Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Menedżer Piotr Baron (Betard Sparta Wrocław): Nie mamy sprzętu

Wojciech Koerber
Tai Woffinden (z lewej) odniósł tylko dwa zwycięstwa w 11 biegach Enea Ekstraligi. Maciej Janowski - cztery.
Tai Woffinden (z lewej) odniósł tylko dwa zwycięstwa w 11 biegach Enea Ekstraligi. Maciej Janowski - cztery. Paweł Relikowski
30 biegów i tylko osiem indywidualnych zwycięstw – tak wygląda początek Enea Ekstraligi w wykonaniu Betardu Sparty. Te trójki w spotkaniach ze Stalą Gorzów oraz Unibaksem Toruń zbierali tylko Maciej Janowski (4), Tai Woffinden (2) i Tomasz Jędrzejak (2). Gdzie problem?

- Nie mamy sprzętu. Jesteśmy gdzieś głęboko w ty... le – ocenia menedżer Piotr Baron. - Po meczu z Gorzowem doszukiwaliśmy się wielu rzeczy, w Toruniu dostaliśmy już jasną odpowiedź. Wygrywaliśmy starty, ale rywale błyskawicznie obok nas przejeżdżali. Musimy szukać w sprzęcie i te wnioski wyciągaliśmy już na szybko po porażce. Tajski (Woffinden) odesłał silniki do Petera Johnsa, a Batchelor do Jana Anderssona. Maciek Janowski najgorzej nie wygląda, Jurek (Jurica Pavlic) też potrzebuje jedynie drobnych poprawek. Tomek Jędrzejak poprzegląda tylko, co trzeba, poza tym dostanie niebawem coś nowego – dodaje.

W dzisiejszym żużlu sprzęt to istotnie przepustka po najcenniejsze nagrody, lecz i Woffinden, i Batchelor zmagali się ostatnio ze zdrowotnymi perypetiami. Indywidualny mistrz świata przechodził późną jesienią operacje złamanego obojczyka i pozbywania się drutów, poza tym to typ ambitny, wkładający sobie plecak wypełniony presją. A, jak wiadomo, każdy plecak ciąży. Batchelor natomiast zimą uszkodził w Australii kolano. Wygląda na sfrustrowanego, w 9. biegu już na wyjściu z łuku wymachiwał ręką za Jędrzejakiem, demonstrując zupełnie nieuzasadnione pretensje do kolegi z pary.

- Przecież i Tai, i Batchelor potrafią się zaczepić. To nie jest tak, że Troy przestał umieć jechać. Nie facet, który w zeszłym roku wyjeździł średnią 2,0. Nie wierzę w to. Co do Taia, na pewno nie ma sprzętu, jaki posiadał w poprzednim sezonie. I tak się wtedy kończy, jak podczas meczu w Anglii, gdzie leżał trzykrotnie. Masz wolę zwycięstwa, jesteś do tych zwycięstw przyzwyczajony, więc za wszelką cenę próbujesz jechać do przodu. Tyle że nie masz na czym. I nasza wysoka porażka w Toruniu była świetną weryfikacją tego stanu rzeczy – diagnozuje Piotr Baron.

Szybkim motocyklem ewidentnie dysponuje Patryk Malitowski, tyle że ma problemy z prawym nadgarstkiem. Tzn. z odkręcaniem manetki gazu, czego uprawiana przezeń dyscyplina bezwzględnie wymaga. Patryk musi się przełamać, bo – póki co – po orbicie wyprzedza tylko kolegę z młodzieżowej pary, Patryka Dolnego. Gdy nie grozi odwet. Wyprzedzanie rywali to już wyższa szkoła jazdy. Wspomniany Dolny rozbudził nadzieje postawą w treningach wypunktowanych, lecz coś go hamuje i zżera. Pewnie stres. Widać to było przy okazji poniedziałkowej potyczki w Toruniu, gdy wiózł za plecami Oskara Fajfera. Miast gnać do przodu, oglądał się to przez lewe, to przez prawe ramię, zakłócając rytm jazdy. Brakowało pewności siebie i rywal w końcu punkt odbił. - Patryk jechał krótko i sztywno, nie wypuszczał motoru – zauważa menedżer ekipy.

W najbliższy weekend Enea Ekstraliga odpoczywa. Ci z przodu czuwają, by nie było gorzej, a ci z tyłu główkują. 4 maja do Wrocławia przyjeżdża Unia Leszno. Przed rokiem Byki wywiozły ze Skansenu Olimpijskiego efektowne zwycięstwo (51:38), lecz dziś ta historia nie ma większego znaczenia. Mimo że zimą Bykiem został także Dzik – Nicki Pedersen. Nie wszyscy leszczynianie imponują formą, co było widoczne nie tylko w Gorzowie (porażka 33:57), ale i w domowym meczu ze zdezelowanym personalnie Włókniarzem, bo występującym bez Grigorija Łaguty i Michaela Jepsena Jensena. Wygrana w stosunku 52:38 to nie pogrom. Bracia Przemysław i Piotr Pawliccy nie przekonują, Tobiasz Musielak zdążył przepaść w finale krajowych eliminacji do IMŚJ, a Kenneth Bjerre uzbierał aż trzy śliwki w Gorzowie. W Unii jeździ także zawodnik obdarzony w ekstralidze bodaj największym kredytem zaufania. To Mikkel Michelsen, którego szefowie Unii uparcie wstawiają do składu, mimo że Duńczyk niczym jeszcze nie zauroczył. Niebawem szansę winien dostać Damian Baliński, który chybił celu przy sprzętowych zakupach.

- Przyjedzie część silników serwisowanych po Polsce i w piątek sobie potrenujemy. A na przyszły tydzień umówimy jakiś trening punktowany. Zbyszek Suchecki? Zobaczymy na treningach, jak się będzie sprawował. Jeśli solidnie, to może z Lesznem, pojechać. Ale takie decyzje będziemy podejmować na chłodno – kończy Piotr Baron.

Trzeba zatem pracować i czekać na lepsze jutro. Bo wśród wrocławskich kibiców czuć spory popyt na sukcesy Betardu Sparty. Póki co, na jej koncie są dwie porażki, ale z kandydatami do tytułu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska