Po sobotniej porażce w pierwszym meczu finału PGNiG Superligi kobiet z MKS-em Selgros Lublin zawodniczki Metraco Zagłębia chciały się zrewanżować rywalkom i wyrównać stan rywalizacji, ale znów nie były w stanie odnieść zwycięstwa. W finale, w którym gra się do trzech zwycięstw, na tę chwilę przegrywają 0-2.
Pierwsze mecze tegorocznego finału odbywały się w Lublinie. - Według mnie to dobrze, że pierwsze mecze gramy na wyjeździe, bo zawsze na gospodarzu jest większa presja- mówiła przed rozpoczęciem finałowych batalii Karolina Semeniuk-Olchawa.
Niestety dla lubińskich kibiców, zawodniczki Selgrosu udźwignęły ten ciężar i wygrały pierwszy mecz 26:21 (10:13). Sobotnie spotkanie znacznie lepiej rozpoczęły jednak szczypiornistki Zagłębia. Głównie dzięki świetnym kontratakom w wykonaniu Semeniuk-Olchawy prowadziły już 9:4, a do przerwy wygrywały 13:10.
Po zmianie stron miejscowe wzięły się w garść i niesione dopingiem swoich kibiców zaczęły odrabiać straty. W 36 minucie doprowadziły do remisu 14:14, a po chwili wyszły na prowadzenie, którego już nie oddały.
W końcówce meczu prawdziwy popis swoich umiejętności dała Kamila Skrzyniarz, która zdobyła trzy bramki i definitywnie przekreśliła szansę na osiągnięcie korzystnego rezultatu przez szczypiornistki z Lubina.
- Był to typowy mecz walki, w którym zagrałyśmy zdecydowanie gorzej w drugiej połowie. Za dużo popełniałyśmy błędów, ale broni nie składamy! - zapewniała w rozmowie z PAP Semeniuk-Olchawa. Trener Bożena Karkut dodała: Dobrze zaczęłyśmy, ale zbyt szybko po przerwie pozwoliłyśmy lubliniankom na zniwelowanie naszej przewagi. Nieskutecznie grałyśmy też w ataku. To są jednak finały i gra się do trzech zwycięstw. Wciąż możemy osiągnąć tu dobry wynik, ale w niedzielę musimy zagrać lepiej.
Niestety, w niedzielę nie udało się zagrać lepiej. Co prawda piłkarki ręczne z Dolnego Śląska znów dobrze rozpoczęły spotkanie, gdyż w pewnym momencie prowadziły nawet 13:7. Wtedy jednak coś zaczęło szwankować w ekipie Zagłębia, czego rywalki nie omieszkały nie wykorzystać. Co prawda Miedziowym udało się dowieść prowadzenie doprzerwy, ale z sześciobramkowej przewagi zrobiło się 14:16.
Druga połowa to znów popis szczypiornistek MKS-u. Miejscowe miały w bramce świetnie dysponowaną Aleksandrę Baranowską i jako drużyna grały nie-zwykle konsekwentnie w obronie. W 45 min prowadziły już 18:16. Podobnie jak w sobotę, prowadzenia nie oddały do końca spotkania i ostatecznie wygrały 25:21. - Zadecydowała świetna gra moich koleżanek w obronie, dzięki czemu i ja byłam bardzo skuteczna - powiedziała bramkarka MKS-u.
Kolejny mecz, który w sobotę zostanie rozegrany w Lubinie, będzie dla Metraco bojem "o życie". Jeśli Miedziowe wygrają, to dojdzie do następnego pojedynku przed ich publicznością. Ewentualne piąte spotkanie zaplanowano jednak w Lublinie, to bowiem MKS Selgros był wyżej w tabeli po sezonie zasadniczym i posiada przewagę własnego parkietu.
Pierwszy mecz: MKS Selgros Lublin - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 26:21 (10:13)
Selgros: Dżukewa - Drabik 5, Wojtas 5, Skrzyniarz 4, Małek 3, Kocela 3, Majerek 3, Gęga 2, Nestsiaruk 1, Konsur.
KGHM: Maliczkiewicz, Tsvirko - Semeniuk-Olchawa 9, Pielesz 4, Załęczna 1, Jelic 3, Pałgan 2, Obrusiewicz 2, Bader, Lalewicz.
Drugi mecz: MKS Selgros Lublin - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 25:21 (14:16)
Selgros: Dhukeva, Baranowska - Wojtas 12, Małek 4, Skrzyniarz 4, Majerek 2, Gęga, Kocela 1,Drabik 1, Rola 1, Konsur, Wojdat, Repelewska, Kozimur, Nestsiaruk, Mihdaliova.
KGHM: Maliczkiewicz, Tsvirko - Pielesz 7, Załęczna 3, Semeniuk-Olchawa 3, Lalewicz 3, Obrusiewicz 2, Pałgan 2, Jelic 1, Piekarz, Konofał, Paluch, Chojnacka, Bader, Piechnik, Jochymek.
Stan rywalizacji play-off (do trzech zwycięstw): 2-0 dla MKS Selgros Lublin.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?