Pożar przy Wyszyńskiego gasiło pięć zastępów straży. Na miejscu interweniowały też dwie karetki pogotowia i pogotowie energetyczne. Z relacji świadków wynika, że ogień momentami sięgał pierwszego piętra.
Przyczyny pożaru są ustalane. Strażacy wskazują, że mogło to być zaprószenie ognia albo zwarcie instalacji elektrycznej. Sąsiedzi poszkodowanych w pożarze mężczyzn, twierdzą, że to raczej zwarcie instalacji. Nagle zaczął się z niej wydobywać czarny dym. Przedostawał się on przez otwory wentylacyjne na wyższe piętra budynku. Jak twierdzą świadkowie w mieszkaniach na pierwszym piętrze było całkiem czarno. Poszkodowani nie doznali oparzeń, zabrano ich do szpitala z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla.
- Dym zaczął się przedostawać do mojego mieszkania, wtedy zadzwoniłem na straż pożarną. Wiem, że dzwonili także moi sąsiedzi. Wbiegłem do mieszkania sąsiadów, u których się paliło i kazałem im uciekać z mieszkania. Sam pobiegłem do siebie, złapałem tylko swojego kota i też uciekłem na dwór - relacjonuje pan Jacek Walczak, mieszkający także na parterze.
Teraz administracja budynku razem ze strażakami oceniają straty. Wiadomo, że klatka schodowa w pionie, w którym się paliło, będzie otwarta, bo ogień nie wyszedł za mieszkanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?