Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zginęło kilka tysięcy listów wysłanych z sądu i prokuratury, w tym akta ważnych spraw

Małgorzata Moczulska
07.01.2014 poznan pm inpost punkt awizo kiosk poczta. glos wielkopolski. fot. pawel miecznik/polskapresse
07.01.2014 poznan pm inpost punkt awizo kiosk poczta. glos wielkopolski. fot. pawel miecznik/polskapresse Pawel Miecznik
Prokuratura ze Świdnicy sprawdza, gdzie podziało się pięć tysięcy przesyłek z sądów i prokuratur, które w ostatnich tygodniach miały dotrzeć do adresatów za pośrednictwem firmy InPost. Listy albo zostały skradzione, albo ich dostarczenie opóźnia się o... kilka miesięcy.

Chodzi m.in. o wezwania na przesłuchania i rozprawy sądowe oraz informacje o wyrokach i postępowaniach, które prokuratury i sądy rejonowe oraz okręgowe w Świdnicy wysłały w marcu i kwietniu tego roku za pośrednictwem firmy InPost. Doniesienie do prokuratury w sprawie kradzieży dokumentów na swojego agenta w Świdnicy złożyła centrala pracującej dla Polskiej Grupy Pocztowej firmy Inpost.

- Doniesienie wpłynęło do nas w połowie kwietnia i już wiemy, że będzie to niezwykle pracochłonne śledztwo. Musimy sprawdzić po pierwsze co zawierały te tysiące niedostarczonych przesyłek i czy rzeczywiście zostały skradzione, czy też mają kilkumiesięczne opóźnienie w doręczeniu – mówi Marek Rusin, prokurator rejonowy w Świdnicy.

- Kilka dni temu przeszukaliśmy siedzibę świdnickiego podwykonawcy firmy InPost, ale niestety nie znaleźliśmy tam żadnych przesyłek – podkreśla prokurator i dodaje, że jego pracownicy odczuwają to od wielu już tygodni. Wielu świadków i podejrzanych nie stawiło się na wezwanie w jednostce, a prowadzący śledztwo nie mieli informacji z jakich powodów. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jeśli tylko jest taka możliwość prokuratorzy wzywają świadków na przesłuchania kontratakując się z nimi telefonicznie.

Problemy są też w świdnickich sądach. - Wiele spraw spadło w ostatnim czasie z wokandy z powodu nie stawienia się wezwanych na rozpraw. To nie tylko wydłuża postępowania, ale mocno komplikuje prace – mówi Agnieszka Połyniak z Sądu Okręgowego w Świdnicy.

Jednak najbardziej niepokojące zdaniem prokuratora Rusina jest to, że wśród przesyłek mogły być ważne akta spraw. - Wśród tych zaginionych dokumentów były bowiem też paczki z innych sadów i prokuratur w kraju adresowane do naszych jednostek. Odtworzenie akt i konsekwencje z tym związane to bardzo poważny problem – dodaje prokurator.

Problemy z przesyłkami sądowymi i prokuratorskimi zaczęły się odkąd od stycznia korespondencje dostarcza Polska Grupa Pocztowa (wspierana przez InPost oraz sieć Ruch).
Na kłopoty narzekają nie tylko uczestnicy rozpraw przed sądami, ale i adwokaci. By odebrać korespondencję z sądów lub prokuratury, muszą kontaktować się albo z doręczycielami listów, albo szukać swoich przesyłek w punktach ich odbioru, mieszczących się na przykład w kioskach, punktach pośrednictwa kredytowego, kwiaciarniach czy sklepach spożywczych.

Jednak do tej pory na Dolnym Śląsku sytuacji jak w Świdnicy by gdzieś zaginęły tysiące przesyłek nie było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska