Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa stadionu miejskiego wciąż nierozliczona. Trwa walka o miliony

Marcin Rybak
Paweł Relikowski
Budowa wrocławskiego stadionu formalnie skończyła się prawie dwa lata temu. Wciąż nie jest ona jednak rozliczona. Podobnie jak wykopanie dziury pod niedoszłą galerię Śląska Wrocław. Dlatego magistrat i miejska spółka Wrocław 2012 nie wychodzą z sądów, gdzie walczą o pieniądze.

Głośna jest sprawa z byłym generalnym wykonawcą stadionu, niemiecką firmą Max Bögl. W 2012 roku magistrat zerwał z tą firmą umowę na budowanie areny. Zażądano od niej 82 mln zł kar umownych i odszkodowań za opóźnienia w realizacji inwestycji.

Kwota żądanego odszkodowania - 82 mln zł - to dokładnie tyle, ile wynosi bankowa gwarancja. Wykonawca musiał ją przedstawić jako zabezpieczenie właściwego wykonania robót. Do zakończenia procesu magistrat nie może sięgnąć po te pieniądze.

Tymczasem pojawiło się kolejne żądanie. Negocjacje na temat ugody prowadzą przed sądem miejska spółka Wrocław 2012, do której należy stadion, i firma Imtech Polska. Firma była podwykonawcą na stadionie. Prowadziła prace instalacyjne. Tuż przed Euro 2012 - pod sam koniec budowy - doszło do ostrego sporu pomiędzy firmą Max Bögl a Imtechem.

Magistrat obiecał nawet w "liście intencyjnym" Imtechowi 35 mln złotych. Dzięki tej obietnicy firma dokończyła wszystkie niezbędne prace przed Euro. Ale magistrat odmówił zapłaty. Uznał, że prawo nie pozwala zapłacić Imtechowi.

Gmina zawiadomiła nawet ABW, że rzeczone 35 mln zł obiecała pod wpływem szantażu i groźby, że piłkarskie Euro 2012 we Wrocławiu się nie odbędzie.

Dziś, już bez tamtych emocji, trwają negocjacje, które mają zakończyć się rozliczeniem prac wykonanych przez Imtech na stadionie. Spółka Wrocław 2012 i Imtech nie wypowiadają się jednak na temat szczegółów negocjacji.

Dwa kolejne spory sądowe - już nie o tak wielkie pieniądze - dotyczą niedoszłej galerii Śląska Wrocław. Po wybudowaniu, miała ona przekazywać zyski na utrzymanie piłkarskiej drużyny. Ale budowa się nie udała. Wykopano tylko dziurę w ziemi. Inwestycję miał prowadzić Śląsk Wrocław (wówczas w większość należący do Zygmunta Solorza) i firma Polsat Nieruchomości. Po fiasku inwestycji, teren przejęła miejsca spółka Wrocławskie Inwestycje.

Dziś jedna z firm pośrednio związanych z Solorzem - Market Bud - domaga się pieniędzy za "ścianki szczelne", które przytrzymują ściany wykopu.

Kolejny proces - w tej chwili zawieszony - dotyczy zwrotu kosztów naprawy chodnika przy al. Śląskiej. Miejskie Inwestycje chcą pół miliona złotych od Śląska Wrocław, Polsatu Nieruchomości i innych firm zaangażowanych w kopanie dziury. Na tyle wyliczają koszty naprawy chodnika, który został uszkodzony przez źle zabezpieczony wykop.

Kiedy te procesy się skończą i ile jeszcze będą kosztować magistracką kasę - nie wiadomo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Budowa stadionu miejskiego wciąż nierozliczona. Trwa walka o miliony - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska