Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Wrocław – Widzew Łódź 1:0. Trzy punkty dla WKS-u (WYNIK, ZDJĘCIA)

Jakub Guder
Śląsk Wrocław – Widzew Łódź 1:0 (0:0). Śląsk wykorzystał decyzję sędziego o podyktowaniu jedenastki i po golu Marco Paixao zgarnął dzisiaj trzy punkty. Dzięki temu odskoczył od strefy spadkowej już na osiem oczek.

Jeśli ktoś miał nadzieję, że Śląsk na własnym boisku łatwo "rozpyka" ostatnią drużynę T-Mobile Ekstraklasy różnicą kilku bramek, to srogo się rozczarował. Mało tego - bywały chwile, że to Widzew miał wyraźną przewagę.

Duża w tym zasługa trenera Artura Skowronka, który nieźle odrobił lekcje. Swoim piłkarzom kazał się skupić przede wszystkim na dwóch zawodnikach rywali. Jak cień właściwie po całym boisku za Sebastianem Milą podążał Princewill Okachi. Łatwego życia nie miał też rzecz jasna Marco Paixao, ale tu akurat nie było zaskoczenia.

Trener Tadeusz Pawłowski największą zagwozdkę miał na środku defensywy. Pod nieobecność pauzującego za kartki Adama Kokoszki zdecydował się postawić na Mariusza Pawelca, dla którego było to pierwsze spotkanie w ekstraklasie od grudnia. - Jeśli mam dwóch równorzędnych graczy, to stawiam na Polaka - tłumaczył szkoleniowiec pytany dlaczego nie grał obchodzący wczoraj 26. urodziny Juan Calahorro. Trzeba jednak powiedzieć, że po "Mario" właściwie nie było widać tej długiej przerwy.

Widzew nie przypominał we Wrocławiu zespołu, który jesienią był skazywany na spadek. Grał odważnie, ale też z rozmysłem i kto wie, z jakim wynikiem schodziłby do szatni, gdyby więcej wyrachowania, szczęścia, ale też umiejętności miał Eduards Visniakovs. Łotysz miał kapitalną okazję w 21 min., ale nie uderzył nawet w światło bramki. Do wysiłku chwilę wcześniej zmusił Mariana Kelemena Alex Bruno, ale Słowak popisał się dobrą interwencją przy strzale Brazylijczyka.

Śląsk niby próbował operować piłką, ale przez pierwsze 45 min. tylko dwa razy posłał ją w światło bramki. Najgroźniej zrobiło się w 8 min., kiedy to po dośrodkowaniu Sebastiana Mili głową przymierzył Flavio Paixao. Kapitalnie jednak w tej sytuacji spisał się Patryk Wolański, który jedną ręką zatrzymał piłkę.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy był wyrównany. Potem goście opadali z sił, chociaż WKS nie atakował z furią. Gola strzelił z rzutu karnego, podyktowanego za zagranie ręką po akcji Sylwestra Patejuka. - Moim zdaniem piłka przez przypadek odbiła się od ręki. Sędzia główny stał siedem metrów od tej sytuacji i powiedział, że tego nie widział. Karnego zasugerował mu boczny, który był ponad 20 metrów od tego miejsca. Dla mnie to dziwna sytuacja - komentował jedenastkę Mateusz Cetnarski, który jednak dla Widzewa zagrał. Śląsk mówił początkowo, że grać nie może, bo tak sobie to zapewnił w umowie z łodzianami. Ci stwierdzili, że owszem, ale to było wtedy, gdy piłkarz był wypożyczony, a teraz jest definitywnie ich zawodnikiem. Płacić zatem dodatkowych 100 tys. zł nie mają zamiaru. Swoją drogą gdy patrzyliśmy na grę Cetnarskiego, to nie był z pewnością gorszy od Mili czy Machaja.

T-Mobile Ekstraklasa
Pozostałe wyniki 33. kolejki: Legia Warszawa - Wisła Kraków 5:0 (Żyro 20, Kucharczyk 36, Jodłowiec 44, Dossa Júnior 59, Saganowski 79), Pogoń Szczecin - Lechia Gdańsk 0:2 (MAkuszewski 33, Sadajew 38), Lech Poznań - Górnik Zabrze 2:1 (Lovrencsics 5, 49 - Sobolewski 40), Ruch Chorzów - Zawisza Bydgoszcz 3:1 (Starzyński 63, 72, Jankowski 90 - Jorge Kadú 89), Cracovia - Piast Gliwice 1:5 (Klepczyński 90 sam. - Rubén Jurado 17, 58 k., Wilczek 19, 63, Kędziora 84 k.), Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin 1:0 (Piątkowski 27), Korona Kielce - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:2 (Trytko 18 k., Kiełb 86, Staňo 90 - Łatka 2, Stąporski 71).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska