Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jako pierwszy Polak zdobył gola w Lidze Mistrzów. Rozmawiamy z legendą Wisły

Redakcja
W czerwcu 1991 roku Tomasz Dziubiński strzelił trzy gole w meczu z GKS-em Katowice (5:1), co pomogło mu w transferze do Belgii
W czerwcu 1991 roku Tomasz Dziubiński strzelił trzy gole w meczu z GKS-em Katowice (5:1), co pomogło mu w transferze do Belgii Wacław Klag
Jesienią przyjadę i pokażę, że nadal pamiętam, jak się na Wiśle kibicuje - mówi Tomasz Dziubiński, dawniej piłkarz Wisły Kraków i FC Brugge. Dzisiaj "Dziubek" jest trenerem Broni Radom.

Pamięta Pan, który polski piłkarz jako pierwszy zdobył bramkę w Lidze Mistrzów?
Niech pan nie żartuje, bo taki stary to jeszcze nie jestem, dobrze? Sklerozy nie mam (śmiech).

Czyli nawet dziś spokojnie poradziłby Pan sobie na tym najgłośniejszym sektorze Wisły Kraków.
No oczywiście. Nie tylko "Jak długo na Wawelu" pamiętam świetnie.

Byłoby Panu o tyle łatwiej, że ponad dwie dekady temu "Dziubek" należał do ulubieńców fanów "Białej Gwiazdy".
Szybko udało mi się zaskarbić ich sympatię. Był kwiecień 1989 roku. Mój debiut, mecz ze Stalą Mielec. Wygraliśmy 1:0, a Piotra Wojdygę pokonałem już w 40 sekundzie.

Rzeczywiście, świetna pamięć.
A nie mówiłem? Wisła walczyła o utrzymanie. Do Krakowa przyjechałem w czwartek, a w sobotę zagrałem pierwszy mecz. Tamto trafienie dało trzy punkty. Dwa lata później zostałem królem strzelców.

A taki nietypowy mecz w Katowicach też Pan pamięta?

Pewnie, jesienią 1991 roku już jako zawodnik FC Brugge przyjechałem rozegrać spotkanie drugiej rundy Pucharu Zdobywców Pucharów, a na stadionie GKS pojawili się kibice Wisły, żeby mnie dopingować.

Eh, tam to się żyło - w taki sposób wspominał Pan po latach czas spędzony pod Wawelem.

Bo to prawda. Bardzo fajnie spędzone dwa i pół roku. Duet trenerski Musiał - Kmiecik stworzył świetną atmosferę. Spotykaliśmy się całymi rodzinami. Ten czas naprawdę wspominam mile. Kiedy jadę do Zakopanego, odwiedzam z żoną Rynek Główny. Wiele w Krakowie się zmieniło.

Wiśle ciągle Pan kibicuje?
Naturalnie, zawsze trzymam kciuki. W tym sezonie będzie już bardzo ciężko, ale wierzę, że wkrótce mistrzostwo na Reymonta wróci.

Nowy stadion już Pan widział?

Bodajże dwa lata temu, ale tylko przejazdem. Wie pan, jak powstawał nowy obiekt, to dostałem stałe zaproszenie. Miejsce ciągle na mnie czeka, ale czas nie pozwala przyjechać.

W takim razie kiedy w ogóle obejrzał Pan mecz "Białej Gwiazdy" na żywo z wysokości jej trybun?

Hmm, bardzo dawno temu. Wisła była wtedy w drugiej lidze. To był 1994 albo 1995 rok. Z kim wtedy grała? Tego to nie pamiętam, ale w każdym razie przyjechałem z żoną (śmiech).

Oj, to nie było Pana przy Reymonta już 20 lat. Może pora w końcu przyjechać?
Obiecuję, że jak tylko czas pozwoli, to się zjawię. Zresztą, na przyjazd namawia mnie syn (Adrian, gra w Pogoni Siedlce - red.), który też jest zagorzałym kibicem Wisły. Muszę tylko jakoś grafik ułożyć, ale do czerwca i tak raczej czasu nie znajdę.

A właśnie, dziś - zamiast zajmować krzesło eksperta jednej z największych telewizji - o Panu dosyć cicho. Co w ogóle słychać?
Po powrocie do Polski cały czas zajmuję się piłką. Najpierw byłem sędzią. Jako asystent biegałem po boiskach dawnej drugiej ligi, a jako główny czwartej.

Podobno zdarzało się wtedy nawet piłkarzom rozdawać autografy.

Na początku, bo ludzie z małych podradomskich miejscowości byli zaskoczeni, że jestem arbitrem. Potem zająłem się pracą z młodzieżą. Byłem pomysłodawcą założenia klas sportowych przy mojej Broni Radom. No i tak jako trener wspinałem się szczebel po szczeblu, a teraz opiekuję się trzecioligową Bronią.

Czyli, co zrozumiałe, w weekend jako trener na Wisłę Pan nie może zaglądnąć, ale jesienią, kiedy "Biała Gwiazda" będzie być może w czwartki walczyć w Lidze Europy, już Pan się nie wywinie.
O właśnie, dobry pomysł (uśmiech). Skontaktuję się wtedy z klubem, a jeśli syn będzie miał czas, zabiorę go z sobą i przyjedziemy.

Tamto słynne trafienie do siatki Glasgow Rangers Pan jeszcze wspomina?

Odpowiem tak: bardziej cenię sobie tytuł króla strzelców w Polsce, trzecie miejsce z Wisłą, mistrzostwo Belgii, Superpuchar. A tamten gol? Był jak każdy inny. Nie ma dla mnie większego znaczenia.

To, że jest Pan teraz z dala od tego największego futbolu, to Pana decyzja?

Wie pan, konkurencja jest duża. Patrzę na moich kolegów z Wisły i przecież tylko Kaziu Moskal jest w GKS Katowice, a Darek Wójtowicz w Puszczy Niepołomice. Reszta chłopaków pracuje w niższych ligach. Nie jest łatwo. Trzeba mieć uprawnienia, a ja jestem dopiero w trakcie robienia UEFA A. No a moim konikiem ciągle i tak jest praca z młodzieżą.

Kontakt z kolegami z Pana Wisły nadal jest?

W jakimś sensie tak, bo w sumie dzięki moim namowom w ubiegłym roku do Radomiaka trafił Marcin Jałocha i teraz mieszkamy w jednym mieście. Czasami rozmawiam też z Grześkiem Lewandowskim. Jakiś ten kontakt - co prawda nieduży - ale jest. Postaram się poprawić jesienią, więc teraz jeszcze mocniej będę trzymać kciuki za Wisłę, żeby zagrała w Europie.

Jest jakaś rzecz, o której myśli Pan sobie tak: "Kurczę, szkoda, że akurat tego to w Wiśle nie udało mi się osiągnąć?".
Jest, w 1991 roku zabrakło nam punktu, żeby wyprzedzić drugiego w tabeli Górnika Zabrze. Niestety, zawaliliśmy mecz na Ruchu Chorzów. Nie wiem, czy bym odszedł czy nie, ale puchary w tamtych czasach to byłaby niesamowita sprawa. Dopiero za kilka lat, już za czasów pana Cupiała, Wisła regularnie "robiła" mistrzostwo, ale wtedy ściągano najlepszych polskich piłkarzy, a my takimi nie byliśmy. Od nas tytułu nikt nie oczekiwał, a uważam, że to trzecie miejsce było bardzo dużym sukcesem. Byliśmy naprawdę fajną grupą.

Rozmawiał Łukasz Madej

***
Najpierw była Wisła, potem mocna Brugia
Tomasz Dziubiński urodził się 8 lipca 1968 roku w Radomiu. Wiosną sezonu 88/89 napastnik trafił z Broni do Wisły. Jego talent eksplodował w sezonie 1990/91, kiedy rozegrał w lidze 29 spotkań i z 21 golami zdobył tytuł króla strzelców, a Wisła zajęła niespodziewanie trzecie miejsce. Po tym sezonie "Dziubek" trafił do bardzo mocnego FC Brugge i już w pierwszym sezonie wywalczył z nowymi kolegami mistrzostwo Belgii. Jako pierwszy Polak zdobył bramkę w Lidze Mistrzów.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska