Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławian zastanawia śmierć gimnazjalisty

Anna Gabińska
Kamila pochowano w środę. W szkole nikt nie chce rozmawiać o tym, co się stało. Ani uczniowie, ani nauczyciele
Kamila pochowano w środę. W szkole nikt nie chce rozmawiać o tym, co się stało. Ani uczniowie, ani nauczyciele Janusz Wójtowicz
Fakty są następujące: 15-letni Kamil, uczeń Gimnazjum nr 22 przy ul. Lubelskiej na Maślicach, powiesił się przy swoim domu tydzień temu. Przedwczoraj został pochowany na cmentarzu przy ul. Trzmielowickiej w Leśnicy. Zostawił rodziców i siostrę.

Wszyscy zastanawiają się, co go do tego pchnęło. Chodzą plotki, że koledzy go zaszczuli, bo zeznawał przeciwko nim w sądzie, że ostatnio rzuciła go dziewczyna.

Czwartek, południe. Gimnazjaliści wychodzą ze szkoły, zmierzają na przystanek autobusu. Nikt nie chce rozmawiać. Padają wulgarne słowa. Przed szkołą na drzewie wisi klepsydra z informacją od rodziny o dacie mszy i pogrzebu.

W drzwiach szkoły stoi roześmiana grupka. - Masz lufkę? To jaramy! - wykrzykuje jeden z chłopaków.
Beata Martowska, wicedyrektor Gimnazjum nr 22, w którym uczy się 180 nastolatków, spokojnym tonem mówi, że nie udziela żadnych informacji w sprawie śmierci Kamila. - To dla nas wielka tragedia - ucina wicedyrektor.

Dolnośląskie Kuratorium Oświaty dostało pismo ze szkoły z informacją o samobójstwie ucznia.
- Dyrektor podjął właściwe działania, poprosił o pomoc specjalistów z poradni psychologiczno-pedagogicznej - tłumaczy Janina Jakubowska, rzeczniczka kuratorium. Urzędnicy wydziału edukacji twierdzą, że dobrze znają sytuację w szkole.

- Dyrektor przedstawia ją na bieżąco - relacjonuje Paweł Czuma, szef biura prasowego wrocławskiego magistratu. Dodaje, że wcześniej dyrektor gimnazjum nie sygnalizował, że szkoła ma poważne problemy wychowawcze, że potrzebuje specjalnego wsparcia.

Wiceszef Prokuratury Rejonowej Wrocław Fabryczna, prokurator Krzysztof Ostrejko, nie ma żadnych wątpliwości, że Kamil popełnił samobójstwo. Nie było żadnych śladów wskazujących na to, by ktokolwiek inny był w chwili śmierci w miejscu, gdzie chłopiec umarł.

Policja i prokuratura nie mają też żadnych informacji wskazujących na to, że chłopiec czuł się zaszczuty przez szkolnych kolegów. Jednak nieoficjalnie wiemy, że za kilka dni miał się zgłosić do komisariatu w Leśnicy z dwoma kolegami. Byli podejrzewani o udział we włamaniu. Mieli być przepytani przez policjantów.

Kamil miał też dwie sprawy w sądzie dla nieletnich. Obydwie dotyczyły częstowania marihuaną kolegów. W żadnej z nich nikogo nie wsypał.

Dorośli nie dali mu wsparcia na czas
Ewa Czemierowska, trener Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, ekspert programu "Szkoła bez przemocy": Samobójstwo to trudny temat. Nigdy nie wiadomo, co naprawdę skłania do tego kroku. Z historii tego chłopca wynika, że miał dużo kłopotów na głowie. Jeżeli w grę wchodziła marihuana, to nie można też wykluczyć zmiany osobowości. Gdyby dziewczyna go nie odrzuciła, też mógłby popełnić samobójstwo. Prawdopodobnie znalazł się w takim stanie, że jakiekolwiek niepowodzenie mógłby odczuć jako sytuację beznadziejną. To nieprawda, bo z każdej jest wyjście. W tej szkole dzieje się coś niepokojącego. Młodzież reaguje złością na pytanie dorosłego, więc może mieć żal do wszystkich dorosłych. Wie, że nie można na nich liczyć.

Współpraca Marcin Rybak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wrocławian zastanawia śmierć gimnazjalisty - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska