Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory do Parlamentu Europejskiego: Kogo tak naprawdę wybieramy?

Paulina Jęczmionka
Skład Parlamentu Europejskiego z podziałem na frakcje polityczne
Skład Parlamentu Europejskiego z podziałem na frakcje polityczne Rachał Otocki
Za tydzień w Poznaniu odbędzie się szczyt Europejskiej Partii Ludowej - jednej z frakcji w PE, do której należą nasi europosłowie. Czy znamy inne europejskie grupy polityczne? Czy w ogóle wiemy, na kogo głosujemy w eurowyborach?

"W Europie liczą się tylko dwie grupy polityczne - socjaldemokraci i konserwatyści. W Polsce oznacza to wybór między SLD a partią rządzącą" - przekonuje w spocie wyborczym Sojusz. Prawda czy hasło na potrzeby kampanii? Czy Polacy w ogóle wiedzą, na kogo głosują w wyborach do europarlamentu?

Sprawdź koniecznie: Spoty wyborcze kandydatów do Europarlamentu. Który najgorszy? [FILMY]

Platforma działa z SLD

Z badania przeprowadzonego w 2013 r. przez Instytut Spraw Publicznych wynika, że nie. Aż siedmiu na dziesięciu Polaków nie potrafiło wymienić nawet jednego europosła. Jeszcze mniej wiemy na temat grup (zwanych frakcjami) politycznych w europarlamencie.

- Przynależność do nich ma duże znaczenie, bo decyduje o realnym wpływie na stanowienie unijnego prawa i bieg spraw europejskich - tłumaczy dr Mikołaj Tomaszyk, politolog UAM. - Grupy, które zawiążą koalicję, zarządzają najważniejszymi komisjami i tym samym mają realny wpływy na proces legislacyjny, decydując o ostatecznym stanowisku parlamentu w danej sprawie.

Czytaj też: Wybory do europarlamentu: Krajowa wojenka na spoty [FILMY]

W obecnej, kończącej się kadencji w PE jest siedem frakcji. Polacy zasiadają w czterech, w tym dwóch najbardziej licznych. Najwięcej posłów (patrz: infografika) należy do centroprawicowej grupy Europejskiej Partii Ludowej (Chrześcijańskich Demokratów), która jest liberalna gospodarczo i opowiada się za wzmacnianiem roli instytucji UE. Do EPL należy 28 naszych polityków z PO i PSL, w tym trzech z Wielkopolski.

Zobacz też: Kto może być czarnym koniem w wyścigu do PE w Wielkopolsce?

- To największa grupa w PE i ona decyduje o tym, co dzieje się w Europie. Wyborcy powinni wybierać osoby, które będą w głównym nurcie decyzyjnym - przekonywała podczas prezentacji kandydatów PO, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, "jedynka" listy PO w regionie.

Tyle że sama EPL nie ma w PE większości. W kwestii zacieśniania unijnej współpracy podobne do niej poglądy ma druga siła w PE - Sojusz Socjalistów i Demokratów. O ile jednak EPL na pierwszym miejscu stawia umocnienie rynku UE, o tyle S&D w pierwszej kolejności domaga się zabezpieczenia interesów pracowników. Polska ma tu 6 posłów z SLD i UP oraz Marka Siwca z Europy Plus.
- Te dwie grupy bardzo często ze sobą współpracują, bo razem mają ponad 60 proc. mandatów - mówi dr Melchior Szczepanik z Instytutu Spraw Publicznych. - Mniej liczne frakcje są wtedy nieco poza głównym nurtem decyzyjnym, mają mniejszy dostęp do kluczowych negocjacji. Ale ich znaczenie rośnie, gdy ludowcy i socjaliści nie mogą się porozumieć. Szukają wtedy koalicjantów wśród mniejszych grup.

Integracja poróżniła grupy

Do dwóch z nich należą Polacy. 12 europosłów z PiS i Polski Razem Gowina należy do Konserwatystów i Reformatorów, którzy opowiadają się m.in. za wolnym rynkiem i suwerennością państw. Czy mogą tworzyć w UE prawo, mając 57 posłów? Szczepanik tłumaczy, że sprawnym posłom z mniejszych frakcji udaje się niekiedy przekonać do swoich racji innych.

- Mówienie, że liczą się tylko duże grupy to uproszczenie - uważa Konrad Szymański, europoseł PiS. - Żadna nie ma większości, więc w każdej sprawie szuka koalicji. Zorientowany poseł, obojętnie z jakiej frakcji, najpierw przekonuje do pomysłu osoby w swojej grupie, potem w innych.

Nasz kraj ma także czterech reprezentantów z Solidarnej Polski w najmniejszej grupie - Europie Wolności i Demokracji, która uchodzi za eurosceptyczną i sprzeciwia się dalszej integracji. I to właśnie w tej ostatniej kwestii nasi deputowani różnią się najbardziej.

- PO, PSL i SLD są za zacieśnianiem współpracy w UE i rozszerzaniem jej na kolejne płaszczyzny - mówi dr Tomaszyk. - Z kolei PiS, Polska Razem czy SP uważają aktualny stan integracji za wystarczający, ostrożnie patrzą na transfer nowych kompetencji państwowych na poziom unijny. Argumentują, że to państwa członkowskie mają najlepsze narzędzia do rozwiązywania doraźnych problemów europejskich, a instytucje UE mogą jedynie pełnić funkcję pomocniczą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wybory do Parlamentu Europejskiego: Kogo tak naprawdę wybieramy? - Głos Wielkopolski

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska