał moją Mamę, Stanisławę, i chcieli założyć rodzinę, emigracja znów okazała się jedynym wyjściem. Wyjechać pomógł mu - jak później wspominał - przyjaciel jego ojca, a mego dziadka Adama, który zginął w wypadku górniczym. Ojciec znów znalazł się więc na obczyźnie. Mama dołączyła do niego później. I tak urodziłem się na rok przed wojną w miejscowości Zwartberg w prowincji Limburg, zdominowanej wtedy przez emigrantów z Polski.

Jaki był Edward Gierek prywatnie?
Był cholerykiem - często wybuchał, czego później wielokrotnie żałował. Był niezwykle żywotny, uparty, ale i zarazem refleksyjny. Ufał ludziom i nie stronił od towarzystwa. Był nadmiernie szczery i prostolinijny. Nie znosił pokrętnych tłumaczeń, do których zawsze odnosił się z rezerwą. Helmut Schmidt, były kanclerz RFN, napisał mi niedawno, że wspomina Ojca nie tylko jako partnera politycznego, ale jako osobę "ludzką". Cokolwiek to znaczy, to myślę, że na pewno nie traktował go jako osoby o mało skomplikowanej naturze.

Wszyscy podkreślają, że Pana Ojciec, w odróżnieniu od swoich poprzedników, był po prostu lubiany. Z czego to wynikało?
Żeby ktoś był lubiany, musi sam lubić ludzi. Ojciec nie bał się spotkań z ludźmi, czemu dał wielokrotnie wyraz, czy to w kontaktach z górnikami, czy też ze strajkującymi stoczniowcami. Był bardzo otwarty. Choć pełnił najwyższe stanowiska, nigdy, jako były robotnik, nie wywyższał się.

Co Ojciec lubił robić w wolnym czasie? Gdzie najchętniej wypoczywał?
Jak większość górników odpoczywał na świeżym powietrzu: w ogrodzie, na długich spacerach w lesie albo w pobliżu domu. Upodobanie do takiego spędzania czasu wiąże się z tym, że chorując na pylicę płuc, lepiej się czuł, oddychając świeżym powietrzem. Być może stąd również wziął się jego entuzjazm do działań na rzecz tworzenia Parku Kultury w Katowicach-Chorzowie czy też do przemilczanej obecnie idei utworzenia Górnośląskiego Pasa Leśnego wokół aglomeracji śląskiej. Lubił też czytać.

Jakie były jego ulubione książki?
Starannie dobierał sobie lektury. Pochłaniał wybrane dzieła klasyków humanizmu francuskiego, do przeczytania których również i mnie zachęcał. Dokładnie pamiętam jego uwagi na temat "gorszącej" powieści François Rabelais pt. "Gargantua i Pantagruel". Do ulubionych jego autorów zaliczam Anatola France'a, który z dowcipem i dużą dozą filozoficznej refleksji opisywał raj. Niespecjalnie zaś interesowali go polscy autorzy, no, może z wyjątkiem Iwaszkiewicza, którego bardzo cenił nie tylko jako pisarza polskiego, ale "słowiańskiego". Uwielbiał także poezję Władysława Broniewskiego.
A co z filmami?
Najczęściej oglądał lekkie komedie z Fernandelem, lubił westerny, cenił niektóre polskie, np. film Kazimierza Kutza "Perła w koronie", po obejrzeniu którego zwrócił jednak reżyserowi uwagę na brak ważnego szczegółu, o którym sam pamiętał z dzieciństwa. Chodziło mianowicie o wszechstronną pomoc Zagłębiaków dla powstańców po upadku powstania. Podobno Kutz źle przyjął tę krytykę.

Miał jakieś specjalne upodobania kulinarne?
Lubił proste potrawy, znane w Zagłębiu i na Śląsku, na przykład zacierkę, zalewajkę czy wodzionkę, a także pamiętane z młodości z Francji i Belgii małże - niestety, wtedy niedostępne - oraz zupę rybną na wzór francuski, typu bouillabaisse.

Pana rodzice byli małżeństwem przez ponad 60 lat.
Tworzyli kochające się małżeństwo przez 64 lata. Mama, Stanisława z domu Jędrusik, była najstarszą z córek dziadka Antoniego; jako kilkuletnia dziewczynka została półsierotą. Już jako dziecko ciężko pracowała, by utrzymać z miniaturowego gospodarstwa w Zagórzu liczne rodzeństwo. Dziadek nie był bowiem zbyt troskliwym ojcem. Miała koszmarne dzieciństwo. Wyrosła na piękną dziewczynę. Ojciec poznał ją, będąc na przepustce z wojska. Kiedy wrócił do cywila, odbyło się wesele.

Kiedy Pana Ojciec objął stery kraju w swoje ręce, był Pan już dorosłym mężczyzną.
W latach 70. byłem pracownikiem naukowym na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Dwa lata wcześniej obroniłem rozprawę habilitacyjną. Nigdy nie zajmowałem się polityką, a ten okres obserwowałem jako inżynier, z punktu widzenia zachodzących w Polsce zmian cywilizacyjnych.

Jak Pan ocenia to, co się wówczas działo w Polsce?
Owocem przyspieszonego rozwoju był widoczny postęp. Dzięki sporym nakładom na badania naukowe, a także licznym licencjom, Polacy dostali po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat szansę włączenia się w obieg światowej myśli technicznej.

Co najbardziej wryło się Panu w pamięć w okresie rządów Pana Ojca?
Lata 70. pamiętam jako okres pracy na rzecz nowoczesności. Biorąc pod uwagę wszystkie plusy oraz minusy jego polityki, uważam, że odchodził, mając na koncie znaczne zasługi. Polska zmieniła się, a obywatele mieli poczucie, że cywilizacyjnie doganiamy świat.

Pod koniec życia Ojciec utrzymywał się z górniczej emerytury, którą wypracował jeszcze w Belgii.
Zgadza się. Utrzymywali się z Mamą z emerytury belgijskiej i renty francuskiej. Odebrano mu wszystko, co przysługiwało osobom na stanowiskach. Nie zdołano odebrać mu osobistej godności, choć internowanie podczas stanu wojennego właśnie temu miało służyć. Nie odebrano mu tego, że był Polakiem, a to była dlań największa wartość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska