Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces ws. wojny gangów we Wrocławiu. Część oskarżonych w szampańskich nastrojach

Agata Wojciechowska
Specjalne środki ostrożności podczas procesu ws wojny gangów
Specjalne środki ostrożności podczas procesu ws wojny gangów fot. Marcin Rybak
Dziś od rana w Sądzie Okręgowym trwała kolejna rozprawa w ramach procesu tak zwanej wojny gangów we Wrocławiu. Sąd stał się prawdziwą twierdzą. Od rana sprawdzane były dowód osobisty każdej osoby wchodzącej do sądu. Wprowadzono specjalne środki bezpieczeństwa. Przypomnijmy, że do tej pory trzykrotnie rozprawy przerywane były telefonami z informacją o podłożonym ładunku. Żadnej bomby nie znaleziono, ale skutecznie przerywano proces. Tym razem nie trzeba było bomby...

Gdy rozpoczął się proces z głośników na sali, zamiast wyjaśnień oskarżonych w procesie, słychać było fragmenty... konferencji, która również odbywa się w budynku sądu. I tak zgromadzeni na sali mogli się dowiedzieć np. na temat sprawnie działającej strony internetowej i systemie informatycznym sądu... Zdecydowano się przerwać proces i zarządzić przerwę do godziny 10.15, by naprawić usterkę. Następnie rozprawę wznowiono.

WROCŁAW: PROCES WOJNY GANGÓW. SĄD ZAMIENIŁ SIĘ W TWIERDZĘ - CZYTAJ WIĘCEJ

Dwóch oskarżonych, opowiadających z wolnej stopy, nie wniosło nic nowego do sprawy. Co więcej, zaprzeczyli wcześniejszym swoim zeznaniom składanym przed policją i prokuraturą. Następnie sąd przesłuchał świadków, którzy mieli wiedzę na temat wydarzeń przy ul. Świeradowskiej.

Przypomnijmy że w sierpniu 2012 roku doszło do strzelaniny przy ulicy Świeradowskiej. Dzień wcześniej, 16 sierpnia, miała miejsce pierwsza bójka pod blokiem jednego z oskarżonych Adriana S. „Adka” na Maślicach przy ul. Koziej.

Wówczas czterech zamaskowanych mężczyzn napadło na trzech. Jednym z napadniętych był sam „Adek”. Dotkliwie pobity został jeden z jego znajomych. Trafił do szpitala. Dzień później „Adek” miał zebrać na stadionie przy ul. Sztabowej kilkunastu mężczyzn, by „poszukać sprawców i zapytać się ich o przyczyny takiego zachowania”. Myśleli, że znajdą ich m.in. w myjni przy ul. Świeradowskiej.

Okazało się jednak, że byli tam tylko pracownicy. Gdy mężczyźni, którzy zostali tam „na czatach”, poszli po jedzenie do Centrum Handlowego Ferio – Gaj na miejsce miał przyjechać mężczyzna. W bluzie z kapturem i z rękami w kieszeni z przodu bluzy "prężył się" w ich kierunku i coś krzyczał. Na miejsce przyjechało jeszcze jedno auto z dwoma mężczyznami w środku. Wtedy ten ubrany w bluzę z kapturem miał wyciągnąć ręce z kieszeni. Okazało się, że w dłoni trzymał broń. Zaczął także strzelać pasażer auta. W tej strzelaninie został ranny w stopę jeden z mężczyzn.

CO ZEZNAWALI DZIŚ ŚWIADKOWIE WYDARZEŃ NA ŚWIERADOWSKIEJ - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Co zeznawali dziś świadkowie tego zdarzenia? Jeden 22 – latek, mieszkający w bloku przy ul. Świeradowskiej, słyszał strzały. Zadzwonił więc do swojego ojca, który wtedy był policjantem. Ten z kolei poinformował o tym dyżurnego policji. Młodzieniec zapamiętał także numery auta, które odjeżdżało z miejsca zdarzenia.

Kolejnym świadkiem był taksówkarz, który wiózł rannego mężczyznę na ostry dyżur do szpitala przy ul. Traugutta. Zapamiętał on, że mężczyzna trzymał się za stopę i nie był rozmowny. Na próbę zagajenia rozmowy, odpowiadał jedynie „Nie gadaj tak Pan tyle, jedź”.

Przesłuchiwani byli także pracownicy sklepu „Piotr i Paweł” w Centrum Handlowym Ferio-Gaj, którzy w dzień strzelaniny i dzień później, znaleźli w sklepie porzuconą pałkę teleskopową i maczetę.

Na sali sądowej nie brakowało dziś emocji. Gdy salę sądową opuszczała babcia jednego z oskarżonych (odmówiła składania zeznań, powołując się na bliskie pokrewieństwo), z ławy, gdzie przebywają tymczasowo aresztowani, ktoś krzyknął „Trzymaj się babuniu”. Został ukarany 3 dniami izolatki za naruszenie powagi sądu. Za to samo 1000 zł grzywny musi zapłacić oskarżony odpowiadający z wolnej stopy. Warto dodać, że oskarżeni odpowiadający z wolnej stopy sprawiali dziś wrażenie bardzo zadowolonych z siebie. Można powiedzieć, że byli w szampańskich nastrojach, na co uwagę zwróciła sędzia Ewa Kałucka. Stwierdziła, że gdyby to ona była na ławie oskarżonych i była pewna swojej niewinności, nie miałaby tak dobrego samopoczucia.

Następna rozprawa procesu już za tydzień. Czy część oskarżonych opuści areszt tymczasowy, jeśli już wszyscy z nich złożyli wyjaśnienia? Będzie wiadomo dopiero w poniedziałek.

Sąd zdecydował także, że od czerwca rozprawy ws tzw. wojny gangów będą się odbywały wyłącznie w soboty oraz w poniedziałki po południu. Chodzi o to, żeby uniemożliwić lub co najmniej utrudnić przerywanie rozpraw fałszywymi alarmami bombowymi. Przed tym rozprawami cały budynek ma być przeszukiwany przed wejściem uczestników na salę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Proces ws. wojny gangów we Wrocławiu. Część oskarżonych w szampańskich nastrojach - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska