Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ważne ulice miasta były zamknięte. Wszystko przez kolarzy (ZDJĘCIA)

Marcin Walków, Przemysław Wronecki, Malwina Gadawa
fot. Przemysław Wronecki, Janusz Wójtowicz
We wtorek od godz. 18, za zgodą miasta, na mniej więcej godzinę zamknięte zostały: część obwodnicy śródmiejskiej, most Milenijny, ulice Popowicka i Pilczycka oraz Królewiecka i al. Śląska. Wszystko z powodu wyścigu kolarskiego - kolarze jechali z Polkowic na Stadion Miejski. Kierowcy - m.in. na naszym forum - nie zostawili na urzędnikach suchej nitki. Ci nie mają sobie nic do zarzucenia.

Trasa wyścigu kolarskiego prowadziła z Polkowic m.in. przez Grębocice, Rudną, Ścinawę, Wołów do Obornik Śląskich. Peleton do Wrocławia przyjechał po godz. 18 i przejechał ulicami: Pełczyńską, obwodnicą śródmiejską, przez most Milenijny, Popowicką, Pilczycką, Maślicką i Królewiecką. Finisz zaplanowano na alei Śląskiej

Po godzinie 16:30 zaczęła się korkować ulica Górnicza (od strony Lotniczej). Kierowcy informowali nas, że jeździe tam więcej samochodów niż zazwyczaj.

Wjazd na Autostradową Obwodnicę Wrocławia od strony Lotniczej też był zakorkowany. Samochody jechały po godz. 17 z prędkością 20 km na godzinę. Kierowcy nie mogli zjechać w zamkniętą al. Śląską, ani jechać alternatywną ulicą Królewiecką. Korek zaczynał się od pętli na Pilczycach.

Po godz. 18:00 zamknięte zostały m.in. Pilczycka, most Milenijny oraz al. Śląska. Korek na ul. Popowickiej zaczynał się od skrzyżowania z ulicą Milenijną i ciągnął się do skrzyżowania z ul. Wejherowską około pół kilometra. Część kierowców była zdezorientowana. Nie wiedziała, że nie można skręcić w ulicę Pilczycką.

Kierowcy, którzy nie mogli skręcić w Pilczycką denerwowali się i dyskutowali z policjantami, pytając, kto taką głupotę wymyślił.

Jak w takim razie mam wrócić do domu na Kozanowie - to pytania, które pojawiały się na naszym forum od rana. W ratuszu nie mieli na nie odpowiedzi.

- Niestety, przy tak dużej imprezie sportowej na ulicach miasta muszą być utrudnienia i nie unikniemy tego. Robimy wszystko, by potrwały jak najkrócej. Ulice będą otwierane zaraz po przejeździe peletonu. Ale nie ma innej możliwości. W czasie przejazdu kolarzy, kierowcy będą musieli czekać - mówiła Grażyna Nosek, kierownik Działu Zarządzania Ruchem w Wydziale Inżynierii Miejskiej.

Kłopoty zaczęły się już rano
Skandal! Tak jednym słowem można określić to, co we wtorek od rana działo się na zachodzie Wrocławia. Kierowcy jadący z Maślic, Leśnicy czy Kozanowa utknęli w gigantycznym korku, bo o godz. 6 dla ruchu bezprawnie zamknięto aleję Śląską - odbywają się na niej zawody kolarskie. Miasto zgodziło się na zamknięcie ulicy o godz. 8, organizator zrobił to jednak dwie godziny wcześniej. Nie potrafił odpowiedzieć, dlaczego.

Aleję Śląską zamknięto już rano, choć kolarze mieli dotrzeć do Wrocławia dopiero po godzinie 18. - Impreza w tej okolicy odbywa się przez cały dzień. O godz. 12 startują zawody kolarskie dzieci, w których bierze udział ok. 600-700 uczestników - tłumaczyła Aleksandra Szumska, rzeczniczka wyścigu. Dodawała, że zawodnicy przyjeżdżali tam już od rana, trwały przygotowania. Stąd decyzja o wczesnym zamknięciu drogi. Zgodę na to wyraził wrocławski magistrat.

Nie do końca. Zgodnie z dokumentacją, aleja Śląska miała być zamknięta od godz. 8. Tymczasem zamknięto ją dwie godziny wcześniej. Dla kierowców jadących do pracy taka zmiana ma kolosalne znaczenie.
Elwira Nowak, zastępca dyrektora Wydziału Inżynierii Miejskiej, zapowiedziała, że magistrat wystąpił do ZDiUM o wyciągnięcie konsekwencji za samowolne zajęcie pasa drogowego. Ale nie będzie to łatwe bez dokumentacji fotograficznej, potwierdzającej przedwczesne zamknięcie drogi.

- Priorytetem jest bezpieczeństwo sportowców, dzieci i obsługi. Też jestem kierowcą. Nawet mecz na stadionie powoduje utrudnienia - tłumaczył się Artur Chodor, dyrektor wyścigu. Jego zdaniem, duże imprezy kolarskie powodują paraliż całych centrów miast, takich jak Legnica czy Kraków. - We Wrocławiu zamknęliśmy tylko al. Śląską, czyli drogę powstałą głównie do obsługi stadionu. Inne ulice w mieście zamknięto wyłącznie na czas przejazdu peletonu. To najmniej uciążliwy wariant - zapewniał.

Urzędnicy tłumaczyli, że miasto nie jest organizatorem imprezy, więc miało niewiele do powiedzenia. Zgodę na przejazd ulicami wydała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. - Ale nie moglibyśmy tego zrobić bez pozytywnych opinii zarządców dróg, w tym Wydziału Inżynierii Miejskiej UMW, a także wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji - tłumaczy Joanna Borkowska z wrocławskiego oddziału GDDKiA. Dodaje, że to zarządcy dróg decydują, czy, kiedy i w jaki sposób zamkną drogi na trasie wyścigu. Tymczasem, ani organizatorzy, ani magistrat nie mają sobie nic do zarzucenia. - Kolarze jadą szybko, więc czas przejazdu po poszczególnych ulicach miał spowodować utrudnienia trwające około 10 minut - dodaje Elwira Nowak.

Oto jak rano relacjonowaliśmy paraliż na zachodzie Wrocławia:
- Od dwóch godzin staram się przejechać z Leśnicy do centrum. Nie da się, bo wymyślono jakiś wyścig kolarski i zamknięto dla ruchu np. aleję Śląską. To kompletny absurd, bo podobno kolarze mają pojawić się we Wrocławiu dopiero po południu. Czy ktoś w tym mieście myśli? - zadzwonił do nas Rafał Kasprzyk, kierowca z Leśnicy. Podobnych telefonów było więcej.

Kierowcy donoszą, że w związku z zamknięciem al. Śląskiej zakorkowała się cała Królewiecka i Pilczycka do skrzyżowania z Hutniczą. Tu auta bardziej stoją niż jadą. - Podjeżdżam 5-10 metrów i stoję 3 minuty - żali się Michał Woźniakowski z zielonego forda. - To absurd - dodaje. Kierowcy skarżą się, że na ten ogromny korek bardzo duży wpływ ma sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu Pilczyckiej i Górniczej. - Cykl jest za krótki. Te światła blokują przejazd. Tu przejeżdża tylko kilka aut. Reszta stoi - mówią. - Koło stadionu nic się nie dzieje, a już zamknęli drogę! Kto to wymyślił - dodają oburzeni.

Autobusy miejskie jadące Pilczycką są prawie puste. Nieliczne osoby decydują się nimi jechać. Większość ludzi idzie pieszo. Pan Andrzej Marczyński, jak zobaczył korki, postanowił z autobusu wysiąść. - Szybciej doszedłem od Biedronki na początku Królewieckiej, niż dojechało 403, którym jechałem - mówi i zastanawia się, kto zapłaci za spóźnienia tych wszystkich ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Ważne ulice miasta były zamknięte. Wszystko przez kolarzy (ZDJĘCIA) - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska