Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyborcze chwyty i krótka pamięć kandydatów do Europarlamentu

Hanna Wieczorek
Prawybory do Parlamentu Europejskiego we wrocławskim Liceum nr VII, rok 2009. Na kogo dzisiaj zagłosują ci już dorośli wyborcy?
Prawybory do Parlamentu Europejskiego we wrocławskim Liceum nr VII, rok 2009. Na kogo dzisiaj zagłosują ci już dorośli wyborcy? Tomasz Hołod
W kampanii wyborczej kandydaci używają różnych sposobów, żeby przekonać do siebie wyborców. I choć "kiełbasa senatora" to przeszłość, warto pochylić się, by dokładnie obejrzeć i ocenić wyborcze chwyty.

Z przyjemnością ogląda się stronę Stanisława Huskowskiego jako kandydata do Europarlamentu. Z banera patrzy na nas lekko sterany życiem szeryf z Dzikiego Zachodu. To nic, że zamiast flanelowej koszuli i dżinsów ma garnitur. Już na pierwszy rzut oka poznajemy, że nasz bohater zaraz wyjmie zza pleców białego stetsona.

Najlepszy kandydat na europosła - kliknij i głosuj

80 milionów i co dalej
Trochę mniej podoba się już to, co na owej stronie można wyczytać. Dowiadujemy się oto bowiem, że "razem z Władysławem Frasyniukiem i Józefem Piniorem był organizatorem słynnej akcji ukrycia 80 milionów dolnośląskiej Solidarności przed zablokowaniem ich przez władze PRL". Hmmm... No cóż, to delikatnie mówiąc nadużycie. Bo organizatorem akcji Stanisław Huskowski nie był. Wystąpił jedynie, mówiąc językiem filmowym, w epizodzie. Jako kierowca - i tyle, ani mniej, ani więcej.

Zobacz: Dutkiewicz pokazuje się pierwszy raz po wypadku i... wychwala Huskowskiego (FILM)
Huskowski w swojej kampanii jednoznacznie odwołuje się do filmu Waldemara Krzystka "80 milionów". Choć nie wprost, ale daje do zrozumienia, że jest jednym z bohaterów tego skądinąd świetnego filmu. No cóż, przypominam sobie, że Waldemar Krzystek wielokrotnie powtarzał, iż do stworzenia postaci filmowego Staszka wykorzystał życiorysy wielu działaczy opozycyjnych. A najwięcej czerpał chyba z dramatycznej historii swojego przyjaciela, działacza Solidarności Walczącej Andrzeja Myca. To zresztą tak naprawdę nie ma wielkiego znaczenia. Bo przecież 99,99 procent Polaków zupełnie nie interesuje stan wojenny, pierwsza Solidarność i opozycja demokratyczna. Co więcej, styropian i sierpniowe kombatanctwo nie są dzisiaj zbyt dobrze widziane.

CZYTAJ DALEJ: Szkodnik szkodnikowi nierówny

Szkodnik szkodnikowi nierówny

Krótką pamięć ma także inny kandydat do Europarlamentu. Tym razem mowa tu o "jedynce" na liście Europy Plus. Robert Kwiatkowski zwierza się internautom, że spierał się w "Kawie na ławie", kto jest największym szkodnikiem mijającego 25-lecia. Kwiatkowski wytypował Antoniego Macierewicza. Padły jeszcze dwa nazwiska: Jarosława Kaczyńskiego i ojca Tadeusza Rydzyka.
Na tym nie koniec. Na stronie kandydata Europy Plus można zagłosować na "szkodnika ćwierćwiecza". Są nawet stosowne rysunki kandydatów do tego tytułu. W rywalizacji na razie prowadzi Antoni Macierewicz.

Robert Kwiatkowski ma amnezję, albo wierzy, że amnezja dopadła całe polskie społeczeństwo i nikt już nie pamięta afery Rywina. Zapomnieliśmy gremialnie, że były prezes TVP nie jest aniołem i jego nazwisko pojawiło się w raporcie komisji śledczej Zbigniewa Ziobry. Raporcie przyjętym przez Sejm. I nie pamiętamy, że kiedy Lew Rywin składał w lipcu 2002 roku propozycję korupcyjną przedstawicielom Agory, miało to związek - co udowadniał raport Ziobry - z tak zwaną grupą trzymającą władzę. Mieli do niej należeć: Robert Kwiatkowski, Aleksandra Jakubowska, Włodzimierz Czarzasty, Lech Nikolski oraz Leszek Miller. No i kto jest tutaj szkodnikiem?

CZYTAJ DALEJ: Miłość do fotoshopa
Miłość do fotoshopa
Pozostańmy na chwilę przy lewicy. Nasza wieloletnia europosłanka z listy SLD, Lidia Geringer de Oedenberg, jest niewątpliwie jedną z atrakcyjniejszych kandydatek w wyścigu o fotel w PE. Szkoda tylko, że nie starczyło jej czasu na sesję fotograficzną przed kampanią wyborczą.

Na ulotkach i billboardach widzimy przecież to samo zdjęcie Lidii Geringer de Oedenberg, które oglądaliśmy w kampanii pięć lat temu. Wydaje mi się, że dziesięć lat temu również... A media ogólnopolskie kpiły z Wojciecha Olejniczaka (też SLD), że zakochał się w fotoshopie. Zresztą i Dawid Jackiewicz (Prawo i Sprawiedliwość) mocno wyszlachetniał na kampanijnych plakatach. Ten dostojny szron na skroniach i silnie zarysowana szczęka, jak nie przymierzając u Jamesa Bonda. Prawie.

Fotoshopa nie lubi za to Janusz Dobrosz, obecnie z Ruchu Narodowego. Trzeba przyznać, że były poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego i Ligi Polskich Rodzin nie zmienia od lat swojego image'u. Grzywkę ma taką samą co najmniej od 30 lat. Ale z przyjemnością donosimy, że zdecydował się na nowe strzyżenie "tyłu".

Dobrosz dał się poznać jako baczny obserwator poczynań niemieckich na Dolnym Śląsku. Wyliczał swego czasu, ilu przedsiębiorców z Niemiec u nas inwestuje, ilu biznesmenów kupuje ziemię. Nie przeszkodziło mu to w relatywnie długim współprzewodniczeniu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Mało kto też wie, że przez lata najważniejsze osoby z Polskiego Stronnictwa Ludowego, odwiedzające Wrocław, zatrzymywały się w hotelu Gem. Obiekcie wybudowanym w 1995 r. przy wsparciu finansowym... Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej.

Jakby nie było, jeśli Janusz Dobrosz dostanie się do Europarlamentu, będzie mógł bacznie obserwować niemieckie poczynania i trzymać rękę na pulsie. Angeli Merkel.

Wracając do Dawida Jackiewicza, o tym, że jest najważniejszym kandydatem do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości, dowiadujemy się jakoś tak pokątnie. Aktywnej kampanii nie prowadzi, jakby uznał, że wystarczy mu numer jeden na liście, by wybory wygrać.

Znacznie bardziej widoczny jest Kazimierz M. Ujazdowski z numerem dwa na liście PiS. Co i rusz słyszymy o jakiejś jego inicjatywie. A to o Dolnośląskiej Radzie Europejskiej, a to o wezwaniu Bogdana Zdrojewskiego do debaty.

Inna sprawa, że Zdrojewski rzuconej rękawicy nie podniósł. Całą sprawę skwitował zgryźliwym stwierdzeniem, że "będzie debatował" z wyborcami i w pierwszym rzędzie swój czas przeznacza Dolnoślązakom. A Kazimierz M. Ujazdowski Dolnoślązakiem przecież nie jest. Mieszka, hmmm, i tu urzędujący minister kultury miał problem, bo nie pamiętał, czy w Łodzi czy w Warszawie. To oczywiście unik, Bogdan Zdrojewski do debat się nie pali. I nie musi, zwycięstwo, i to zapewne z największą liczbą głosów w okręgu wyborczym, a może nawet w kraju, ma gwarantowane.

CZYTAJ DALEJ: Namiot niezgody

Namiot niezgody
Kandydaci do PE z listy Europy Plus są czujni. Niedawno Anna Kubica, numer dwa na liście Palikota, podniosła raban, że wrocławski ratusz faworyzuje Platformę. Kubica bowiem nie dostała zgody na postawienie wyborczego namiotu w okolicy Rynku, a Platforma i owszem. Urzędnicy komunalni odpowiedzieli od razu: Nikogo nie faworyzujemy. Platforma namiot postawiła nielegalnie. Bez wymaganych zgód.

Jak się dobrze zastanowić, nie ma w tym nic dziwnego. Ostatecznie do prawa odwołuje się nie PO, a jej największy konkurent, czyli PiS. Ustawienie namiotu bez pozwolenia można z biedą podciągnąć pod obywatelskie nieposłuszeństwo. Ale takie działanie bardziej pasuje do palikotowców (zwanych złośliwie na prawicy "ruchersami" ) niż do Platformy. Może więc Anna Kubica powinna rozbić namiot tuż obok namiotu PO? Straż Miejska będzie musiała zwinąć oba, chyba, że ratusz kłamie i Platforma pozwolenie dostała.
Czerwony autobus we mgle

A swoją drogą, można odnieść wrażenie, że dolnośląski Sojusz Lewicy Demokratycznej prowadzi swoją kampanię wyborczą w podziemiu. Proszę zajrzeć na stronę SLD i znaleźć jakieś wyborcze informacje... Nawet lista kandydatów została sprytnie ukryta, tak sprytnie, że odnalezienie jej zabrało mi dobrą godzinę. Jedno się Sojuszowi chwali. Kiedy w końcu dokopiemy się do wyborów, mamy dostęp do informacji finansowych - na stronie jest bieżący rejestr kredytów i wpłat na rzecz kampanii .

Listę w końcu odkryłam, tyle że nie ma na niej nic więcej oprócz nazwisk kandydatów. Żadnych, nawet najkrótszych informacji, choćby o wykształceniu. I nie wiem, czy Ryszard Gola-Sienkiewicz, który namiętnie dodaje utwory do swojej listy na YouTubie i lajkuje "Waiting All Night feat" to ten sam Gola-Sienkiewicz, który startuje z 10. miejsca na dolnośląsko-opolskiej liście wyborczej do Parlamentu Europejskiego. No i jest czerwony autobus, który jeździ po Polsce. Obawiam się jednak, że przy takiej kampanii do Brukseli może nie dojechać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wyborcze chwyty i krótka pamięć kandydatów do Europarlamentu - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska