Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci z nowotworami tłoczą się w izolatkach, ich matki śpią na ziemi

Krystian Lurka
Dzieci z nowotworami tłoczą się w izolatkach, ich matki śpią na ziemi
Dzieci z nowotworami tłoczą się w izolatkach, ich matki śpią na ziemi Krystian Lurka
Dzieci z nowotworem w trzyosobowych "izolatkach". Rodzice śpiący na podłodze i przesunięte terminy terapii. Tak leczy się raka w Poznaniu!

Sylwia Dolna o chorobie swojej córeczki dowiedziała się w grudniu ubiegłego roku. Ponad dwuletnia Marysia ma ostrą białaczkę. Od tego czasu matka zmaga się nie tylko z chorobą, ale i z warunkami, w których córka jest leczona. Szpitalne mury stały się domem dla rodziny małej Marysi. Domem - jak mówi matka dziewczynki - tłocznym i niewygodnym. Tak tłocznym, że zdarzają się sytuacje, w których leczenie Marysi - ze względu na dużą liczbę potrzebujących - musi być przekładane. Gdy dziewczynka jest hospitalizowana, matka śpi na materacu pod jej łóżkiem.

Zobacz też: Szpitalna dieta, czyli jak przygotować trzy posiłki za 7 złotych? [ZDJĘCIA]

W podobnej sytuacji jak ona jest wielu rodziców z całego województwa. W Wielkopolsce jest tylko jedno miejsce, gdzie dzieci chore na nowotwory mogą być leczone. To dwa oddziały hematologiczno-onkologicznego dla dzieci w Szpitalu Klinicznym im. Jonschera w Poznaniu. Oba nie są w stanie przyjąć odpowiedniej liczby młodych pacjentów. A tych jest coraz więcej.

Jak mówi Daniela Mroczek, prezes Fundacja Pomocy Dzieciom z Chorobą Nowotworową, rocznie w Polsce diagnozowanych jest aż 1300 zachorowań na nowotwory wśród dzieci. - To bardzo dużo, a liczba zachorowań w ostatnich latach nadal rośnie - wyjaśnia Daniela Mroczek. I dodaje, że niestety tłok na oddziałach onkologicznych to norma.

Na taką "normalność" nie godzi się pani Sylwia i ostrzega: - Odpowiedzialnym za taki stan rzeczy otworzą się oczy, dopiero jak dojdzie do tragedii. Jak mówi matka, która kilka miesięcy (z małymi przerwami) spędziła w szpitalu, nie ma chwili, aby oddział nie był pełny.

Sprawdź również: Wygrała walkę z machiną urzędniczą. Udowodniła, że jest... zdrowa

- Na oddziale zawsze mamy komplet, a czasami jest i tak, że rodzice z chorymi dziećmi muszą czekać w poczekalni - opisuje Sylwia Dolna i dodaje, że zdarza się, że leczenie dzieci musi być przekładane o kilka dni. - To niedopuszczalne - żali się.

Matka wymienia kolejne zastrzeżenia co do warunków na oddziale. - Musimy spać na materacach albo łóżkach polowych między ciasno ustawionymi łóżkami w trzyosobowych salkach, które są... izolatkami... - skarży się pani Sylwia.

Z tego, że na onkologii nie ma odpowiednich warunków, zdaje sobie sprawę Benigna Konatkowska, ordynator oddziału. - Miejsc na oddziale jest po prostu za mało - mówi Benigna Konatkowska.

Dodaje też, że w szpitalu pojawiają się problemy logistyczne. Najgorzej jest w przypadku izolatek. Potwierdza słowa matki Marysi i mówi, że czasami w szpitalu nie ma możliwości, aby izolatki były jednoosobowe.

Paweł Daszkiewicz, dyrektor szpitala przy ulicy Szpitalnej zapewnia jednak, że jest szansa na poprawę sytuacji. Jak mówi, już 28 kwietnia poznamy szczegóły planu, który być może będzie sfinansowany.

- Jest projekt, według którego ma powstać nowy pawilon, w którym będziemy leczyć chore dzieci - zapowiada Paweł Daszkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dzieci z nowotworami tłoczą się w izolatkach, ich matki śpią na ziemi - Głos Wielkopolski

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska