- Karma została kupiona w ramach pomocy na dokarmianie dzików i po to, by zmniejszyć uciążliwości pojawiania się dzików na terenie miasta - wyjaśnia Ewa Frąckowiak z Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.
Co to oznacza w praktyce? Jedzenie zostanie wyłożone w lesie. Tak, by dziki nie szukały go więcej w pobliżu gospodarstw. Za akcją kryje się jeszcze jeden cel. Kiedy dziki uda się już "wyprowadzić" z miasta, najbardziej agresywne lochy zostaną odstrzelone. Nie jest to jednak łatwe, dlatego miasto i koła łowieckie przygotowują się do tego od listopada.
- Odstrzał nie może się odbywać na terenie miasta, bo to niebezpieczne. Dlatego dziki będą wywabiane i odstrzeliwane - mówi Wiesław Basa z biura zarządzania kryzysowego Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu.
Brzmi to okrutnie, ale, niestety, innego wyjścia nie ma. Zwierzęta stały się agresywne i niebezpieczne. Odnotowano nawet pierwszy przypadek za-atakowania przez dziki mieszkanki wałbrzyskiej dzielnicy Stary Zdrój. Locha zaatakowała kobietę, kiedy ta próbowała uciekać przed napotkanymi zwierzętami. Zwierzęta spacerują też jak u siebie w wałbrzyskiej dzielnicy Poniatów, która jest położona niedaleko lasów.
- Jeszcze nigdy nie pojawiało się ich tutaj tak wiele - przyznaje Bogusław Nowak, mieszkaniec ulicy Burczykowskich w Wałbrzychu.
Problemem jest rosnąca w szybkim tempie populacja zwierząt. Dziki nie mają naturalnych wrogów i również dlatego z roku na rok ich stado bardzo się powiększa.
Z szacunkowych danych wałbrzyskiej straży miejskiej wynika, że w różnych rejonach Wałbrzycha grasują obecnie 3-4 watahy dzików. Liczą w sumie około 60 sztuk.
Problem dotyczy całego Dolnego Śląska, bo wszędzie liczba dzików rośnie w zastraszają-cym tempie. W 2000 r. w lasach państwowych na Dolnym Śląsku było 8,4 tys. sztuk, 2005 - już 16,4 tys., a w 2010 roku - aż 23,4 tys. W ciągu 5 lat przybyło więc około 8 tys. dzików.
Współpraca: ARS
Czy Twoją okolicę też odwiedzają dzikie zwierzęta? Podyskutuj na naszym forum
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?