- Czekamy na wygaszenie immunitetu Jacka Protasiewicza. Procedura związana z wyborami nie skończy się 25 maja. To będzie jeszcze trochę trwało. Dopiero wtedy będziemy mogli się zwrócić z wnioskiem do Parlamentu Europejskiego z potwierdzeniem, że Jacek Protasiewicz nie jest już chroniony immunitetem. Prokuratura będzie mogła mu postawić ewentualne zarzuty dopiero po wygaśnięciu jego mandatu. Do tego czasu musimy czekać - mówi portalowi GazetaWroclawska.pl Doris Moelle-Scheu z prokuratury we Frankfurcie.
- Przesłuchaliśmy czterech świadków. Ich zeznania mogą obciążyć eurodeputowanego - zdradza Moelle-Scheu. - Głównym zarzutem, jaki grozi eurodeputowanemu jest znieważenie funkcjonariusza publicznego.
Wcześniej Super Express, powołując się na swoją rozmowę z Doris Moelle-Scheu, napisał że Niemcy chcą postawić Protasiewiczowi także zarzut posługiwania się znakami i symbolami organizacji działających w sprzeczności z niemiecką konstytucją. Niemiecka prokuratura nie potwierdziła nam jednak tych informacji.
Co grozi Protasiewiczowi? W Niemczech za znieważanie funkcjonariusza publicznego grozi kara od jednego roku więzienia za „zwykłą zniewagę”, do dwóch lat za „dużą zniewagę z oszczerstwami” i nawet do pięciu lat- za zniewagę razem ze zniesławieniem. Alternatywą jest wysoka kara pieniężna.
Przypomnijmy, że pod koniec lutego wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego i szef dolnośląskiej PO Jacek Protasiewicz awanturował się z celnikami na lotnisku we Frankfurcie. Ujawniła to niemiecka bulwarówka „Bild”.Polityk miał krzyczeć m.in. "Heil Hitler" i pytać jednego z celników, czy "był kiedyś w Auschwitz?". Według niemieckiej gazety, szef dolnośląskiej PO był pijany i agresywny, a w pewnym momencie zaczął wyzywać obsługę lotniska od nazistów." Bild" twierdził, że Jacek Protasiewicz wysiadł z samolotu "wyraźnie pod wpływem alkoholu", chwiał się i bełkotał. Celnicy wezwali policję. Europoseł z Dolnego Śląska nie chciał jednak dobrowolnie pojechać z funkcjonariuszami na posterunek.Pomogło dopiero skucie Protasiewicza w kajdanki.
André Sturmeit, rzecznik prasowy policji we Frankfurcie nam Menem mówił wtedy, że zachowanie policjantów, których wezwali celnicy i samych celników było odpowiednie. - Z relacji świadków wynika, że pan Jacek Protasiewicz był pijany i mógł być niebezpieczny dla otoczenia - stwierdził po wybuchu afery rzecznik.
Za skandal na lotnisku Jacek Protasiewicz zapłacił już cenę polityczną. Stracił miejsce na liście PO do Parlamentu Europejskiego. Nie jest także szefem kampanii Platformy Obywatelskiej. Protasiewicz przyznał, że po incydencie na lotnisku we Frankfurcie jest mu wstyd. I że zawiódł nie tylko premiera, ale i część wyborców. - Będę jednak walczył o swoje dobre imię. Bo to nie ja przekroczyłem uprawnienia - przekonywał polityk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?