Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielki idol prezesa zaczynał 40 lat temu i ludzie żyli dostatniej

Arkadiusz Franas
Edwarda Gierka uważam za najlepszego z pierwszych sekretarzy, jakich mieliśmy. I to jest pogląd bardzo wielu Polaków - tak, tak, do tej pory się dziwię, ale słowa te wypowiedział prezes wszystkich prawdziwych Polaków (w jego mniemaniu i mniemaniu mu poddanych), który na co dzień zajmuje się zwalczaniem Donalda Tuska i PRL-u, w którym, tak przy okazji mówiąc, żyło mu się całkiem nieźle.

Ale dajmy już spokój Jarosławowi Kaczyńskiemu, bo czuję, że jestem elementem tej nagonki politycznej na PiS, która w ludziach powoduje zanik miłości do tego najlepszego z najlepszych ugrupowań. Tako rzecze prezes. Szkoda tylko, że on sam i jego wierni słudzy nie zauważają, iż na taką opinię sami w pocie czoła pracują od lat. I kolejnych przegranych wyborów nie da się wytłumaczyć tym, że ludzie ich nie rozumieją, a Donald Tusk jest brzydki, zły, ma zakola, kłamie i brakuje mu pomysłu na Polskę. Może i brakuje, ale coś robi, a nie tylko marudzi. Wiem też, że wygrywa, a na tym polega demokracja i skuteczność polityka.

Oczywiście, wszyscy pamiętamy, że słowa o Gierku Jarosław Kaczyński wypowiedział w Sosnowcu, mieście rodzinnym późniejszego pierwszego sekretarza, w przeddzień wyborów prezydenckich. Ale co najdziwniejsze, prezes powiedział prawdę. Dla wielu Polaków epoka gierkowska to była pierwsza namiastka luksusu po latach siermiężnego PRL-u. Piszący te słowa, gdy towarzysz Edward przejmował władzę i wypowiadał słynne "Jeśli nam pomożecie, to sądzę, że ten cel uda nam się wspólnie osiągnąć... Jak? Pomożecie?... No", właśnie wkraczał w fazę pierwszego buntu. Buntu przeciw wprowadzaniu raz w tygodniu obowiązkowego szpinaku w przyzakładowym przedszkolu Zawidowskich Zakładów Wyrobów Włókienniczych. Co do połówki grejfruta, gorzkiego jak mieszanka piołunu z anyżem, na deser udało się szybko dojść do porozumienia. Z koleżanką. Przejmowała go ode mnie, a ja dałem spokój sobie z atakami na jej warkocze sięgające kolan.

Dla wielu Polaków wtedy wszystko się zaczęło. W latach 70. pierwszy raz pojechali na zagraniczne wczasy "do Bugarii" (nie wiem dlaczego, ale namiętnie połykano "ł"). A inni jeszcze dalej, bo do Turcji, gdzie tony kremu nivea wymieniano na kożuchy. To za czasów Gierka gnieżdżący się do tej pory w wielopokoleniowych czynszówkach nasi rodzice mogli wreszcie przeprowadzić się do przestronnego M-2 o powierzchni 35 metrów kwadratowych. A do tego jeszcze krążownik polskich szos brukowanych o pojemności silnika początkowo 600, a potem nawet 650 cm sześciennych. Do dziś słyszę ten warkot motoru spoczywającego prawie na plecach pasażera siedzącego na tylnym siedzeniu.

No, a ten zapach pomarańczy na święta, roboty kuchenne z NRD czy syfony na naboje często sprowadzane z Czechosłowacji. I oczywiście nikt nie zapomina o elementach indoktrynacji. Tylko mądrzy Polacy nigdy nie mieli problemów z oddzieleniem plew od ziarna. I jak trzeba było, to poszli na pochód 1-majowy, bo dzięki temu mieli święty spokój, tak samo jak na lekcjach wychowania obywatelskiego przyswajali tezy z VII plenum Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Były dla nich tak samo niezrozumiałe, jak niektóre obecne teorie psychologizujące prawie każdą sferę naszego życia. Ale poza tym, a tak naprawdę przede wszystkim, kończyli politechniki, akademie medyczne, uniwersytety. Zostawali inżynierami, doktorami, magistrami. Stawali się kimś. I tego nikt im nie zabierze.

Pewnie też dlatego, aż 43 procent naszych rodaków uważa, że tamte czasy były dobre. Bo tak naprawdę, to przecież nie chodzi o Gierka czy jakiś system polityczny (i bardzo dobrze, że się zmienił). Chodzi o coś innego. Żaden polityk nie ma prawa wmawiać ludziom, że jakaś ich część życia była bezwartościowa. Wielu w czasach PRL-u coś osiągnęło i nie da sobie tego zabrać, tak samo jak nie pamiętam, by jakikolwiek polityk zrzekł się dyplomu tylko dlatego, że dostał go w czasach "błędów i wypaczeń" lub oddał dom czy mieszkanie przyznane wtedy. Znają Państwo jakiegoś, który to zrobił?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wielki idol prezesa zaczynał 40 lat temu i ludzie żyli dostatniej - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska