Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bieganie jest boskie. A może to grzech?

Jacek Antczak, Joanna Karwecka
Biegać każdy może? Tak. Odpowiednio przygotowany. Ale dla pewności przeczytajcie nasze antyprzykazania biegacza
Biegać każdy może? Tak. Odpowiednio przygotowany. Ale dla pewności przeczytajcie nasze antyprzykazania biegacza Piotr Krzyżanowski
Według szacunków, w Polsce biega rekreacyjnie już ponad milion osób. Tę niezwykłą modę jej wrogowie określają już mianem religii lemingów. Poniżej dekalog argumentów przeciwników joggingu i... naszego umysłu.

1. Bieganie to religia
No pewnie, szczególnie dla tajemniczego plemienia Tarahumara, które opisał w znakomitej książce "Urodzeni biegacze" Christopher McDougall. Uwaga, jeśli jesteś początkującym biegaczem, w żadnym wypadku nie czytaj książki o tych Indianach, dla których bieganie jest całym życiem, bo po lekturze też możesz dołączyć do ludzi, którzy truchtają (kiedyś się pisało "uprawiają jogging") w parkach, lasach, na wałach, a potem nawet na ulicach w jakiś pół czy całych maratonach. To coś takiego, jak "Kod Leonarda Da Vinci" Browna, tyle że dla wyznawców nowej wiary. Dość liczni księża biegający w maratonach (np. ks. Tomasz, rzecznik wrocławskiej pielgrzymki) oraz mistrzostwa polski duchownych podczas Półmaratonu Henrykowskiego to chyba - zdaniem tych, którzy uważają, że bieganie ma już swoich wyznawców - jakieś odstępstwo od chrześcijańskich dogmatów. Bieganie nie jest dla ateistów - jest dla wszystkich.

2. Bieganie jest nudne
Oczywiście, że tak. Chociaż... - Bieganie nie jest nudne, ale z pewnością jest kontemplacyjne - zapewnia Jacek Jackowiak, z wykształcenia filozof i prezes Stowarzyszenia Pro-Run. - Ale przede wszystkim to świetny sposób na odpoczynek. Ci, którzy myślą inaczej, widocznie nigdy nie byli na trasie - tłumaczy wrocławianin, który tak się zatracił w tym odpoczynku, że aż podyplomowo stał się trenerem. - Bieganie to także trening:siłowy, sprawnościowy, rozciągający. A przy tym jest kilkanaście różnych rodzajów biegu: biegi górskie, przełajowe, interwały - wylicza Jackowiak. Gdy zaczniesz trenować, nie będzie czasu na nudę.

3. Bieganie jest niezdrowe
Jasne - gdy tylko zaczniesz biegać, to szybko dorobisz się "kolana biegacza" i zaczniesz odwiedzać ortopedów. To nie żart - bieganie naprawdę jest kontuzjogenne. Zespół piszczelowo-biodrowy, ból mięśni, piszczeli, zapalenie ścięgien, skręcenie kostki - to tylko niektóre przypadłości, które mogą dopaść miłośników joggingu. Niektóre z nich wymagają leczenia i rehabilitacji, inne tylko kilku dni odpoczynku. - Większości z nich można jednak zapobiec - mówi Jacek Urbanowicz, trener programu "Maraton dla każdego", a wcześniej "I Ty możesz zostać maratończykiem". - Najczęstsze błędy, które popełniają biegacze, to zbyt duża intensywność treningu i złe buty - tłumaczy.

Ale i tak żadna kontuzja nie jest tak groźna, jak "zasiedziany" tryb życia. Poza oczywistymi zaletami, jakie aktywność fizyczna przynosi naszemu organizmowi, warto wspomnieć o endorfinach, które wydzielają się podczas biegania. Niektórzy antropologowie twierdzą nawet, że ich produkcja uchroniła naszych przodków przed bólem i niewygodą podczas pogoni za zwierzyną. I chociaż czasy polowań się już skończyły, to te hormony nadal odgrywają ogromną rolę: wywołują dobre samopoczucie i zadowolenie z siebie, przyjemność, nawet bliską tej seksualnej. A bieganie to najprostszy sposób, aby mieć tych odczuć pod dostatkiem.

4. Bieganie to lans i gadżeciarstwo
Przede wszystkim. Koszulka Nike, buty Asicsa, oddychające koszulki 4F, czapeczka Pumy, bidon Reeboka itd., itp. Do tego smartfon z aplikacjami biegowymi na ramieniu, wszystkomierzący zegarek i koniecznie pulsometr monitorujący puls naszego serca. Pomijając fakt, że niektóre z tych rzeczy są naprawdę przydatne i wygodne, o czym biegacze szybko się przekonują, to rzeczywiście wśród biegaczy jest wielu gadżeciarzy. Tyle że to żadne odkrycie: tacy sami szpanerzy-lansiarze są wśród wielbicieli dobrej literatury, teatru czy kawy ze Starbucksa. To świadczy tylko o tym, że biegacz też człowiek, nie asceta. Choć można też inaczej, na boso, w bawełnianym podkoszulku, mierząc puls, przykładając palce do szyi. Wśród wrocławskich maratończyków jest nawet pan, który biega w... półbutach za 25 złotych, uzupełnionymi wkładkami za 7. Ma też gadżet w sobie: zastawkę serca. Niezły lans.

5. Szkoda (i brak) czasu na bieganie
No właśnie: praca, dom, książka, dziecko, imprezy, praca... A tak naprawdę nie masz czasu, by nie biegać. Bo przecież podczas biegu dostajesz pół godziny, godzinę, czasem dwie tylko dla siebie. Jeżeli nie miałeś wcześniej czasu na naukę języka, zrobienie planu dnia, posłuchania ulubionej płyty albo oderwanie się od rzeczywistości - to twoja szansa. Niektórzy, by pobiegać, wstają o 6, inni wychodzą z domu o 23. Szkoda (tego) czasu?

6. Nie ma z kim biegać
Nie ma, nie ma, samotność maratończyka, normalnie. A tak naprawdę każdy ma z kim biegać, tylko nie każdy o tym wie. Jeżeli nawet zdarzy się tak, że wśród znajomych, bliskich czy kolegów z pracy nie ma ani jednej osoby zainteresowanej wspólnym treningiem "w tempie konwersacyjnym", rozejrzyj się. Prawie w każdym parku można trafić na biegające, zorganizowane grupy. Dwie największe, kilkusetosobowe, "I Ty możesz zostać maratończykiem" oraz "Maraton dla każdego", prowadzą dwa wspólne treningi w tygodniu. Zapisz się, a poznasz fantastycznych ludzi. Lecz uważaj: już zawsze będziesz miał z kim biegać, czyli ten argument odpadnie.

7. Nie ma gdzie biegać
No, bo przecież naokoło bloku trochę wstyd, a do najbliższego parku masz daleko, bo kilkaset metrów. To co najmniej 5 minut truchcikiem. A bieganie to "najszybszy" sport. Nie przez wyniki, a przez łatwość dostępu. Każdy z nas ma park, rzekę albo szeroki chodnik koło domu. Poza tym w ciągu 15 minut joggingu można dobiec w miejsca w okolicy, o których nie miałeś pojęcia. I tak zostaniesz "turystą biegowym".

8. Nie mam w czym biegać
Oczywista oczywistość. Tylko czy istnieją ludzie, którzy nie mają koszulki i krótkich spodenek? Na dnie szafy można znaleźć sporo ciekawych rzeczy, a na amatorski trening nadaje się prawie wszystko, może poza kożuchem. Jedyna inwestycja, która czeka początkujących biegaczy, to buty. - Do 100 zł można kupić niezłe sportowe buty, w których możemy też jeździć na rowerze - zapewnia Jacek Urbanowicz. Ale na pierwszych marszobiegach sprawdzą się nawet o połowę tańsze, które kupimy w pierwszej lepszej sieciówce.

9. Nie cierpię sportu i rywalizacji
"Sportowiec zduszony przez coraz bardziej antysportowe społeczeństwo potrzebuje czasu, by się narodzić i zabłysnąć" - pisze Richard Benyo w książce "Biegaj mądrze". Paradoksalnie najlepiej mogą zrozumieć to ci, dla których WF w szkole był koszmarem, a niestety wspomnienia z lat szkolnych pokutują. - Wszyscy pamiętamy naukę o seksie na lekcjach biologii - wspomina Jacek Jackowiak. - Czy ktokolwiek myślał wtedy, że seks może być fajny? Dokładnie tak ma się WF do biegania - dodaje.

10. Bieganie nie ma sensu
Nie ma. Człowiek chudnie, męczy się, puls mu zwalnia, w końcu płaci za udział w maratonie ponad stówę i jeszcze zajmuje w nim 6666 miejsce i (prawie) umiera na mecie. Jak ten Filippides, który podobno nawet nie istniał. Broń Boże, nie zaczynajcie biegać - to nie ma sensu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bieganie jest boskie. A może to grzech? - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska