Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Święta mniszka uratowała życie legniczance. Oto historia niezwykłej przyjaźni

Agata Grzelińska
Najpierw prawie nieznana w Polsce święta Hildegarda z Bingen uratowała życie legniczance. Teraz Alfreda Walkowska opowiada ludziom o średniowiecznej zakonnicy, którą Benedykt XVI ogłosił Doktorem Kościoła, i pomaga im wrócić do zdrowia, dzięki metodom opracowanym przez niemiecką benedyktynkę ponad 800 lat temu.

Przysłowie "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" w życiu legniczanki Alfredy Walkowskiej sprawdziło się jak żadne inne. Nie poznałaby bowiem swej najlepszej Przyjaciółki - świętej Hildegardy z Bingen - gdyby nie bieda, a ściślej ciężka choroba.

Zakonnica ratuje młodą matkę

Jakieś 20 lat temu Alfreda Walkowska, piękna kobieta, szczęśliwa mężatka i matka dwóch uroczych córeczek, z których młodsza miała zaledwie parę miesięcy, mieszkała z rodziną w Niemczech. Miała dobrą pracę w renomowanym szpitalu. Można powiedzieć, że jej życie przypominało bajkę. Ale jak to w prawdziwym życiu bywa - do czasu. Któregoś dnia okazało się, że jest ciężko chora. Miała dostęp do świetnych specjalistów, była przecież pielęgniarką, ale lekarze okazali się bezsilni. Żadna ze znanych metod leczenia nie przynosiła efektów. - Szukałam pomocy zarówno w medycynie konwencjonalnej, jak i naturalnej, ale nic mi skutecznie nie pomagało. W końcu ledwo żywa wybrałam się na pielgrzymkę do Naviges koło Wuppertalu, by prosić Boga o pomoc. I już na drugi dzień zadzwonił do mnie ktoś znajomy i zapytał, czy słyszałam o świętej Hildegardzie - wspomina Afreda Walkowska.

Tak poznała niezwykłą kobietę-instytucję sprzed ponad 800 lat. Świętą, która nie tylko uratowała, ale zupełnie odmieniła życie pielęgniarki z Polski. Państwo Walkowscy mieszkali blisko Ruhr-Universitet, więc pani Alfreda miała dostęp do fachowej literatury zarówno o średniowiecznej benedyktynce, jak i o jej sposobach leczenia i recepcie na zdrowe życie. - Czytałam w uczelnianej bibliotece wszystko, co mieli o świętej Hildegardzie i bardzo szybko zastosowałam jej rady. Szybko i radykalnie. I pomogłam sobie jej sposobami - opowiada Alfreda Walkowska. - Przekonało mnie to, że w naukach świętej Hildegardy nie ma sprzeczności. Ona patrzyła na człowieka całościowo i bez tabu. To jest bardzo ludzka święta.

Średniowieczna kobieta - człowiek renesansu

Hildegarda z Bingen to taki damski odpowie-dnik Leonarda da Vinci. Mało jest dziedzin, którymi nie zajmowała się ta święta mniszka, żyjąca w latach 1098-1179. Dziś pewnie dostałaby Nobla w dziedzinie medycyny, fizyki, chemii, literatury i Pokojowego (była świetną dyplomatką), Grammy za swoje kompozycje, a także Nagrodę Pritzkera za osiągnięcia w architekturze. Byłaby też zapewne gwiazdą medialną, jak papież Franciszek albo Jan Paweł II. Będąc bowiem z jednej strony mistyczką i wizjonerką, z drugiej strony twardo stąpała po ziemi i nie miała problemów z tym, by mówić o każdej sferze człowieka, w tym także seksualnej... Pierwsza ze złotych reguł św. Hildegardy brzmi jak typowa porada medyczna: "Właściwie jeść i pić". Niby nic nowego.

- W medycynie Hildegardy najważniejszym elementem jest sposób odżywiania się - mówi legniczanka i wyjaśnia, co sprawia, że dieta Hildegardy jest od innych zdrowsza. - Ona ma bardzo konkretne podejście do indywidualnych potrzeb każdego człowieka, zależnych od jego stanu zdrowia, wieku, wyglądu, a nawet samopoczucia psychicznego. Daje też szczegółowe wskazówki, w jaki sposób najlepiej spożywać dany produkt - surowy, gotowany, pieczony, smażony, świeży czy zleżały.

Orkisz, czyli Hildegardowe ziarno, które pomaga leczyć

Według św. Hildegardy spośród wszystkich dostępnych ludziom produktów spożywczych tylko trzy, czyli orkisz, kasztany jadalne i koper włoski są przyswajalne w stu procentach przez każdego człowieka. Orkisz, z którego wypieki ma już dziś niemal każda szanująca się piekarnia, jest dostępny dzięki pani Alfredzie, ale o tym za chwilę... Wracając do orkiszu, stanowi on podstawę diety, dzięki której zdrowie odzyskała nie tylko legniczanka, ale też wielu jej znajomych.

Czytaj dalej na następnej stronie
- Współczesne badania naukowe dowodzą, że orkisz zawiera optymalną zawartość najlepszych jakościowo: białka (o innej strukturze niż pszenica), węglowodanów, nienasyconych kwasów tłuszczowych, soli mineralnych, pierwiastków śladowych (żelazo, magnez, fosfor, wapno), elektrolitów, witamin (wit. A, E, D, B1, B2, B6). Orkisz zapobiega powstawaniu w organizmie człowieka komórek nowotworowych, działa antyalergicznie, przeciwzapalnie, wzmacnia serce i system nerwowy, podnosi witalność, zmniejsza poziom cholesterolu we krwi, zapewnia lepszą budowę tkanki mięśniowej, wpływa na poprawienie nastroju. Słowem, jest idealnym pożywieniem - przekonuje pani Alfreda. - Święta pisze o nim tak: "…jest najlepszym ze wszystkich zbóż. Ogrzewa, odżywia, wzmacnia i jest łagodniejszy od innych ziaren. Daje człowiekowi mocne mięśnie i zdrową krew, szczęśliwy umysł i pogodną duszę. (…) wspomaga ukrwienie, działa natłuszczająco i łagodniej, niż wszystkie inne ziarna zbóż". Orkisz pozwala rosnąć mięśniom, troszczy się o prawidłowe wytwarzanie krwi oraz o dobre samopoczucie. W orkiszowej diecie polecany jest w każdej postaci: jako chleb, ciastka, płatki czy też jako potrawa gotowana.

Pielęgniarka sieje orkisz
Wielka przygoda uzdrowionej Polki i jej niemieckiej przyjaciółki mniszki nie zakończyła się wraz z kłopotami zdrowotnymi. To był dopiero początek wielu życiowych zmian.

Gdy Alfreda Walkowska wyzdrowiała, postanowiła pomagać innym, dzieląc się swoim własnym doświadczeniem i wiedzą. Przekonuje, że orkiszowa dieta jest dobra dla każdego. Jednak by móc tę dietę zastosować, trzeba mieć orkisz. Oczywiste, ale nie w Polsce lat 90. O ile w Niemczech kupno orkiszu było dość łatwe, o tyle po naszej stronie Odry prawie niemożliwe. - W Polsce nikt wtedy nie słyszał o orkiszu, nie można było go nigdzie kupić. Na sprowadzanie zza granicy mało kto mógł sobie pozwolić - wspomina Alfreda Walkowska. - Coraz więcej ludzi zgłaszało się do mnie po pomoc, albo sami byli chorzy, albo chorował ktoś z ich bliskich. Bardzo mi zależało, żeby orkisz był dostępny w Polsce, więc go do Polski przywiozłam.

Legniczanka z rodziną wróciła do Polski. Wkrótce potem razem z bratem zasiali na rodzinnym polu orkisz i dziś produkują mąkę orkiszową. Brzmi prosto, ale wcale tak nie było. Musieli pokonać wiele przeszkód, zanim otrzymali pierwszą. Z jednej strony trudności technologiczne, np. ze skonstruowaniem maszyny do odbicia ziarna z łuski; brak doświadczenia w uprawie orkiszu, która przecież różni się od uprawy pszenicy czy innych zbóż; żmudne poszukiwania młyna, makaroniarni i rynków zbytu, a do tego uprzedzenia sąsiadów. - W końcu udało się. Chleb okazał się smaczny, makaron i ciasta też. Ludzie zobaczyli, że jesteśmy zdrowi, energiczni, że ciężko chorzy, którzy zastosowali orkisz, leczą się i odzyskują siły. Przekonali się do czerwonego zboża - wspomina pani Alfreda.

Jeśli orkisz, to Hildegarda
O orkiszu i jego leczniczych właściwościach robiło się coraz głośniej. Do legniczanki zgłaszało się mnóstwo ludzi z prośbą o pomoc. Alfreda Walkowska była już wtedy jedyną dyplomowaną terapeutką medycyny Hildegardy w Polsce. Zrobiła w Niemczech profesjonalne kursy i zdobyła uprawnienia.

- Nadszedł czas, by zająć się tym na poważnie, albo to rzucić - opowiada legniczanka. - Ale nie czułam się na siłach. Pojawiały się informacje, że coś orkiszowego dzieje się w Polsce. Cieszyłam się, choć szybko zauważyłam, że Hildegarda w tym orkiszowym wydaniu znika, albo pokazywana jest w wypaczonym bardzo świetle. Nie pokazywano właściwej odmiany orkiszu. To ważne, bo uprawa Eko, Bio jest zalecana, ale nie daje przecież gwarancji zastosowania w uprawie odpowiedniego orkiszu. Czułam, że nie mogę świętej, ani tego wszystkiego co wiem, porzucić.

Wahałaby się może długo, gdyby któregoś dnia nie zjawiła się u niej telewizja. Dziennikarka z telewizyjnej Jedynki zrobiła program o św. Hildegardzie i o orkiszu. Po jego emisji telefon dzwonił bez przerwy. Już nie miała wątpliwości, że musi na poważnie zająć się propagowaniem nauk świętej z Bingen, krzewieniem zasad zdrowej diety oraz jej prostych i skutecznych sposobów na zdrowie i szczęście. Bo przecież w zdrowym ciele zdrowy duch. Nie było to jednak proste.

Czytaj dalej na następnej stronie
Studentka teologii pisze książkę
Oprócz pracy, obowiązków domowych i studiów, teologicznych, pani Alfreda miała pod opieką obłożnie chorą mamę.
- Ciągle ktoś się zgłaszał po pomoc. Zrozumiałam, że nie dam rady rozmawiać z każdym i że najlepiej będzie, jak napiszę książkę. Tak powstała publikacja "Powrót do harmonii. Program zdrowia według św. Hildegardy z Bingen", a potem kolejne - mówi autorka prac o średniowiecznej mniszce i orkiszowej diecie.

- Zajmowałam się wtedy poradnictwem rodzinnym i postanowiłam studiować teologię. Miałam napisać prace magisterską na temat z zakresu poradnictwa rodzinnego, ale cały czas chodziła mi po głowie jedna myśl: "Napisz o Hildegardzie". Pomyślałam, że skoro znam niemiecki, nie będę miała kłopotów z materiałami. Znajomy ksiądz z Wiednia podsyłał mi kolejne.

Napisała więc o świętej Hildegardzie najpierw pracę magisterską, a teraz napisała też doktorat. W Polsce tymczasem zrobiła się moda na orkisz i zdrowe odżywianie. Pojawiło się sporo zarówno wydawnictw, jak i produktów, które choć powoływały się na świętą z Bingen, nie miały z nią nic wspólnego, a nierzadko wręcz wypaczały jej nauki. Alfreda Walkowska postanowiła zadbać, by w świat szły sprawdzone i poprawne wiadomości.

Doktor Kościoła i Centrum w Legnicy
Jak to z wielkimi umysłami, mistykami i wizjonerami bywa, święta Hildegarda nie miała samych zwolenników. Mimo że cała średniowieczna Europa ceniła jej ogromną wiedzę i była pod urokiem aury mistycyzmu, jaki otaczał zakonnicę mającą silne wpływy nawet na dworze papieskim, jej proces beatyfikacyjny został przerwany nagle z niewyjaśnionych powodów w 1237 roku i niedokończony przez setki lat.

- Głosy wątpiących w jej świętość uciszył papież Benedykt XVI, który 10 maja 2012 r. rozszerzył jej kult, przez tak zwaną kanonizację równoważną, na cały Kościół. Wpisał Hildegardę na listę świętych, a 7 października 2012 r. ogłosił świętą Hildegardę z Bingen Doktorem Kościoła - opowiada Alfreda Walkowska. - Uczynił ją czwartą kobietą doktorem w historii Kościoła, obok Katarzyny ze Sieny, Teresy z Avila i św. Teresy z Lisieux.

Alfreda Walkowska tymczasem powołała w Legnicy Polskie Centrum Świętej Hildegardy. Zajmuje się poradnictwem, publikacjami naukowymi, tłumaczeniem i wydawaniem dzieł swojej ukochanej świętej, a także sprzedażą produktów orkiszowych, przypraw, kosmetyków i innych Hildegardowych produktów. Czuwa też nad tym, by nie zniekształcano nauk świętej z Bingen. W całej Polsce głosi też odczyty o diecie orkiszowej świętej Hildegardy i prowadzi rekolekcje z dietą orkiszową. Pracuje od rana do wieczora, prowadzi dom, a przy tym wygląda imponująco. Skąd na to wszystko czerpie siłę?

- Stosuję złote reguły życia świętej Hildegardy - uśmiecha się kobieta i dodaje: - Wielkiej doktor Kościoła, która tłumaczy Boga, wszechświat, kosmos i człowieka, którego stawia w centrum wszechświata, a do tego uczy radości życia. Mówi: żyj i ciesz się.

Każdy, kto chciałby bliżej poznać świętą Hildegardę, jej naukę i dietę orkiszową, już w maju ma świetną okazję. W Szklarskiej Porębie w Diecezjalnym Domu Caritas im. Jana Pawła II Alfreda Walkowska poprowadzi Majówkę ze św. Hildegardą. W programie m.in. praktyczne warsztaty kulinarne według wskazań świętej św. Hildegardy. Więcej informacji pod nr tel. 75 761 26 77.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Święta mniszka uratowała życie legniczance. Oto historia niezwykłej przyjaźni - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska