Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk: Na święta oddajemy starszych ludzi do szpitala

Małgorzata Moczulska
W szpitalu tacy starsi ludzie, przywiezieni przez dzieci, są nazywani "świątecznymi pacjentami"
W szpitalu tacy starsi ludzie, przywiezieni przez dzieci, są nazywani "świątecznymi pacjentami" Fot. Janusz Wójtowicz
Na Boże Narodzenie starsi ludzie są oddawani przez rodziny do szpitali, jak niepotrzebne rzeczy. Księża grzmią: To grzech!

Dolnośląskie szpitale już się przygotowują na przyjęcie tzw. świątecznych pacjentów. Każdego roku przed Bożym Narodzeniem obłożenie w tych placówkach zwiększa się nawet o 30 procent. Starszych, najczęściej niedołężnych ludzi przywożą tu rodziny, które mają zaplanowany wyjazd, spodziewają się gości lub nie chcą, by w te szczególne dni ktoś sprawiał im problem.

- Pozbywają się ich, jak kłopotu, a co gorsze, robią to w białych rękawiczkach, twierdząc, że to tylko i wyłącznie z troski o mamę lub tatę - mówi Grażyna Iwan-Dyś, pulmonolog z Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Rościszowie.

- Nagle, akurat przed świętami, przypominają sobie, że należy zrobić im dodatkowe badania, że ostatnio gorzej się czują... Nie odmawiamy przyjęcia, choć patrzymy na to z zażenowaniem. Co więcej - po świętach często bliscy w ogóle nie interesują się losem chorego. Musimy ich wzywać i niemal przymuszać, by odebrali swoich rodziców - dodaje pani doktor.

Elżbieta Tomasik, pielęgniarka oddziałowa na internie w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy, przypomina sobie, że kilkanaście osób, które trafiają do szpitala przed świętami, to stali pacjenci. W ten sposób obchodzą Boże Narodzenie już od wielu lat.

Każdego roku przed świętami pełne ręce roboty mają również pracownicy pogotowia ratunkowego. Tu też świąteczni pacjenci są najliczniejszą grupą potrzebującą pomocy w te szczególne, grudniowe dni.

- Wydaje mi się, że z roku na rok to zjawisko się nasila, a nie zmniejsza - mówi Zdzisław Kołodziejczyk, dyrektor powiatowego pogotowia ratunkowego w Świdnicy. - Ludzie bez żadnego zażenowania wciskają nam do karetek osoby, które wcale nie potrzebują pomocy medycznej, a po prostu opieki, której rodzina nie chce im zapewnić.

Problem dostrzega Kościół. Podczas grudniowych kazań księża będą się starali przemówić do sumienia swoim wiernym. - Opieka nad rodzicami jest naszym obowiązkiem, co wynika z przykazania: "Czcij ojca swego i matkę swoją" - podkreśla ks. Łukasz Ziemski ze świdnickiej kurii biskupiej. - Tym, jak ich traktujemy, dajemy też przykład naszym dzieciom. Chyba nie chcielibyśmy, żeby za parę lat one traktowały nas jak problem. Zwłaszcza w Boże Narodzenie takie zachowanie jest nieludzkie - dodaje.

Anna Mateja, psycholog z Wrocławia, podkreśla, że starszym ludziom niewiele w święta potrzeba. Wystarczy, by byli w domu - z rodziną.

- I nie dajmy się ponieść nerwowej atmosferze przedświątecznych przygotowań, nie dajmy im odczuć tego, że jesteśmy - pewnie czasem słusznie - zmęczeni opieką nad nimi. Oni to widzą i czują się ciężarem. A wtedy nietrudno o ciężką chorobę - tłumaczy.

Szpitale na Dolnym Śląsku już przygotowują się na przyjęcie tzw. świątecznych pacjentów. To wciąż duży problem

Każdego roku przed Bożym Narodzeniem do szpitali trafia nawet o ponad 30 procent pacjentów więcej. Starszych, najczęściej niedołężnych ludzi przywożą tu rodziny, które pozbywają się ich jak niepotrzebnej rzeczy.

W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Legnicy pozostawianie chorych na święta to zjawisko obserwowane od wielu lat. - To zaczyna się już w połowie grudnia - przyznaje Dariusz Dębicki, zastępca dyrektora ds. lecznictwa. - U takich osób zawsze znajdą się dolegliwości, które upoważniają do przyjęcia na oddziały - chociażby wysoki cukier, nadciśnienie, problemy z nerkami czy sercem.

Często też same rodziny wynajdują różne powody. Mówią np., że chory nie jadł cztery dni, ma wysoką gorączkę. - Kiedyś jeden z takich pacjentów szybko wyzdrowiał - wspomina Beata Łabowicz, naczelna pielęgniarka w szpitalu. - Przed świętami dzwoniliśmy więc do rodziny, by go zabrała do domu. Nikt nie odbierał telefonu. Po świętach przyszli, jak gdyby nic, i wypisaliśmy pacjenta.

Elżbieta Tomasik, pielęgniarka oddziałowa na internie, przypomina sobie, że kilkanaście osób, jakie trafiają do szpitala przed świętami, to stali pacjenci, którzy w ten sposób obchodzą Boże Narodzenie już od wielu lat.

- To wstydliwe zjawisko, ale rzeczywiście wciąż istnieje - potwierdza też Stanisław Woźniak, dyrektor jeleniogórskiego szpitala. - Rodziny zostawiają u nas starszych ludzi, choć ci nie wymagają leczenia, tylko opieki.

Każdego roku przed świętami pełne ręce roboty mają również pracownicy pogotowia ratunkowego. Tu też świąteczni pacjenci są najliczniejszą grupą potrzebującą pomocy w te grudniowe dni. - Wydaje mi się, że roku na rok to zjawisko się nasila, a nie zmniejsza - mówi Zdzisław Kołodziejczyk, dyrektor pogotowia ratunkowego w Świdnicy.

- Najgorzej jest na kilka dni przed świętami. Wtedy odbieramy telefony, że mama albo babcia od kilku dni nic nie jedzą, są odwodnione i słabe. Jedziemy więc na miejsce, zastajemy przerażoną i milczącą staruszkę i jej bliskich, którzy przekrzykują się, jak to ona źle się nie czuje.

Jak dodaje dyrektor, nie dotyczy to wcale tylko rodzin ubogich. Często ludzie dobrze sytuowani robią to samo. Na potwierdzenie podaje przykład: kiedyś jako lekarz pogotowia został około 20 grudnia wezwany do chorej pacjentki. Miała być osłabiona i od kilku dni rzekomo nic nie jadła. - Kiedy przyjechaliśmy pod wskazany adres, okazało się, że to piękny jednorodzinny dom. W środku zastaliśmy starszą panią, jej córkę z mężem i dwójką dzieci. Kątem oka zobaczyłem, że w salonie pod ścianą stoją walizki - opowiada.

Starsza pani była bardzo zdenerwowana. Zbadał ją i zasugerował, że jej stan nie jest aż tak zły, by trafiła do szpitala.

- Wtedy zdenerwowana córka stwierdziła, że oni wyjeżdżają na święta i z mamą nie mają co zrobić. Nie myśląc długo, zwróciłem się do jej dzieci i powiedziałem im, żeby dobrze zapamiętały, co się robi ze swoimi starymi rodzicami. W domu zapanowała cisza. Starsza pani nie pojechała z nami do szpitala - kończy Kołodziejczyk.

Lekarze podkreślają, że osobną grupę stanowią osoby, które same chcą trafić na święta do szpitala. Wszystko po to, by wigilijny wieczór spędzić w gronie innych, choćby obcych ludzi. Współpraca ZYG, RS

Czy szpitale powinny odmawiać przyjęcia takich świątecznych pacjentów?
Podyskutuj na forum

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska