W rywalizacji do trzech zwycięstw mamy więc remis 1-1. Buzia cieszy nam się jeszcze bardziej, gdy przypominamy sobie, że dwa kolejne mecze odbędą się w Polkowicach. Trzeba wierzyć, że złoto zostanie na dolnośląskiej ziemi.
Trener Jacek Winnicki i jego podopieczne bardzo sumiennie odrobili lekcję z pierwszego pojedynku. Przypomnijmy, że w środę pomarańczowe „dojechały” na mecz dopiero w drugiej połowie. Pierwszą przegrały bardzo wyraźnie i choć później odrobiły lwią część strat, to schodziły z parkietu pokonane. W czwartek to „Biała Gwiazda” od początku była skazana na pościg.
Pierwsza kwarta to cierpliwa i skuteczna gra CCC. Kruszyć krakowski beton zaczęła Belinda Snell rzutem za trzy. Wyczyn ten powtórzyła w szóstej minucie, a tablica świetlna pokazała wynik 18:10. Chwilę później dwa wolne wykorzystała Jelena Skerović i jeszcze bardziej uwierzyliśmy, że będzie dobrze. I było.
Wisłę stać było na chwilowe zrywy (19:23 w 15. minucie), które w ostatecznym rozrachunku nic jej nie dały. Polkowiczanki zagrały tak, jak na mistrzynie Polski przystało. Imponował spokój i skrupulatność w finalizowaniu taktycznych pomysłów. Z wielką determinacją i wyczuciem biły się też na deskach. Walkę o zbiórki nasze zawodniczki wygrały 41:29. Dzięki nim aż 17 razy ponawiały akcje w ataku. W połączeniu z dobrą obroną wynik nie mógł być inny.
Na półmetku mieliśmy 10 oczek zapasu, a że obie drużyny grały kosz za kosz, to nic złego CCC nie mogło się przytrafić. Tymczasem w poczynania wiślaczek z każdą minutą wkradało się coraz więcej nerwowości. W końcu pękły. W połowie czwartej kwarty po kolejnej „trójce” Snell (w całym meczu aż pięć razy trafiła zza łuku) było pozamiatane. 56:38. Dziękujemy, do widzenia.
Albo jednak nie „do widzenia”. Bo „kibiców” kobiecej koszykówki, którzy w czasie meczu wykrzykują „Jazda z kur…” w Polkowicach nie chcemy. Ale my się widzimy. Środa i czwartek, godzina 18. Pomarańczowe mają przewagę własnego parkietu. Jeśli ją wykorzystają, czytaj - wygrają dwa razy - drugi rok z rzędu będą się cieszyć z mistrzostwa Polski. Będzie się działo. Będzie zabawa?
Wisła Can-Pack Kraków - CCC Polkowice 53:65 (14:20, 6:10, 10:12, 23:23)
Wisła: Lavender 18, Żurowska 9, Tamane 7, McCray 5 (1), Ouvina 5, Quigley 4, Krężel 3 (1), Szott-Hejmej 2, Pawlak 0.
CCC: Snell 19 (5), Leciejewska 11 (1), Skorek 9 (1), McCarville 8, Oblak 7 (1), Skerović 6, Musina 3, Majewska 2, Misiek 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?